MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Limanowa: klientów wabiła obietnica wielkich i szybkich zysków

Stanisław Śmierciak
Od wczoraj już dwie osoby przebywają w areszcie w związku z aferą "limanowskiej piramidy finansowej".

Po sobotniej decyzji Sądu Rejonowego w Limanowej, o tymczasowym aresztowaniu 27-letniej Moniki B., która prowadziła w Limanowej kancelarię finansowo-ubezpieczeniową, w poniedziałek ten sam sąd zastosował areszt wobec 32-letniego Pawła K. ze Śląska, który zdaniem prokuratury był powiązany z tym procederem.

- Oboje usłyszeli podobne zarzuty - wyjaśnia Janina Tomasik, prokurator rejonowy w Limanowej. Chodzi o oszustwo oraz wprowadzanie w błąd szeregu osób w dysponowaniu swym mieniem, w wyniku czego poniosły szkodę znacznej wartości.
Poszkodowani niechętnie przyznają się do swojej naiwności. Szczególnie dotyczy to osób, które w racji wykonywanego zawodu powinny zachować więcej czujności i rozsądku. Jak tłumaczą, wszystko wyglądało wiarygodnie.

- Właściwie to nigdzie nie było reklam oferty inwestowania za pośrednictwem kancelarii Moniki B. - opowiada jeden z limanowskich prawników, który niestety jest w gronie klientów kancelarii - To była "wiedza ekskluzywna" przekazywana przez kolejnych wtajemniczonych. Mówiono, że że w dwa tygodnie można osiągnąć piętnaście procent zysku. Niektórzy rzeczywiście otrzymali tak wysokie wypłaty. To był znakomity chwyt marketingowy, który uwiarygadniał tę kancelarię.

Część oszukanych nie ma nawet pisemnego potwierdzenia, że w kancelarii Moniki B. pozostawili swoje pieniądze. Zawiązywano nieformalne "spółdzielnie" zbierając po kilka tysięcy w kilka osób. Potem jedna z nich dokonywała wpłaty, bo jak przekonywano im większa kwota, tym większe zyski. Teraz zawiązują się spółdzielnie poszkodowanych.

- Byłem jednym z mniej więcej pięćdziesięciu uczestników ubiegłotygodniowego spotkania w restauracji "Nietoperz" - opowiada jeden z oszukanych prawników. - To był taki nieformalny konwent pokrzywdzonych. Pierwszy, ale nie sądzę, że ostatni. Jak się okazało najczęściej inwestowano kwoty od dziesięciu - dwudziestu tysięcy złotych, aż po setki tysięcy. Na tym spotkaniu nikt nie przyznał się do zainwestowania miliona lub więcej. Według mnie kwota strat zamknię się nie kilkoma a kilkunastoma milionami złotych - dodaje nasz rozmówca.

Część uczestników spotkania przyznało, że nawet nie złożyli jeszcze oficjalnego zawiadomienia w komendzie policji. Sprawa zatem ciągle się rozwija a jej skala zaczyna przerastać limanowski wymiar sprawiedliwości. Stąd decyzja o przekazaniu jej do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu i Wojewódzkiej Komendy Policji.
Pozwoli to m.in. zapobiec przeciekom, które mogłyby pojawić się w gronie znających się często osobiście prawników i prokuratorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska