Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Szczygieł: Zbigniew Święch zaimponował mi. To solidna robota [ROZMOWA]

Maria Mazurek
Mariusz Szczygieł, autor Antologii polskiego reportażu
Mariusz Szczygieł, autor Antologii polskiego reportażu Marzena Bugała

Wybierając utwory do "Antologii polskiego reportażu 100/XX" musiał Pan się ograniczyć do setki. Łatwe to chyba nie było?
Nie było.

A jednak fragmenty książki krakowianina, Zbigniewa Święcha "Klątwy, mikroby, uczeni" w tej setce najważniejszych reportaży XX wieku się znalazły.

Powiem więcej - kiedy rodził się we mnie pomysł Antologii, to był jeden z pierwszych utworów, które w ogóle przyszły mi na myśl. Książka Święcha dotąd nie znalazła się w żadnej antologii reportażu. A ja czytałem ją jako nastolatek z wypiekami na twarzy. Pracowałem nad Antologią rok. Ale można powiedzieć, że pracowałem nad nią całe życie - bo w reportażach zaczytywałem się już jako 11, 12-letnie dziecko. I te wszystkie reportaże osadzały się we mnie. A książka Święcha, obok "Trudności ze wstawaniem" Hanny Krall i "Baśni udokumentowanych" Krzysztofa Kąkolewskiego, osadziła się chyba najgłębiej.

Dlaczego "Klątwy..." nie znalazły się w żadnej antologii?

Bo niektórzy książkę Święcha traktują jako chwilowy hit, coś, po czym niewiele zostało. Jako reportaż sensacyjny, traktujący o łatwym, tanim temacie. A traktuje o grzybie, kropidlaku żółtym, który zabił kilkanaście osób pracujących w latach 70 przy ekshumacji zwłok króla Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu. Nie widzę w tym taniej sensacji.Może to słowo "klątwa" w tytule sprawiło, że ludzie starali się zubożyć pracę Święcha? Niektórzy pewnie nawet nie doczytali do końca i nie wiedzą, że tak naprawdę nie o żadną sensacyjną klątwę chodzi, a o grzyba, który - tak kończy się książka - może zagrozić i całemu światu.

Pisanie o tym proste dla Święcha też pewnie nie było.
Pan Święch podszedł do sprawy bardzo poważnie - spotykał się z wdowami po zmarłych naukowcach, konsultował się z ekspertami , jeździł po europejskich bibliotekach. Wykonał kawał solidnej roboty. Zaimponował mi tym. Zaimponował też zagranicznym badaczom i dziennikarzom.

Dlaczego, nawet przy założeniu, że jego reportaż jest "sensacyjny", nie potrafimy go docenić?

Bo Polacy mają skłonność do napinania się, braku dystansu, poważnego podchodzenia do literatury. Jak reportaż, to musi być straszliwie poważny. W wywiadach pytania muszą być dłuższe od odpowiedzi, a odpowiedzi najlepiej takie, żeby mało kto je rozumiał. Boimy się prostoty, dosadności. To zaszłości XIX-wiecznej polskiej inteligencji, pretensjonalności. Każda wiejska chałupa miała pretensje do bycia dworem, a dwór - do bycia pałacem.

"Klątwy, mikroby, uczeni" były swego czasu hitem. Tego sukcesu czytelniczego potem Święchowi nie udało się już powtórzyć.

Zbigniew Święch zajął się później reportażem już stricte historycznym. Utwory, które nie traktują o współczesności, mają znacznie mniejsze szanse wejść do klasyki gatunku. Tym bardziej, że Święch pisał o przeszłości, kiedy u nas był stan wojenny. Przez to niektórzy uważali, że on oferuje nam temat zastępczy. Jak to, zamiast zająć się współczesnością, pisać dla prasy podziemnej, walczyć o Polskę, on pisze o królach?! Ja jednak jestem pełen podziwu dla tego, co ten facet robił.

W poniedziałek rozpoczynamy cykl tekstów opartych na książce "Klątwy, mikroby, uczeni".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska