Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicza nowomowa miasta Krakowa

Katarzyna Jasińska
Polskapresse
Jest kraina, w której człowiek jest stroną i zamiast sprzedawać auto zbywa go, nie płaci, tylko uiszcza opłatę oraz wnosi zamiast prosić. Gdy musimy wybrać się do tego dziwnego świata, to wracamy stamtąd z bólem głowy od niezrozumiałego bełkotu - pisze Katarzyna Jasińska.

Urząd Miasta Krakowa przy ul. Wielickiej. Najwięcej błędów jest w Wydziale Komunikacji. Na ścianie wisi komunikat: " (...) w sprawie przyjęcia programu pomocy de minimis (...) ".

Szybko staram się przywołać mętne wspomnienia z lekcji łaciny. Czy ta nazwa nie mogłaby być przetłumaczona na polski? - To jest niekomunikatywne! - przyznaje w rozmowie ze mną językoznawca, prof. Jan Miodek. Natomiast profesor Jerzy Bralczyk żartuje: - Gorzej by było, gdyby to pisali po angielsku, a widząc łacinę przypominają mi się stare czasy...

Czytam dalsze komunikaty. Są bardzo oficjalne i sformalizowane, zwykle w trzeciej osobie. "Termin wizyty można zrealizować na stronie internetowej". - Lepiej by było: "Termin wizyty do uzgodnienia drogą intenetową" - poprawia prof. Miodek. - Termin można umówić albo potwierdzić - dodaje prof. Bralczyk.

Przeglądam druki urzędowe, jakie musi wypełnić petent: "Wprowadzającym jest zawsze osoba lub podmiot, który zakupił pojazd za granicą". Co to jest wprowadzający? Czym się różni osoba od podmiotu? Czy jest tu jakiś słownik? - To zdanie jest zupełnie bełkotliwe - przyznaje profesor Miodek.
Dziwnie też brzmi napis: "Kasa nie udziela informacji" i "Ulegają zmianie godziny pracy kas". Przecież kasy ani nie mówią, ani nie pracują. Jednak prof. Miodek nie widzi tutaj problemu: - To jest rodzaj przeniesienia. Podobnie jak wtedy, kiedy mówimy np: "sklep nieczynny" czy "sobota niepracująca". Gorzej brzmi: "Z powodu choroby sklep nieczynny", tak nie powinniśmy mówić - wyjaśnia. Jednak przyznaje, że ten proceder czasami idzie za daleko, jak w przypadku zdania znalezionego w urzędzie: "Spółki cywilne składają dokumenty poza kolejnością".

Urząd przy al. Powstania Warszawskiego. Druki tutaj są te same, ale komunikaty jakby trochę poprawniejsze. Chociaż kiedy w Wydziale Komunikacji widzę napis: "Na stanowiska rejestracji prosimy podchodzić po wyświetleniu bloczka" domyślam się, że pewnie chodzi o to, że na tablicy wyświetli mi się numer bloczka, ale nie sam bloczek. Dalej widzę komunikat: "Decyzja o rejestracji czasowej pojazdu na okres 30 dni". Nie lepiej by było po prostu "na 30 dni"?

Prof. Jerzy Bralczyk podkreśla, że teksty urzędnicze mają być jasne i logiczne, a piękno jest tutaj na drugim planie, ale z wyrozumiałością podchodzi do tego języka: - Najpierw trzeba postarać się zrozumieć urzędników, a dopiero potem ich potępiać - mówi.
Filip Szatanik, szef biura prasowego Urzędu Miasta, przyznaje, że pojawiają się błędy w pismach urzędniczych, jednak zapewnia, iż walczą z tym problemem systematycznie i sytuacja zmienia się na lepszą. - Nie widzę potrzeby robienia szkoleń na szerszą skalę, już i tak jest lepiej niż parę lat temu - zapewnia. - Każdy z urzędników ma dostęp do specjalnego biuletynu, w którym są wymienione najczęstsze błędy. Przynajmniej raz w roku prowadzone są szkolenia dla osób wydających decyzje administracyjne. Nie są to kursy polonistyczne, ale mają one ułatwić komunikację między urzędnikami a odbiorcami ich pism.

- Nad językiem urzędniczym należy podjąć pracę, ale ja bym unikał akcyjności - zastrzega Witold Krupiarz,dyrektor Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców i inicjator szkolenia językowego w swoim wydziale w 2008 roku. Kolejne planuje w listopadzie, będzie miało za zadanie wyrugowanie istniejących jeszcze błędów i nieścisłości. Szkolenia prowadzić będą dwie pracownice urzędu będące polonistkami. Analizują one urzędniczą korespondencję i wyłapują błędy, potem następuje cykl ćwiczeń, w czasie których urzędnicy sami proponują lepsze wersje treści pism.

- Wszyscy jesteśmy skażeni tym językiem, dlatego są potrzebne szkolenia ustawiczne. Wiele osób nie zdawało sobie sprawy z błędów, które robią, potrzebujemy refleksji nad tym jak i co mówimy - przyznaje Krupiarz. - Wszyscy muszą nas rozumieć, nawet mało wykształceni ludzie, a są takie pisma, które czytam i nie pojmuję ich treści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska