Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister sportu Kamil Bortniczuk: Wszyscy chwalą igrzyska europejskie w Krakowie, teraz czas na letnie w Warszawie

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Anna Kaczmarz
- Pokazaliśmy, że można organizować największe imprezy bez budowania wielkich obiektów sportowych, które często później niszczeją, bo nie ma pomysłu jak je wykorzystać - mówi minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, który podsumowuje zakończone niedawno III Igrzyska Europejskie w Krakowie i Małopolsce oraz opowiada o planach na przyszłość.

Jakie są plusy i minusy III Igrzysk Europejskich, które odbyły się w Krakowie i Małopolsce?

Na plus oceniam niemal wszystko, tak pod względem organizacyjnym jak i sportowym. Nasza reprezentacja zajęła bardzo wysokie miejsce w klasyfikacji medalowej, pomiędzy europejskimi potęgami. Polscy sportowcy w sumie zdobyli 50 medali. Zaprezentowali się doskonale. Do tego było wiele okazji medalowych, pechowo przegranych półfinałów, chociażby reprezentacji w piłce nożnej plażowej kobiet. Nasza drużyna walczyła w nim jak równy z równym z Hiszpankami, czyli jednym z najmocniejszych zespołów na świecie. Ta impreza ma więc wielu polskich bohaterów sportowych. Organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wszyscy nas chwalą, bo myślę, że przede wszystkim powinniśmy słuchać gości zagranicznych, zarówno z Europejskiego Komitetu Olimpijskiego, ale też sportowców, przedstawicieli sztabów poszczególnych reprezentacji, dziennikarzy. Nie słychać żadnych negatywnych głosów z perspektywy tego, za co odpowiadali organizatorzy. Jedyne drobne niedociągnięcie to kwestia organizacji, samej promocji i być może rozkładu godzinowego zawodów w lekkiej atletyce. Wielki Stadion Śląski ze stosunkowo niewielką liczbą kibiców podczas rywalizacji lekkoatletów nie wyglądał najlepiej, pomimo że i tak jest piękny. Szczególnie ci, którzy mają nieczyste intencje w kontekście oceniania igrzysk i przez ostatnie miesiące przedstawiali je jako imprezę niepotrzebną, nie posiadającą odpowiedniej wagi, próbowali wykorzystywać to do tego, aby w sposób nieuzasadniony przedstawiać to wydarzenie, jako nieudane. Widzieliśmy dziesiątki obiektów, na których kibiców było bardzo dużo. Wystarczy wspomnieć o koszykówce trzyosobowej, teqballu, sportach plażowych, wspinaczce, sportach walki, kolarstwie górskim. Można wymienić wiele dyscyplin, które zyskały rzeszę fanów, dzięki temu, że zostały zaprezentowane podczas igrzysk europejskich w Polsce.

Taka ocena tej imprezy oznacza, że kolejny krok powinien prowadzić do organizacji w Polsce większej sportowej imprezy?
Myślę, że to jest bardzo duży krok w kierunku organizacji w Polsce igrzysk olimpijskich. Tych małych kroków było bardzo wiele. Można powiedzieć, że w ubiegłym roku zrobiliśmy 80 małych kroczków, bo zorganizowaliśmy w Polsce 80 zawodów rangi mistrzostw świata, mistrzostw Europy, pucharu świata - w rywalizacji seniorskiej jak i młodzieżowej. W tym roku pobijemy tę liczbę i przeprowadzimy ponad 80 imprez tej rangi na terenie naszego kraju. Ale to są małe kroki. Igrzyska europejskie to krok milowy. Jeżeli szukać imprezy na większą skalę, to są nią tylko igrzyska olimpijskie. W igrzyskach europejskich wzięło udział około 7 tysięcy sportowców. W igrzyskach olimpijskich w Tokio wystąpiło nieco ponad 11 tysięcy sportowców, podobnie będzie za rok w Paryżu. To jest więc tylko kwestia przełożenia tego co zrobiliśmy tutaj na większą skalę. W igrzyskach europejskich mieliśmy niespełna 30 dyscyplin, w igrzyskach olimpijskich jest ich ponad 30 i dla takiej liczby zawodów trzeba przygotować obiekty. Potrzebna jest też wioska olimpijska. Ta, która powstała w Krakowie na igrzyska europejskie była na poziomie olimpijskim i mówił o tym Robert Korzeniowski, który niejedną taką wioskę podczas igrzysk widział. Twierdzi, że to co przygotowaliśmy nie tylko nie odbiega od igrzysk olimpijskich, ale w wielu aspektach było wręcz nawet lepiej.

Jeżeli mówi Pan o igrzyskach, to myśli o organizacji letnich zapewne w Warszawie?
Myślę, że tak. To stolica Polski. W bezpośrednim sąsiedztwie ma powstać Centralny Port Komunikacyjny. To predestynuje Warszawę do tego, żeby igrzyska odbyły się w tym mieście.

Jakie terminy wchodziłyby w grę?
Myślę, że w grę wchodzą dwie daty wynikające z kalendarza, to 2036 rok, ewentualnie 2044 rok. To będzie też kwestia decyzji politycznej, która może zostać w tym zakresie podjęta. Ja będę jednoznacznie rekomendował, byśmy aplikowali o igrzyska olimpijskie w Polsce w jak najszybszym czasie, biorąc pod uwagę to, że pierwsza aplikacja może nie zakończyć się sukcesem. Powinniśmy być przygotowani na jedną i drugą datę.

Co w takim razie z planami organizacji zimowych igrzysk w Krakowie albo Zakopanem?
W tym przypadku jest wiele pomysłów i jedna przeszkoda, którą bardzo trudno przejść, czyli doprowadzenie do bezprecedensowej decyzji, aby igrzyska odbyły się w dwóch krajach. Najzwyczajniej w świecie zawodów w narciarstwie alpejskim nie mamy gdzie zorganizować.

Letnie igrzyska olimpijskie mogłyby się odbyć w Warszawie, gdzie mieści się Stadion Narodowy.

Planują igrzyska olimpijskie w Polsce, ale nie zimowe w Krak...

A bierze Pan pod uwagę organizację w Polsce w przyszłości piłkarskich mistrzostw świata?
Tu piłka jest po stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej. W organizację igrzysk olimpijskich potrzebne jest zaangażowanie Polskiego Komitetu Olimpijskiego i strony rządowej. Jeżeli chodzi o mistrzostwa świata w każdej z dyscyplin, to przede wszystkim musi być inicjatywa związku sportowego. Nie widzę przeszkód, abyśmy w Polsce organizowali jak najwięcej imprez najwyższej wagi, także piłkarskich. Z tego co wiem, PZPN buduje swoją silną pozycję w międzynarodowej społeczności piłkarskiej, chociażby w UEFA. Nie wiem jak z mistrzostwami świata, ale mistrzostwa Europy, czy finały europejskich pucharów są w naszym zasięgu. Mamy chociażby świeżą informację, że finał Ligi Konferencji w 2025 roku odbędzie się na stadionie we Wrocławiu.

Organizacja letnich igrzysk wiąże się z ogromnymi kosztami, które rosną. Jak byśmy sobie z tym poradzili?
Koszty wzrastają w różnych dziedzinach życia. My pokazaliśmy, że można organizować największe imprezy bez budowania wielkich obiektów sportowych, które często później niszczeją, bo nie ma pomysłu jak je wykorzystać. Można też budować tymczasowe obiekty albo takie, które można rozebrać i przenieść do innego miasta, co pokazali Katarczycy organizujący ostatnie piłkarskie mistrzostwa świata. Takie rozwiązania pozwalają ograniczyć koszty albo podzielić się spuścizną infrastrukturalną igrzysk z jakąś inną miejscowością.

W ramach przygotowań do igrzysk europejskich w Krakowie brano pod uwagę budowę hali na kilka tysięcy widzów i basenu olimpijskiego, które po imprezie przydałby się sportowcom i mieszkańcom, ale ostatecznie nie powstały.
Po tym, jak zostałem ministrem sportu na tak wielkie inwestycje, jak budowa nowych dużych obiektów sportowych na igrzyska już nie było czasu. Myślę, że i tak udało się dużo zrobić, mam na myśli chociażby przebudowę stadionu Wisły w Krakowie, modernizację Hali Lodowej w Krynicy-Zdroju, czy budowę nowej trybuny w Tarnowie, która jest podstawą do tego, by powstał tam nowy stadion piłkarski. Największą inwestycją, której nie udało się zrealizować w związku z igrzyskami w Krakowie na czas to kompleksowa modernizacja toru do kajakarstwa górskiego. Przeprowadzono prace w mniejszym zakresie, które też pozwoliły z wizerunkowym sukcesem przeprowadzić zawody, bowiem tor prezentuje się imponująco. Po pełnej modernizacji byłby jednym z najnowocześniejszych na świecie i robiłby dużo większe wrażenie.

Jest szansa na to, że już po igrzyskach Kraków otrzyma rządowe dofinansowanie na zadania, których nie udało się zrealizować przed imprezą?
Kraków ma prawo starać się o dofinansowania rządowe ze wszystkich programów, jakie są dostępne. W wielu przypadkach robi to skutecznie. Na budowę basenu olimpijskiego Kraków dofinansowanie otrzymał. Jako Ministerstwo Sportu dysponujemy rekordowymi środkami na sport. W związku z tym Kraków, jak i inne miasta w Polsce ma większe możliwości pozyskiwania dofinansowania na inwestycje. Zachęcamy do tego, żeby korzystać z naszych programów. Mniejsze miejscowości mogą pozyskiwać wsparcie w ramach programu „Olimpia”, dotyczącego budowy przyszkolnych hal sportowych. Pozostałe miasta mają do dyspozycji program „Sportowa Polska - Program rozwoju lokalnej infrastruktury sportowej”, czy z programu budowy obiektów o szczególnym znaczeniu dla sportu. Możliwości jest dużo.

III Igrzyska Europejskie podsumowano na specjalnej konferencji w ICE Kraków.

Organizatorzy ogłosili sukces igrzysk europejskich i ocenial...

Wracając do igrzysk europejskich, ostatecznie jaki jest bilans zysków i strat związanych z tą imprezą?
Nie mamy strat. Nawet kwestia pewnego niedociągnięcia z lekkoatletyką to nauczka, którą możemy wyciągnąć na przyszłość. Mamy pewne wnioski, z których zrobimy użytek i następnym razem, kiedy przyjdzie nam organizować taką imprezę, to jestem przekonany, że frekwencja na tak dużych stadionach będzie zadowalająca. Poza tym igrzyska europejskie przyniosły niemalże same zyski. Można o nich mówić w wymiarze sportowym, mam na myśli masę medali, wywalczenie kwalifikacji olimpijskich, doświadczenie, którego nie sposób zdobyć bez startu w tak ważnych zawodach. Zyski są też organizacyjne, bowiem pokazaliśmy sobie wszyscy, że potrafimy zorganizować imprezę w tak dużym wymiarze, z tak dużą liczbą uczestników, wolontariuszy i wszystkich osób zaangażowanych w to, by takie wydarzenie sprawnie przeprowadzić.

Ile wydajemy na aktywność fizyczną?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska