Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mięsny recydywista, czyli przypadki Karola M.

Artur Drożdżak
Czym przed wojną zajmował się prześwietny Sąd Najwyższy ? Choćby słoniną, która wisiała na haku w jatce na Prądniku Czerwonym. Krakowski rzeźnik Karol M. miał z tego powodu nie lada kłopoty.

Doniesienie na policję złożył Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją, który siedzibę miał przy pl. Wszystkich Świętych 6. Z pisma wynikało, że 12 października 1920 r. zgłosiła się do tutejszego urzędu Maria H., lat 52, żona oglądacza bydła, zamieszkała - Prądnik Czerwony 206, z zażaleniem, że Karol M., rzeźnik, odmówił jej sprzedaży słoniny, mimo że "cały jej połeć wisiał w jatce". Przekonywała, że rzeźnik zrobił to z zemsty, że "ona swoją krowę komu innemu sprzedała".

Przesłuchany Karol M., lat 45 z Bochni, majster rzeźnicki zamieszały na Prądniku Czerwonym 120, do winy się nie poczuwał. Tłumaczył się, że Maria H. zgłosiła się do niego w porze południowej. Na haku wisiała nie połeć słoniny, ale połowa wieprzka, której nie zdążył rozebrać z powodu gorąca, jaki tego dnia panował. I to jej sprzedaży odmówił, a nie słoniny.

Czarne chmury zaczęły się gromadzić nad Karolem M., gdy w grudniu 1920 r. na policji pojawił się kolejny pokrzywdzony Włodzimierz W., zajmujący się aprowizacją dla wojska. Zeznał, że rzeźnik sprzedał mu 180 kg słoniny "na pół przerośniętej mięsem", trochę kiełbasy i 4,5 kg sadła dla własnego użytku po 200 marek za kilogram. Wcześniej umawiali się, że cena będzie niższa, a towar lepszej jakości. Dodał, że przy zamawianiu słonina była piękna, a przy jej odbiorze ze sklepu już nie.
Sprawa Karola M. trafiła do krakowskiego sądu. Mężczyznę oskarżono o pobieranie cen nadmiernie wygórowanych za przedmioty codziennego użytku, czyli za słoninę, sadło i kiełbasę, oraz o to, że jako masarz w sklepie odmówił sprzedaży słoniny Marii H.

Okazało się, że Karol M. to mięsny recydywista wielokrotnie karany za uprawianie lichwy i sprzedaż mięsa po zawyżonych cenach. Do akt dołączono w sumie 11 wyroków skazujących rzeźnika. Pierwszy wydano jeszcze w 1900 r.

Krakowski sąd surowo potraktował oskarżonego i skazał na miesiąc aresztu i 20 tys. marek grzywny. W razie nieściągalności sumy miał spędzić dodatkowo 40 dni w celi. Ponadto sentencja wyroku na koszt oskarżonego miała być ogłoszona w "IKC". Na mocy amnestii karę zmniejszono o jedną trzecią, ale i tak była niemała. Do odsiadki pozostało 10 dni i spora część grzywny do spłacenia. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który 25 stycznia 1922 r. zmniejszył wymiar kary do 7 dni i 5 tys. marek, ale i od tej kary Karol M. chciał się wymigać. Wnosił, by jej wykonanie odroczyć, bo właśnie "buduje mały lokal przemysłowy. Żona jest chora, a ponadto nadchodzi sezon świąteczny i jako rzeźnik musi przygotować wędliny na święta dla stałej klienteli". Sąd powiedział zdecydowanie "nie". Dopiero wtedy rzeźnik odsiedział karę i grzywnę spłacił.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska