Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie uczy pokory. Hipisi też wyłysieją

Anna Górska
Gienek Loska
Gienek Loska Jan Hubrich
Choć jest Białorusinem i nie ma korzeni polskich, czuje się krakusem z krwi i kości. Dużo koncertuje, ale i tak nie wyobraża sobie siebie bez ulicznego grania. Gienek Loska opowiada Annie Górskiej o tym, jak dojrzewają hipisi.

Gienku, czy ty właściwie masz talent?
Jakiś tam na pewno posiadam, zresztą jak każdy. Trzeba go tylko rozwijać. Nie zależy to od predyspozycji ani rozwoju socjalnego. Świetnie, gdy talent przynosi i satysfakcję, i pieniądze.

Skoro jesteś taki zdolny, dlaczego Cię wyrzucili z programu "Mam talent?
Nie wyrzucili mnie.

A co niby zrobili?
Odsiali mnie i tyle. Może byłem zbyt dziwny?

Dla Ciebie to porażka?
Wytłumaczyłem sobie, że wygrać w"Mam talent" to jakby pokonać pięciolatka w siłowaniu się na rękę, a potem dumnie machać na piedestale flagą.

No to po co startowałeś?
Dużo na tym zyskałem.

Na przykład co?
Wiedziało o mnie z 10 mln osób, a po programie poznało mnie jeszcze siedem [śmiech]. Jest to całkiem spora grupka ludzi. Gdy zaproszę ich na koncert w jakimkolwiek mieście Polski, zechcą mnie zobaczyć, posłuchać.

A dlaczego uciekłeś z Krakowa?
Bo tak porobiło się w moim życiu. Powoli spadałem na dno, strasznie piłem. Na przekór sobie i wszystkim. Chciałem udowodnić, że po ciężkim wypadku wciąż jestem tym samym Gienkiem. Liczyły się tylko rock and roll i fajna zabawa. Nic poza tym. Straszne to było, aż w końcu na koncercie poznałem Agnieszkę z Wrocławia, która po dwóch miesiącach została moją żoną. Mamy już czteroletnią córkę.

Jak to jej się udało?
Wydaje mi się, że w podświadomości każdego człowieka jest zakodowane założenie rodziny. Nie wiem, czy to kultura chrześcijańska, czy instynkt nam każe szukać swojej połówki. Raczej nie instynkt zwierzęcy, bo brzydko to brzmi.

Masz grunt pod nogami?
Mam.

Jak to jest?
Po prostu to czuję.

Pijesz?
Przestałem.

Imprezujesz?
Imprezuję, chlejemy z chłopakami. Ja colę, ale im polewam wódkę. Kawał pijaka we mnie jednak został. Pijacki dowcip, czasem pijackie rzucanie mięsem. Ale nic poza tym.

Skąd się wziąłeś w Krakowie?
Z Białorusi, Polesia. Przyjechałem pociągiem z Grodna na festiwal do Polski. Przewiozłem wtedy flaszkę spirytusu i cztery paczki papierosów. Wszystko, co zarobiłem, przepiłem. Spodobało mi się u was.

Jest inaczej niż na Białorusi?
Tak, w Polsce było tak: hulaj dusza, Boga nie ma. Imponowało mi to. Ale teraz myślę inaczej.

Czyli?
Wstrzemięźliwiej. Każdy medal ma dwie strony.

Życie nauczyło cię pokory?
Jak cholera. Doświadczyłem w swoim życiu wielu nieprzyjemnych rzeczy. Przez gówniarskie zachowania miałem poważny wypadek w górach. Ledwo się z tego wygrzebałem. Pomógł mi Rafał Basista z Krakowa, który gra na bębnach i pracuje w MOPS-ie. Gdy leżałem w szpitalu, cały Kraków oddawał mi krew.

A jak myślisz: więcej jest dobrych ludzi czy złych?
Człowiek nie rodzi się zły, lecz ulega różnym pokusom. Ale ani diabelskim, ani boskim, nie mieszajmy tu metafizyki. Z roku na rok w naszym społeczeństwie zmieniają się poglądy, priorytety. Łatwo zatem się złapać na podstępny haczyk. Zapominamy o ważniejszych rzeczach.

Jakich?
Na przykład, że nawet hipisi będą łysi [śmiech].

Postarzałeś się po prostu.
Wydoroślałem. Trochę.

Jesteś popularny, dużo koncertujesz. Powiedz mi, po co wciąż wychodzisz na mróz i grasz na ulicy? Nawet w swoje urodziny śpiewasz na chodniku.

Jakbym mógł nie wyjść w swoje urodziny? [śmiech]. Nie będę ściemniał - prawie cała zarobiona kasa idzie na budżet rodzinny, tak? A z grania na ulicy mogę trochę kasy schować przed żoną, zamienić na przykład gitarę bez uszczerbku dla budżetu rodzinnego.

Cwaniak. Ale lubisz to uliczne granie?
Uwielbiam. Publiczność na ulicy jest najbardziej oddana. Rządzi tu selekcja naturalna. Gram, robimy sobie jaja, żartujemy, przerabiam piosenki, a ludzie to łapią. Rewelacja, zwłaszcza że zostają i słuchają mnie ci, którym odpowiadają moje żarty. A wiesz się, co działo po tym całym "Mam talent"?!

Co?
Nie miałem czasu na przerwę, papieros ani mineralkę. Tłumy nastolatek chciały sobie robić ze mną zdjęcia, mieć mój autograf.

Podobało Ci się takie szaleństwo?
Nie, bo nic od tego nie przybywało do futerału.

Nie uwierzę, że sława nie połechtała próżności?
Sławny nie jestem, raczej popularny.

Gienku, co Ty mówisz? Wchodziłeś na YuoTube? Tysiące wpisów są pod Twoim występem w "Mam talent".
Miliony, moja droga, miliony. A przecież pokazali mnie w telewizji tylko dwa razy. Oczywiście że sława połechtała, ale na dłuższą metę jest to męczące.

Czujesz się krakusem?
Tak. Znam tu każdy zaułek, mogę mówić jak krakowianie, "czy" zamiast "trzy" [śmiech].

A co masz z krakusa?
Ludzie i to miasto ukształtowali mój światopogląd, chociaż ja byłem zawsze pod prąd. Lubię Kraków za to, że obowiązuje tu selekcja: albo miasto toleruje człowieka, albo nie.

Ciebie toleruje?
Oczywiście, inaczej bym nie był krakusem.

To, że jesteś Białorusinem, pomagało Ci w Polsce czy przeszkadzało?
Ani nie pomagało, ani nie przeszkadzało. Każdy chciał pogłaskać mnie po głowie.

Jesteś też centusiem?
Muszę dbać o stan kieszeni.

Jesteś głową rodziny czy pantoflarzem?
Leciutkim pantofelkiem. Małżeństwo to kompromis, każdy daje pomiatać sobą w określonym stopniu.

Gotujesz?
Tak, nawet kiełbasy sam robię.

Śpiewasz swojej córeczce?
Nie umiem śpiewać cicho, więc puszczam jej nagrania.

Podoba się jej?
Bardzo, deklaruje, że też będzie śpiewać. Ale zarzeka się, że nigdy nie zagra na gitarze.

Dlaczego?
Bo za ciężka.

A sam siebie słuchasz?
Nienawidzę tego. Tylko czasem po to by ocenić dźwięk, jakość nagrania. Nie upajam się sobą.

Ciągnie Cię do rodzinnego domu na Białorusi?
Oczywiście, raz na rok jeździmy tam, by spotkać się z rodzicami, starszym bratem. Graliśmy też na festiwalu, nazywał się "Polesie, bagna, komary".

Ładnie. Podrywałeś dziewczyny na gitarę?
A po co bym zaczynał grać?

Mamie się podobało?
Bardzo, ale tylko przez pierwsze 20 minut.

Wiedziałeś wtedy, że muzyka jest dla ciebie najważniejsza?
Tak, moim marzeniem było zostać muzykiem. Byłem przekonany, że jak będę grał, to będę kimś.

Teraz też tak myślisz?
Nie, bo teraz wiem, żeby być kimś, trzeba sobą coś prezentować.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska