Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny koń z Krakowa

Marek Bartosik
Zanim prezydent podejmie decyzję o tym, czy prokuratorem generalnym zostanie krakowski sędzia Andrzej Seremet czy Edward Zalewski, obecny prokurator krajowy najprawdopodobniej zaprosi obu na rozmowy. Tego drugiego dlatego, że wie o nim wszystko, a sędziego z Krakowa - z dokładnie przeciwnych powodów. O Andrzeju Seremecie pisze Marek Bartosik

To niesamowite. Podobnej sytuacji nie pamiętam. O Zalewskim wiemy wszystko. Ale o Seremecie nie udało się nam dowiedzieć nic. Nic więcej niż podały dotąd media. Może poza jednym, że po tym jak sądził w Sądzie Najwyższym, zdobył tam świetną opinię. A przecież jakieś powiązania mieć musi - mówi jeden z najważniejszych urzędników Kancelarii Prezydenta RP.

Tymczasem Lech Kaczyński w najbliższych tygodniach powinien zdecydować, któremu z dwóch kandydatów przedstawionych przez Krajową Radę Sądownictwa - Edwardowi Zalewskiemu czy Andrzejowi Seremetowi - powierzy kierowanie prokuraturą po oderwaniu jej od Ministerstwa Sprawiedliwości.

Ale nie tylko prezydencka kancelaria ma podobny kłopot z sędzią Seremetem. Nigdy nie zetknęli się z nim, jak twierdzą, ani prof. Andrzej Zoll, wielki zwolennik oddzielenia prokuratury od resortu sprawiedliwości, ani Zbigniew Ziobro, antagonista profesora nie tylko w tej sprawie. A obaj przecież są mocno związani z krakowskimi środowiskami prawniczymi. Nazwisko sędziego zniekształcają nawet najwybitniejsi publicyści prawni.

Przełomowy rok sędziego
Zdumiony swoją obecną sytuacją może być również sam sędzia. Miniony rok już okazał się w jego życiu przełomowy. Na kilku poziomach. Po pierwsze, skończył pięćdziesiątkę. Po drugie, ożenił się. Po trzecie, wystartował w konkursie na prokuratora generalnego. A to nie koniec istotnych zmian w jego życiu zapoczątkowanych w minionym roku.

Pięćdziesiątka zastała sędziego w sytuacji właściwie komfortowej. Na 48 sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie, 12 zajmuje się sprawami karnymi. - Sędzia Seremet mieści się w grupie 3-4 najlepszych z nich - ocenia Andrzej Struzik, prezes tego sądu.

Jako sędzia ma świetną opinię wśród kolegów, ale także wśród prokuratorów i adwokatów.
- Przegrałem u niego ostatnio dwie sprawy aresztowe - mówi jeden z tych ostatnich. - Ale przegrać u takiego sędziego to prawie przyjemność. Zanim Andrzej Seremet wystartował w konkursie na prokuratora generalnego i stanął do publicznych przesłuchań przed Krajową Radą Sądownictwa, prowadził ustabilizowane życie. Zarabiał godnie, miał widoki na nieodległy awans do Sądu Najwyższego, gdzie sądził przez kilka miesięcy w 2008 roku.

Zostawił tam jak najlepsze wrażenie, którego echa dotarły ostatnio do otoczenia prezydenta Kaczyńskiego. Mógł dalej cieszyć się autorytetem, spokojnie studiować akta kolejnych spraw, pisać uzasadnienia do wyroków, które uchodzą za mistrzowsko skonstruowane. Cóż więc skłoniło go do udziału w rywalizacji, która może radykalnie zmienić jego życie?

- Zdarzają się jednakże chwile, gdy obywatel i prawnik powinien odważyć się podjąć nowe wyzwania - powiedział niedawno sam publicznie. - Pewnie uświadomił sobie, że kto się nie rozwija, ten się zwija - mówi jeden ze znających go dobrze krakowskich prokuratorów. - Może znudziło mu się to ustabilizowane życie sędziego apelacyjnego i chce przeżyć zawodową przygodę - domyśla się jeden z najbliższych kolegów, sędzia Ryszard Kałwa.

Presja na fachowca?
Ludzie, którzy znają Andrzeja Seremeta, twierdzą, że jest człowiekiem tak niezależnym od wszelkich wpływów, z politycznymi włącznie, że decyzję o kandydowaniu musiał podjąć autonomicznie, a nie pod wpływem chociażby jakiejś presji środowiskowej. To jednak nie oznacza, że podjął ją w próżni.

- Kiedy ogłoszony został konkurs na prokuratora, w naszym środowisku dało się odczuć przekonanie, że stanie albo powinien do niego stanąć któryś z sędziów krakowskiego Sądu Apelacyjnego - przyznaje Krzysztof Bachmiński, jeden z najbardziej znanych krakowskich adwokatów, który reprezentował m.in. Ryszarda Krauzego i Romana Kluskę.

Jeszcze 10 listopada ubiegłego roku prezydium Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie "mając świadomość aktualnej kondycji Prokuratury", zaapelowało "do sędziów Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych, by zgłosili kandydaturę sędziego na stanowisko prokuratora generalnego Rzeczypospolitej".

"Mamy dziś historyczną i niepowtarzalną szansę wynikającą z uregulowań nowo przyjętej ustawy: na czele prokuratury może aktualnie stanąć człowiek spoza środowiska prokuratorów, nieuwikłany w wewnętrzne zwyczaje, determinowane tak często przez wciąż zmieniającą się sytuację polityczną, bogaty w nawyk niezawisłości ograniczonej jedynie ustawą i na trwale ukształtowany przez lata sądowniczej działalności" - napisano w uchwale.

- Przyjmując ten dokument mieliśmy poparcie ogólnopolskich władz samorządu adwokackiego - mówi Marek Stoczewski, dziekan krakowskiej Rady.

Uchwała spotkała się zresztą z gwałtowną reakcją prokuratorów. Zgromadzenie tych pracujących w Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie 19 listopada odpowiedziało krakowskim adwo- katom uchwałą. Swe oburzenie wyraziło słowami: " (...) za wysoce niestosowne uważamy formułowanie pod adresem środowiska prokuratorskiego opinii godzących w dobre imię wykonywanego przez nas zawodu".

Jeden z sędziów karnych krakowskiego Sądu Apelacyjnego przyznaje, że on i jego koledzy odczuwali presję oczekiwań ze strony środowisk prawniczych. - Były telefony od adwokatów, prokuratorów. Ale nie było tak, że pod tą presją "wydelegowaliśmy" ze swego grona do konkursu Andrzeja. Podjął ją sam - mówi sędzia Andrzej Ryński. - Powiedział mi o kandydowaniu, gdy już był zdecydowany - mówią zgodnie inni koledzy sędziego Seremeta.

- Ja dowiedziałem się o tym przypadkiem, ale jeszcze zanim wiadomość o kandydowaniu sędziego Seremeta została ogłoszona publicznie - przyznaje Włodzimierz Olszewski, dzisiaj sędzia w stanie spoczynku, a przed laty przewodniczący wydziału karnego, w którym obecny kandydat na prokuratora generalnego pracuje. Sędzia Olszewski w latach 1998-2002 był przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa, a potem (od 2005 roku do likwidacji tej funkcji) rzecznikiem interesu publicznego, zwanym potocznie prokuratorem lustracyjnym.

- Miałem duży udział w sprowadzeniu sędziego Seremeta do Krakowa - mówi dziś sędzia Olszewski.
Działo się to w 1997 roku. Wcześniej Andrzej Seremet pracował w Sądzie Okręgowym w Tarnowie, a więc w swych rodzinnych stronach. Pochodzi z Radłowa. Ta odrobina rozgłosu, jaką tej miejscowości w powiecie tarnowskim przyniosło kandydowanie sędziego Seremeta, przyszła w samą porę, bo Radłów od pierwszego stycznia cieszy się prawami miejskimi.

- Naszą szkołę ukończyło wielu wybitnych ludzi. Na przykład nuncjusz abp Józef Kowalczyk i dwunastu czynnych zawodowo profesorów wyższych uczelni, w tym prof. Franciszek Ziejka, były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego - przypomina Józef Trytek, dyrektor miejscowego liceum, którego Andrzej Seremet jest absolwentem.

- Z Radłowem związany jest też prezes IPN Janusz Kurtyka, tu urodziła się Ludwika Nitschowa, która zaprojektowała słynny pomnik syrenki warszawskiej - dodaje Zbigniew Marcinkowski, kierownik miejscowej biblioteki.

Andrzej Seremet przyjeżdża do Radłowa często. Ma tam matkę i najmłodszą z trzech sióstr. Niedawno na rodzinnej działce postawił dom. - Nic wielkiego. Taki w kanadyjskim stylu - opowiadają miejscowi. Tam niedawno przyjmował gości weselnych na przyjęciu, na które pożyczał nawet krzesła z biblioteki. - Widuję go teraz czasem w kościele z żoną. Szykowna babka - mówią o żonie Andrzeja Seremeta, sędzinie z tarnowskiego Sądu Okręgowego.
Nie pamiętają
Kiedy pytać jego kolegów ze szkolnych czasów, jaki wówczas był, to można się dowiedzieć, że spokojny, pogodny, ale - co charakterystyczne - także umiarkowany, rozważny. Kiedy więc po maturze poszedł na prawo, nikogo to specjalnie nie zaskoczyło.

Pracę magisterską pisał w 1983 r. u ówczesnego, pochodzącego z wyborów a nie z nominacji, dziekana wydziału, nieżyjącego już prof. Wojciecha M. Bartla w jego katedrze Historii Powszechnej Państwa i Prawa. W swojej pracy zajmował się "Ewolucją parlamentu angielskiego od 1641 r. do reformy Greya w 1832". W katedrze nie został zapamiętany.

- Być może nawet recenzowałem jego pracę, ale naprawdę go nie pamiętam - mówi prof. Stanisław Grodziski, który wówczas tam pracował. Podobnie prof. Zoll sądzi, że mógł egzaminować przyszłego sędziego, ale nie przypomina go sobie wśród tysięcy studentów.

Podczas studiów sędzia, jak twierdzi w oficjalnym życiorysie, zapisał się do Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Nie był jednak na tyle aktywny, by zapamiętał go studiujący w tym samym czasie na tym samym wydziale Jan Rokita.

Od studiów Andrzej Seremet związany jest z sądownictwem. Już cztery lata po studiach był przewodniczącym wydziału karnego Sądu Rejonowego w Tarnowie. Rok później awansował na wiceprezesa tego sądu, a po kolejnych dwóch latach wydawał wyroki w Sądzie Okręgowym. Przez wiele lat był też jego rzecznikiem prasowym.

- Wysoko oceniałem klasę jego wyroków i cechy charakteru, czyli rzetelność i głębokie poczucie sprawiedliwości. Dlatego zrobiłem wiele, by przeszedł do Sądu Apelacyjnego - opowiada Włodzimierz Olszewski.

Od marca 1997 roku Andrzej Seremet wydaje więc wyroki w Krakowie i tu zasłużył na opinię znakomitego sędziego. Rozważnego i gdy trzeba odważnego. Pamiętają mu tu historię skazania zabójcy trojga swoich sąsiadów, jednej z najgłośniejszych zbrodni w Krakowie w ostatnich latach. Mężczyzna zastrzelił sąsiadów, gdy przegrał z nimi proces cywilny.

W pierwszej instancji został skazany na dożywocie. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok, twierdząc, że przestępca nie może być skazany na dożywocie. Sąd pierwszej instancji ponownie jednak wyznaczył taką samą karę. Sędzia Seremet rozpatrywał apelację od tego wyroku. Związany wskazówkami Sądu Najwyższego musiał zmniejszyć karę więzienia do 25 lat. Ale postanowił, że bandyta będzie mógł się starać o warunkowe zwolnienie po... 24 latach.

- Ucieszyłam się, kiedy dowiedziałam się, że kandyduje na prokuratora generalnego - mówi o Seremecie Monika Ryniak, posłanka PiS poprzedniej kadencji. Nigdy go nie spotkała, ale wie, że to na mocy jego decyzji, wbrew żądaniom apelacji, poszli do więzienia młodzi bandyci, którzy w 2004 roku na nowohuckim osiedlu omal nie zakłuli nożami jej syna.

Zebrała 120 tysięcy podpisów pod petycją do Sejmu z żądaniem zaostrzenia kar, a potem została posłanką, namówiona przez Zbigniewa Ziobrę.
Człowiek z zewnątrz
Sędziowskich kompetencji ani walorów Andrzeja Seremeta nikt nie kwestionuje. Wielu jednak, zwłaszcza prokuratorów, zadaje sobie pytanie, jak sprawdzi się w ewentualnej nowej roli, a więc też z problemami budżetowymi, naciskiem polityków i mediów. - Chyba brakuje mu trochę charyzmy, siły przebicia - mówi jeden z prokuratorów. No i wielu z nich zastanawia się kogo dobierze do swojej ekipy.

Specyficzne doświadczenie prokuratorskie sędzia Seremet już ma. Od dziewięciu lat jest w Krakowie zastępcą rzecznika dyscyplinarnego. Tacy zastępcy rzecznika działają we wszystkich sądach apelacyjnych. Prowadzą postępowania wyjaśniające wobec sędziów, a czasem ich oskarżają o przewinienia dyscyplinarne. Andrzej Seremet w tym roku kandydował na rzecznika ogólnopolskiego przy Krajowej Radzie Sądownictwa.

Wspomnianego na wstępie wysokiego urzędnika kancelarii prezydenta zastanawia głęboka wiedza o wewnętrznych mechanizmach w prokuraturze, jaką sędzia wykazał się podczas przesłuchań przed Krajową Radą Sądowniczą. - Mógł ją mieć tylko z wnętrza prokuratury - ocenia. - Ta wiedza chyba nie świadczy źle o kandydacie - uśmiecha się z kolei jeden z kolegów sędziego.

Niektórzy z nich przyznają, że po tym jak zdecydował się na start w konkursie, w wąskim gronie pomagali mu w przygotowaniach do publicznych przesłuchań przed Krajową Radą Sądownictwa. Cały czas, aż do rozstrzygnięcia konkursu, w kontakcie z A. Seremetem był też Włodzimierz Olszewski. - Podziwiałem jego odwagę w dążeniu do spełnienia aspiracji. Wspierałem go merytorycznie.

Rozmawialiśmy wielokrotnie - opowiada. Sam sędzia Seremet nie chce teraz rozmawiać z dziennikarzami, by nie być podejrzewanym o promowanie swej kandydatury przed ostatecznym rozstrzygnięciem. Zanim prezydent podejmie jednak decyzję o tym, czy prokuratorem generalnym zostanie krakowski sędzia czy obecny prokurator krajowy, najprawdopodobniej zaprosi obu na rozmowy. Jednego dlatego, że wie o nim wszystko, a drugiego z dokładnie przeciwnych powodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska