Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myto dla Obamowej "Bestii"

Tadeusz Pieronek Biskup
fot. archiwum
Nie ulega wątpliwości, że wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce jest ważnym wydarzeniem, śledzonym przez społeczeństwo, które, podobnie jak rząd, wiąże z nią jakieś realne, ale także wyśnione nadzieje. Polacy mają swoje doświadczenia kontaktów z tym fenomenem, który określało się i jeszcze dzisiaj określa jako "Ameryka".

Od ponad stu lat wielu naszych rodaków znalazło tam pracę, warunki rozwoju, nawet dobrobyt, który zwłaszcza w trudnych momentach historii polskiej stał się wsparciem moralnym oraz materialnym dla tych, którzy pozostali w kraju i byli w potrzebie. Polacy sympatyzowali ze Stanami Zjednoczonymi, mimo że nie byli traktowani na szczególnych warunkach.

Ta sympatia była szczera, odwoływała się do możliwości, jakie Stany stwarzały dla obcych, przybyszów, oferujących swój wysiłek w zamian za godne warunki życia. Polacy nie startowali z tej samej platformy co Irlandczycy. Ci ostatni znali język, Polacy często zamykali się w swoim gronie, ale byli tacy, którzy w integracji ze społeczeństwem amerykańskim dostrzegli swoją szansę, zachowując niejednokrotnie szacunek dla swoich polskich korzeni kulturalnych, wiary i języka. Znaczenie "Polonii", tak bowiem określali się Polacy w Stanach Zjednoczonych, znacznie wzrosło w czasach zniewolenia komunistycznego, podczas którego nawet jeden dolar, przesłany w liście do rodziny w Polsce, poprawiał jej budżet i dawał świadomość, że ktoś o nas pamięta.

Przed przyjazdem prezydenta Baracka Obamy do Warszawy gościł on w Londynie. Na oficjalne spotkania musiał przyjechać swoim opancerzonym samochodem, zwanym "Bestią", przez centrum miasta. W takich przypadkach lokalne władze szczycą się, że miały okazję gościć ludzi tej rangi w swoich granicach. Ale Brytyjczycy wiedzą swoje. Od pewnego czasu wjazd do centrum Londynu jest płatny. W związku z tym brakowało tylko, by policjant czy straż miejska zatrzymała konwój gości i wyegzekwowała od nich zapłatę za wjazd do centrum. Tego nie zrobiono, co świadczy, że dostrzeżono niewłaściwość takiego pomysłu, niemniej jednak władze miejskie postanowiły zwrócić się do gości, by zapłacili za wjazd. W Polsce zapłaciłoby za to miasto lub państwo, w Londynie miasto zbiera plony wizyt, nawet najwyżej postawionych gości.

Wprawdzie cenię dbałość gospodarzy miasta o fundusze, z których się utrzymuje, ale mimo wszystko, nie radziłbym władzom Warszawy, by planowały na przyszłość wprowadzenie podobnych opłat w stolicy, a zwłaszcza, by wymagały ich w stosunku do gości honorowych, których zapraszają do siebie. Nie sądzę, by władz miejskich Londynu nie było stać na zrezygnowanie z tego haraczu. Niemniej, tego rodzaju decyzje, obciążające gości finansową odpowiedzialnością za poruszanie się po mieście, wydaje się groteskowe i trudne do przyjęcia. Mawiało się kiedyś: "Gość w dom, Bóg w dom". Nie można traktować gości na tych samych zasadach, do których muszą się stosować normalni obywatele w codziennym życiu.
Jeżeli doniesienia o wystawieniu rachunku prezydentowi Barackowi Obamie w Londynie okażą się prawdą, składam votum separatum wobec takiej decyzji, sprzecznej - moim zdaniem - z europejską kulturą traktowania gości na specjalnych prawach, podyktowanych życzliwością i szacunkiem dla tych, których do siebie zapraszamy i przyjmując, szanujemy.

Normalnie rzecz biorąc, goście wyjeżdżają do domu obdarowani, a nie obciążeni rachunkami do zapłacenia. Tego rodzaju wizyty nie mogą być traktowane w kategoriach finansowych, ale powinny mieć wymiar rodzinny, towarzyski, przyjazny, który wyklucza myślenie czysto merkantylne. Można mieć nadzieję, że żadnemu z pojazdów służących prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Barackowi Obamie, w czasie wizyty w Warszawie nie wetknięto za wycieraczkę mandatu za złe parkowanie. Na to nie powinna pozwolić nasza polska gościnność.

Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska