Mieszkańcy Gorlickiego zewsząd nawoływani są do segregacji śmieci

Mieszkańcy Gorlickiego zewsząd nawoływani są do segregacji śmieci. Urzędnicy przekonują nas do tego na różne sposoby, a ich sztandarowym argumentem są pieniądze, bo koszt odbioru odpadów segregowanych jest znacznie niższy niż ten za śmieci niesegregowane.

Postanowiliśmy przyjrzeć się, czy ci, którzy nawołują nas do ekologicznego podejścia do sprawy, sami podejmują trud segregacji. Podobno przykład idzie z góry...

Zacznijmy od gorlickiego starostwa.
- Przede wszystkim segregujemy papier, każdy ma przy biurku pojemnik na makulaturę, a niepotrzebne już dokumenty są niszczone i również lądują w kuble z makulaturą. Mamy pojemnik na baterie, plastik i osobno na plastikowe zakrętki. Jest także taki na odpady mieszane, chociaż tych produkujemy niewiele - mówi Ewa Żarnowska ze Starostwa Powiatowego.

Podobnie jest w Urzędzie Miejskim, gdzie zdecydowana większość odpadów to również odpady papierowe. Nie ma więc większych problemów z ich segregowaniem.

- Nie znaczy to jednak, że nie można zadbać o to, by segregacja była jeszcze skuteczniejsza i łatwiejsza zarówno dla pracowników, jak i naszych klientów. W przyszłym roku na korytarzach urzędu powinny pojawić się pojemniki na śmieci w odpowiednich kolorach - mówi Jakub Krzyszycha, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego.

W gorlickim Urzędzie Pracy też na razie nie spotkamy kubłów do segregacji odpadów. Może pojawią się w przyszłości. Natomiast urzędnicy gorlickiej skarbówki już od dłuższego czasu wyrzucają śmieci do specjalnie oznakowanych pojemników.
Śmieci segregują nie tylko urzędnicy, ale również pracownicy gorlickich instytucji, między innymi strażacy.

- Oczywiście, że segregujemy śmieci. Z własnych pieniędzy kupiliśmy odpowiednią liczbę koszy, tak aby każdy pracownik straży miał do nich swobodny dostęp. Nie widzę w tym nic dziwnego. Większość strażaków segreguje śmieci również w domu, więc dlaczego w pracy ma być inaczej. Po co zaburzać dobre przyzwyczajenia - mówi st. kpt. Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.

Nie dla wszystkich taka odpowiedź była oczywista. Ci, którzy się wahali czy musieli "sprawdzić", zazwyczaj oddzwaniali, że jednak śmieci nie segregują, bo na przykład nie mają warunków. Jakich? Trudno powiedzieć.

W Gorlickim Centrum Kultury poinformowano nas, że pomimo iż w obiekcie nie ma specjalnych koszy, do których każdy z odwiedzających GCK mieszkańców mógłby wrzucać wstępnie posegregowane śmieci, to... pracownicy segregują je przed wyrzuceniem do kubłów na zewnątrz budynku.

Natomiast w Młodzieżowym Domu Kultury całkowicie usunięto "zwykłe" kosze na śmieci, które zastąpiono tymi przeznaczonymi na odpady segregowane.

- Nie widzę w tym problemu, że dzieciaki przychodzące do nas na zajęcia nie mają kosza w każdej sali. Na korytarzu stoją te, dzięki którym my również możemy powiedzieć, że śmieci segregujemy. Młodzież nie protestowała - mówi Tomasz Kubala, dyrektor MDK.

Niższa opłata za posegregowane śmieci
Warto pamiętać, że opłata ta obejmuje nie tylko odbiór i transport odpadów, ale też cały system prawidłowego ich zagospodarowania, a więc również ich sortowanie, odzysk surowców czy unieszkodliwienie niebezpiecznych substancji, a także tworzenie punktów selektywnego zbierania odpadów.

Drugie życie śmieci
Znaczną część odpadów można przerobić lub ponownie wykorzystać. Często odzyskiwane są z nich cenne surowce, które potem zostają przetworzone i ponownie wprowadzone do obrotu.

Recykling to nie czynność, ale sposób myślenia
Segregując odpady, należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach: kartony spłaszczamy i usuwamy z nich elementy plastikowe lub metalowe, puszki aluminiowe opróżniamy, opłukujemy i osuszamy, ze szklanych butelek zdejmujemy zakrętki, opróżniamy, oczyszczamy i osuszamy, a plastikowe butelki PET zgniatamy i zakręcamy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+