Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie Roku. Nasi bohaterowie

Teresa Brandys, Katarzyna Janiszewska
Małgorzata i Jerzy Dobrzańscy.
Małgorzata i Jerzy Dobrzańscy. fot. Anna Kaczmarz
Ratują cudze życie w odruchu chwili, pomagają innym, opiekują się bezdomnymi zwierzętami. Są wśród nich znani naukowcy, artyści, sportowcy, ludzie z pasją. „Gazeta Krakowska” od prawie ćwierćwiecza honoruje niezwykłych Małopolan - Ludzi Roku. Rusza 24. plebicyt Gazety Krakowskiej "Człowiek Roku". Zapraszamy Państwa do wskazania kandydatów i wyboru najlepszych ludzi naszego regionu.

Zobacz także: Regulamin XXIV plebiscytu Człowiek Roku 2015

Kto zostanie Człowiekiem Roku 2015? Wszystko zależy od Państwa. Czekamy na Waszych kandydatów! Ludzi, którzy zmieniają rzeczywistość na lepsze w naszym regionie na pewno nie brakuje. Pomóżcie ich nam znaleźć i uhonorować. W tym roku zasady plebiscytu zostały zmienione.

Najpierw wyłonimy laureatów w subregionach (Brzesko-Bochnia, Chrzanów-Olkusz, nad Sołą i Skawą, ziemia gorlicka, ziemia limanowska, Sądecczyzna, Podhale, ziemia tarnowska, Kraków).

Potem spośród nich oraz kandydatów wskazanych przez Kapitułę Plebiscytu - w etapie wojewódzkim - wybierzemy 10 laureatów - Ludzi Roku 2015.

O szczegółach będziemy informować na bieżąco. Teraz czekamy na Państwa propozycje. Zgłoszenia powinny zawierać imię i nazwisko kandydata, jego zdjęcie, dane kontaktowe (również zgłaszającego) i uzasadnienie, czym dana osoba wyróżniła się w 2015 r. (kapituła może nie dopuścić kandydata do plebiscytu bez wystarczającego uzasadnienia). Na zgłoszenia czekamy do 25 stycznia. Należy je wysłać:

  • listownie pod adresem redakcji ,,Gazety Krakowskiej”: 31-548 Kraków, al. Pokoju, 3 z dopiskiem na kopercie ,,Ludzie Roku 2015”,
  • e-mailem: [email protected]
  • faxem: 12 68 88 109
  • telefonicznie: 12 68 88 301.

Obok przypominamy Państwu niektórych z laureatów wcześniejszych edycji plebiscytu. Nie sposób przedstawić, nawet w całej gazecie, tych wszystkich wspaniałych ludzi, których do tej pory nagrodziliśmy wspólnie z Czytelnikami.

Zuzanna Kawałko, odważna pielęgniarka z Mystkowa
Pielęgniarka w Domu Pomocy Społecznej dla Kobiet w Nowym Sączu. Nagrodzona za odwagę i obywatelską postawę.

Nawet policjanci byli zaskoczeni. Bo z doświadczenia wiedzą przecież, że mało kto odważyłby się zatrzymać swój samochód na ciemnym odludziu, na dodatek w pobliżu rzeki i zarośli, widząc tam zakrwawionego człowieka. A pani Zuzanna zatrzymała się i sama zawiozła do szpitala rannego mężczyznę.

Okazał się nim taksówkarz, któremu pasażer próbował poderżnąć gardło. Wcześniej wielkim, kuchennym nożem zadał kilka ciosów w klatkę piersiową ofiary. Ostrze dosięgło serca i kręgosłupa.

- Hamulec nacisnęłam w zwykłym, ludzkim odruchu, nie dlatego, że jestem pielęgniarką - tłumaczyła później Zuzanna Kawałko. - Pomyślałam przez moment, że mąż i synowie będą się niepokoić, że długo nie wracam z pracy. Ale ten mężczyzna nie doczekałby przyjazdu karetki.

Nie myślała o strachu, bo w takiej sytuacji po prostu nie ma na to czasu. Patrząc z perspektywy, dziś postąpiłaby dokładnie tak samo.

- Albo to jest w człowieku, że się zatrzyma i pomoże, albo pojedzie dalej - mówi Zuzanna Kawałko. - Kwestia wychowania. Mam poczucie, że coś ważnego w życiu zrobiłam. Czuję satysfakcję, że człowiek, który potrzebował mojej pomocy, już czuje się dobrze.

Marcin Owsianka, 12-letni bohater z Jazowska
Uczeń Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Jazowsku, 12-letni bohater, który 4 czerwca 2012 roku uratował mamę z płomieni.

Ten 12-letni chłopiec w chwili próby okazał się wielkim bohaterem. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, na własne życie, skoczył w ogień, by ratować swoją mamę.

W poniedziałkowe popołudnie Małgorzata Owsianka smażyła frytki. Nagle garnek zaczął się palić. Szybko w płomieniach stanął cały dom: po kolei firanka, wykładzina, kuchnia zajmowały się ogniem. Kobieta straciła przytomność. Upadła na podłogę.

I tak znalazł ją syn. Chwycił za garnek, by wynieść go na zewnątrz, ale wrzący olej wylał się na niego. Nie zważając na ból, na to, że skóra z niego schodzi, Marcin próbował wyciągnąć mamę na podwórko. Zabrakło mu siły, ale wtedy z pomocą nadbiegł sąsiad. Gdyby nie Marcin, pani Małgorzata już by nie żyła. A on powiedział jej później: Mamuś, ja wolałbym umrzeć, niż ciebie stracić.

Chłopca, który sam doznał rozległych poparzeń, przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Prokocimiu. Dziś „mały” Marcin ma 15 lat i 178 cm wzrostu. Czuje się dobrze.

- Wyjechałam do Niemiec, do pracy, bo chcę zarobić na skuter dla niego - mówi Małgorzata Owsianka. - Do szkoły daleko, a ma jeszcze trochę problemów z nogami. To wspaniały chłopak, cudowny. Sprząta, gotuje, pomaga we wszystkim. Jestem z niego dumna - dodaje wzruszona mama.

Małgorzata i Jerzy Dobrzańscy, dobroczyńcy zwierząt
Emeryci, którzy prowadzą przytulisko dla psów i kotów w podkrakowskich Harbutowicach. Nagrodę dostali za wrażliwość i wielkie serce dla naszych porzuconych „braci mniejszych”.

Bożena, siostra bliźniaczka Małgorzaty, stworzyła przytulisko w domu w Harbutowicach w 1999 roku. Na początku było ono schronieniem dla kilkunastu psów i kotów, głównie starych, kalekich oraz osieroconych wskutek śmierci właściciela. Dziś w domu mieszkają 64 zwierzęta.

Kiedy Bożena ciężko zachorowała, Małgorzata nie miała wątpliwości, że musi kontynuować jej dzieło. 20 kwietnia 2009 r. wraz z mężem Jerzym Dobrzańskim założyli Fundację im. Bożenny Chechlińskiej, której głównym celem jest opieka nad Przytuliskiem Harbutowice. Dobrzańscy nie przyjmują nowych podopiecznych. Ale czasami ktoś po prostu przerzuca psa za płot albo przywiąże do bramki.

Przytulisko utrzymywane jest z datków. Wszystkie działania prowadzone są charytatywnie i w ramach prywatnego, wolnego czasu. - To ciężka, fizyczna praca - mówi pani Małgorzata. - Trzeba zadbać, by było czysto, codziennie chodzą dwie pralki. Zwierzęta są karmione dwa razy dziennie. A tu jedno ma cukrzycę, drugie chorą wątrobę, każdego trzeba dopilnować. Rano nagrzać w piecu, bo zewsząd wieje. Ale nie miałam wyboru - przejęłam schronisko, bo to „dzieci” mojej ukochanej siostry - mówi. I podkreśla, że gminy powinny mieć pieniądze na sterylizację bezdomnych zwierząt.

Prof. Jerzy Vetulani, niestrudzony naukowiec
Neurobiolog i psychofarmakolog, członek Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. Prowadzi blog „Piękno neurobiologii”. Został uhonorowany za niestrudzoną popularyzację nauki i przekazywanie w dostępny sposób wiedzy nie tylko o mózgu.

Zdaniem profesora, uczony powinien propagować wiedzę i zarażać jej pięknem.Pewnie dlatego, mimo iż za parę dni skończy 80 lat, Jerzy Vetulani wciąż regularnie wykłada na krakowskich uczelniach. Prowadzi zajęcia w Małopolskiej Wyższej Szkole im. J. Dietla i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracował też na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II.

Kiedy Tomasz Lis, wówczas nowo wybrany redaktor naczelny „Wprost”, zlikwidował w tym tygodniku rubrykę naukową, prowadzoną przez Vetulaniego, profesor założył własny blog. Publikuje tam autorskie teksty o najświeższych odkryciach w dziedzinach neurobiologii i psychofarmakologii, a także swoje komentarze. A to dlatego, że jak mówi, „za niedługo to, co ma w mózgu, pójdzie do piachu, a więc trzeba jeszcze próbować co się da przekazać innym”. Prof. Vetulani jest znany z kontrowersyjnych poglądów i dosadnych komentarzy. Jest zwolennikiem legalizacji marihuany, a także ogólnej depenalizacji narkotyków dla osób pełnoletnich.

W tym samym miesiącu, w którym został nagrodzony przez GK, otrzymał też wraz z żoną medal „Za długoletnie pożycie małżeńskie”.

Doktor Tomasz Darocha, lekarz z pasją
Anestezjolog ze Szpitala Jana Pawła II w Krakowie, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i współtwórca systemu leczenia z głębokiej hipotermii.

Historią 2,5-letniego Adasia, który pewnej grudniowej nocy wymknął się z domu, żyła cała Polska. Jeszcze o trzeciej w nocy, kiedy babcia zjarzała, by zmienić mu piżamkę, leżał grzecznie w łóżeczku. Zniknął nie wiadomo kiedy. Maluch w samej koszulce, z gołymi nóżkami, przez kilka godzin błąkał się na mrozie. W końcu dotarł nad rzeczkę i tam znużony zasnął.

Wyziębionego chłopca (miał zaledwie 12,7 stopni Celsjusza) znalazł nad ranem policjant. Zawinął w kurtkę, którą z siebie zdjął, przycisnął do piersi, by ogrzać własnym ciałem. Z pierwszego domu, do którego dotarł, wezwał pogotowie.

Dr Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej to jeden z lekarzy, dzięki którym chłopiec żyje. To on kierował akcją ratowniczą i zdecydował o podłączeniu maluszka do tzw. płucoserca (zastępuje płuca i serce). Dzięki niemu można było ogrzać dziecko i przywrócić mu prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia krwi.

To że Adaś przeżył, to prawdziwy cud. To zasługa nie tyle maszyn, co zaangażowania, wiedzy i poświęcenia lekarzy takich właśnie, jak dr Darocha.

Jan Hyra, troskliwy przewodnik po cerkwi w Kwiatoniu
Przewodnik po cerkwi w Kwiatoniu (pow. gorlicki). Nagrodzony za serce i codzienną troskę, jaką otacza ten cenny skarb. Oraz za pasję, z jaką przybliża turystom historię obiektu.

Gdyby ktoś przejeżdżał przez Kwiatoń i chciał obejrzeć dawną cerkiew greckokatolicką pod wezwaniem świętej Paraskewy, uważaną za jedną z najpiękniejszych w Polsce, to Jan Hyra z pewnością nie odmówi. Pokaże, oprowadzi, zarazi swoją pasją.

Powiedzieć o nim przewodnik to za mało - jest gospodarzem w pełnym tego słowa znaczeniu. Kiedy trzeba, bierze się za drobne naprawy, pisze przewodniki, szuka ciekawostek. Zawsze jest na posterunku.

- Mieszkam 70 metrów od świątyni, więc jak ktoś chce zwiedzać, nie ma najmniejszego problemu, minuta-dwie i jestem - mówi Jan Hyra. - Obiekt jest wyjątkowy, a jak ma się coś ciekawego, to trzeba to reklamować. Ot, z czystej potrzeby, by to piękno zachować.

W zeszłym roku cerkiew odwiedziło 22 tys. turystów. A 2 stycznia tego roku było już... 197 zwiedzających. Jan Hyra nie ma wątpliwości, że do reklamy przyczynił się jego tytuł Człowieka Roku. - Powiem nieskromnie, że jestem utożsamiany z tą świątynią - mówi. - Do dziś zbieram gratulacje od turystów z różnych rejonów Polski. I trochę jestem zażenowany, że ja, z zapadłej wioski, znalazłem się wśród wybitnych osobistości z Małopolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska