Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Limanowa. Pogryziona, bo broniła psa

Redakcja
Pani Ewa nie wyobraża sobie życia bez Reksia. - Od 14 lat jest ze mną i jak zobaczyłam, że ten wilczur może go zabić, rzuciłam się na ratunek. Nie myślałam, że mnie też może zrobić krzywdę - mówi
Pani Ewa nie wyobraża sobie życia bez Reksia. - Od 14 lat jest ze mną i jak zobaczyłam, że ten wilczur może go zabić, rzuciłam się na ratunek. Nie myślałam, że mnie też może zrobić krzywdę - mówi Alicja Fałek
Ewa Papież rzuciła się na owczarka, by ratować przed zagryzieniem swego ukochanego Reksia. Agresywny owczarek uciekł policjantowi. Funkcjonariusz z tego powodu może stracić pracę.

Ewa Papież wracała z działki ze swoim kundelkiem na smyczy, gdy niespodziewanie zaatakował go wilczur. Kobieta rzuciła się na ratunek pupilowi i to ją pogryzł agresywny owczarek.
Dopiero po trzech tygodniach dowiedziała się, że był to pies policyjny, który w niewyjaśnionych okolicznościach uciekł z pobliskiej komendy. Wcześniej nikt nie chciał jej powiedzieć, kto jest właścicielem zwierzęcia. Lima- nowscy policjanci podjęli się wyjaśnienia tej sprawy dopiero wtedy, gdy zaczęli o nią dopytywać dziennikarze lokalnego portalu informacyjnego limanowa.in.
Krzyczała, żeby jej pomogli
- Gdy tylko zobaczyłam tego wilczura, wiedziałam, że będzie źle - opowiada Ewa Papież. Chciała Reksia przerzucić za płot, obok którego przechodziła. Nie zdążyła. W mgnieniu oka zobaczyła swojego pieska w paszczy owczarka.
- Wywijał nim na wszystkie strony - mówi kobieta. Niewiele się zastanawiając z gołymi rękami rzuciła się na wilczura. Przygniotła go swoim ciałem, ale to nie pomogło. Owczarek nadal nie puszczał jej 14-letniego kundelka. Zaczęła więc wołać o pomoc. Zatrzymała się jakaś kobieta i już we dwie próbowały odciągnąć napastnika. Bezskutecznie.
- Wilczur ugryzł mnie dwukrotnie w przedramię, ale wtedy to do mnie nie docierało. Najważniejsze było życie Reksia- podkreśla pani Ewa. - Nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby nie zatrzymał się młody kierowca ciężarówki - dodaje.
Mężczyzna z auta wyciągnął pasy transportowe, za pomocą których odciągnął rozjuszonego wilczura. Zaraz po tym zajściu zjawiła się policja.
- Wtedy nie zwróciłam na to uwagi, ale na widok mundurowych agresywny pies się uspokoił. Siedział jak na baczność - wspomina pokrzywdzona.
Psa zabrali na obserwację do weterynarza, a Ewa Papież trafiła do szpitala, gdzie dostała zastrzyk przeciwko tężcowi. Martwiła się, że będzie musiała stawić się na oddział zakaźny do Nowego Sącza.
- W końcu nie wiedziałam, czyj to pies i czy był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Nikt mi nie chciał nic powiedzieć - twierdzi kobieta.
Żona przyszła przeprosić
Dopiero po kilku telefonach do weterynarza oraz na policję z Ewą Papież skontaktował się właściciel psa, ale się nie przedstawił. Najpierw przez telefon opowiedział, że psa zostawił u ojca, który go nie upilnował. Potem do pani Ewy wysłał żonę, która przyniosła czekoladki i kawę, by udobruchać pogryzioną.
- Byłam tak zaaferowana, że zapomniałam zapytać tę panią o nazwisko - opowiada Papież.
Potem jak co roku w sierpniu Papież poszła na pielgrzymkę do Częstochowy i nie miała czasu zająć się sprawą psa. Po powrocie dowiedziała się, że agresywny wilczur należy do policji.
- Dopiero teraz zdecydowałam się opowiedzieć o zajściu, bo mam żal do policji o sposób załatwienia sprawy - dodaje.
Będzie kara dla policjanta
Stanisław Piegza, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, potwierdza, że wilczur służy w policji jako pies tropiąco-patrolowy.
- Wyjaśniamy, jak to się stało, że uciekł z kojca. Wiemy, że przewodnik psa starał się zminimalizować dolegliwości, jakie mogła ponieść zraniona kobieta - wyjaśnia. Opiekun owczarka skontaktował się z lekarzem weterynarii i przedstawił mu zaświadczenia o szczepieniach psa przeciwko wściekliźnie. Z informacji Piegzy wynika, że funkcjonariusz przeprosił kobietę.
- Przesłaliśmy do prokuratury materiały w sprawie pogryzienia i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza. Winny poniesie konsekwencje. Grozi mu od rozmowy dyscyplinującej po wydalenie ze służby - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska