Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moskal: Termalica nie przedłużyła ze mną kontraktu, gdyż nie było awansu

Piotr Pietras
- Zakończenie sezonu było dla mnie wielką porażką - mówi były trener Termaliki, Kazimierz Moskal
- Zakończenie sezonu było dla mnie wielką porażką - mówi były trener Termaliki, Kazimierz Moskal Wojciech Matusik
- Decyzja została podjęta przez właścicieli klubu, gdyż takie jest ich prawo. Mnie pozostało tylko przyjąć ją do wiadomości i chcę czy nie chcę, muszę się z nią pogodzić. Takie jest życie - powiedział w rozmowie były trener piłkarzy Termaliki Bruk-Betu.

Od wczoraj nie jest Pan już trenerem Termaliki Bruk-Betu. Czy liczył się Pan z tym, że nie poprowadzi już zespołu "Słoników" w nowym sezonie?
Rzeczywiście wczoraj pani prezes Danuta Witkowska poinformowała mnie, że umowa ze mną nie zostanie przedłużona. Odpadł mi więc problem, nie będę musiał bowiem odpowiadać na pytanie, czy chcę dalej pracować z zespołem Termaliki, czy też nie. Zresztą w tej sytuacji piłeczka i tak nie była po mojej stronie. Po drugie muszę mieć teraz trochę czasu, by ochłonąć i zastanowić się nad swoją przyszłością, dopiero wtedy mógłbym odpowiedzieć na pytanie dotyczące mojej dalszej pracy. Decyzja została podjęta przez właścicieli klubu, gdyż takie jest ich prawo. Mnie pozostało tylko przyjąć ją do wiadomości i chcę czy nie chcę, muszę się z nią pogodzić. Takie jest życie.

Jakie powody zadecydowały o tym, że nie przedłużono z Panem umowy?
Pozwoliłem sobie zapytać, dlaczego nie przedłużono ze mną umowy i okazało się, że głównym powodem był brak awansu do ekstraklasy.

Nie żałuje Pan czasu, jaki spędził w klubie z Niecieczy?
Jutro minie równy rok od momentu, gdy zostałem trenerem Termaliki i przyznam, że absolutnie niczego nie żałuję, co wydarzyło się w tym czasie. Pozostał mi jedynie żal, że nie udało się nam awansować do ekstraklasy, choć byliśmy tak blisko celu. Mimo wszystko dziękuję za czas, jaki mogłem spędzić w Niecieczy. Szczególnie chcę podziękować zawodnikom, którzy stworzyli fajną, chętną do pracy grupę. Bardzo przyjemnie się z nimi pracowało. Mam dobre zdanie o każdym z nich i każdemu z nich mogę spojrzeć prosto w oczy, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są zadowoleni z zakończonego sezonu, bo nie wszyscy mogą być zadowoleni.

Czy smutne zakończenie obecnego sezonu to Pana największa porażka w dotychczasowej karierze trenerskiej?
Nie kryję tego, że zakończenie sezonu było dla mnie wielką porażką, zważywszy na fakt, jak blisko byliśmy ekstraklasy. Z drugiej strony przed rozpoczęciem sezonu nikt nie wymagał od drużyny awansu do ekstraklasy. Jeżeli był ktoś taki, kto już przed sezonem zakładał, że do ostatniej kolejki będziemy walczyć o awans, to chylę przed nim czoło. Rozpoczynając pracę w Niecieczy zdawałem sobie sprawę, jak trudno będzie dorównać wynikom, które rok wcześniej osiągnął trener Dusan Radolsky. Jestem ambitnym trenerem, dlatego podjąłem się tego trudnego zadania, ale tak naprawdę na początku rozgrywek nikt chyba nie był przekonany, że awans do ekstraklasy będzie możliwy. Z pewnością, gdybyśmy zajęli trzecie miejsce w innej sytuacji, to wydźwięk tego wyniku byłby zupełnie inny. Natomiast w tej sytuacji, gdy my praktycznie jedną nogą byliśmy już w ekstraklasie i w tak dramatycznych okolicznościach tracimy awans, to oczywiście jest to dla mnie wielka porażka, do której w pełni się poczuwam.

Który moment rozgrywek zadecydował o tym, że na finiszu przegraliście rywalizację z Zawiszą i Cracovią?
Wszelkie analizy robione na gorąco, w tym momencie, gdy wszyscy są rozgoryczeni brakiem awansu do ekstraklasy, nie mają sensu. Sam jestem bardzo rozczarowany końcówką sezonu i przyznam się, że nie tak ją sobie wyobrażałem. Mimo wszystko jestem przekonany, że największy wpływ na zespół miała sytuacja z meczu z Olimpią Grudziądz, w którym straciliśmy bramkę na 1:1 dosłownie na kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem gry. Mając już praktycznie awans w kieszeni, takie wydarzenie musiało pozostawić ślad w głowach zawodników. Pierwszy niepokojący sygnał był w meczu wyjazdowym z Miedzią Legnica, w którym jeszcze na siedem minut przed końcem byliśmy na prowadzeniu, mimo to przegraliśmy. Szczerze mówiąc obawiałem się, że ta porażka może mieć zły wpływ na morale drużyny. Mieliśmy wtedy szczęście, że za następny mecz z ŁKS Łódź otrzymaliśmy punkty walkowerem, natomiast potem wygraliśmy ze słabo dysponowaną na wiosnę Wartą Poznań i strata punktów z Legnicy jakoś się zamazała.

W sześciu ostatnich meczach zdobyliście jednak tylko pięć punktów. Czy nie niepokoiła Pana tak słaba skuteczność drużyny?
Teraz można powiedzieć, że byliśmy jeden punkt lub o jedną minutę od ekstraklasy. Rzeczywiście na finiszu rozgrywek straciliśmy sporo punktów, ale mecze przegrywały także Cracovia i Flota Świnoujście, dlatego cały czas byliśmy w grze i nie ma co w ten sposób na to patrzeć. Fakt jest taki, że w momencie gdy awans mieliśmy już na wyciągnięcie ręki, drużynie zabrakło dojrzałości psychicznej.

Nie ma Pan odczucia, że w końcówce rozgrywek mógł Pan nieco inaczej pokierować zespołem?
Po każdym przegranym meczu człowiek się zastanawia, co mógł zrobić inaczej. Każdy popełnia błędy i ja na pewno ich nie uniknąłem. Wydaje mi się, że nie ma jedynie znaczenia, w jakim składzie zagraliśmy w ostatnim meczu z Flotą, zdecydowanie ważniejszy był natomiast moment, gdy straciliśmy bramkę do szatni. Po niej z drużyny zeszło powietrze.

Czy ma Pan już w głowie jakieś plany na przyszłość?
Na razie chcę sobie odpocząć, choć nie ukrywam, że będę czekał na jakieś telefony. Dzisiaj niektórzy mnie pytali, czy obejmuję zespół Miedzi Legnica, ale zapewniam wszystkich, że nie otrzymałem z tego klubu żadnej propozycji pracy.

Rozmawiał Piotr Pietras

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska