Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Pawlikowski nagrodzony za reżyserię filmu "Zimna wojna" na festiwalu w Cannes [WYNIKI, ZDJĘCIA]

Artur Zaborski
Pawlikowski i polscy twórcy od początku uważani byli za pretendentów do nagród
Pawlikowski i polscy twórcy od początku uważani byli za pretendentów do nagród
71. edycja festiwalu filmowego w Cannes potwierdziła, że Paweł Pawlikowski jest dziś najważniejszym polskim reżyserem. Do swojej kolekcji nagród, w której ma m.in. Oscara za „Idę”, wybraną przez Akademię najlepszym filmem nieanglojęzycznym, dołączyła właśnie statuetka za reżyserię, którą przywiózł z Lazurowego Wybrzeża. Cannes A.D. 2018 już na zawsze trafi do podręczników filmoznawstwa.

Cannes pełne polskich akcentów filmowych

„Zimna wojna” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego była pierwszym polskojęzycznym filmem w konkursie głównym canneńskiej imprezy od czasu „Przesłuchania” Ryszarda Bugajskiego, które w 1990 roku, a więc osiem lat po realizacji, przyniosło nagrodę aktorską Krystynie Jandzie. W tym roku często wieszczono, że historia może się powtórzyć i jury wyróżni Joannę Kulig, której rola jest w zupełności spełniona. Tak się jednak nie stało, bo statuetkę przyznano Samal Jeslamowa za tytułową kreację w filmie „Ayka” z genialnymi zdjęciami Jolanty Dylewskiej. Trudno te role ze sobą zestawiać, trudno mówić o lepszej i gorszej. Obie są wybitne.

Zula Joanny Kulig nosi w sobie sprzeczne emocje, które aktorce udało się wydobyć i zespolić w silnej, zdefiniowanej i dopracowanej postaci. Z kolei Ayka Jeslamowej, która jest kirgiską imigrantką w Rosji, gdzie ludzie i system gardzą jej losem bardziej niż losem psów, jest dowodem na to, że instynkt przetrwania jest tak zakodowany w naszym genotypie, że nie da się go wymazać ani zatrzymać. Ayka jest symbolem walki do końca. Nie walki o człowieczeństwo ani inne idee, tylko walki o siebie. W jej świecie nie ma miejsca na myślenie o innych.

„Ayka” to polska koprodukcja, kolejny nasz akcent w Cannes obok m.in. „Fugi” Agnieszki Smoczyńskiej i animacji „Jeden dzień życia” Damiana Nenowa i Raula de la Fuente - oba były pokazywane w sekcjach poza głównym konkursem. Film Agnieszki Smoczyńskiej opowiada o kobiecie, która utraciła pamięć (gra ją kapitalnie Gabriela Muskała, autorka scenariusza). Nie poznaje rodziców, męża, dzieci. Uczy się na nowo ról żony, córki, matki.

Ten film trafił w serca wszystkich, co dla Polaków było szczególną radością, jako że reżyserce udało się stworzyć historię uniwersalną, w której jednak zawarła mnóstwo polskości. Podobnie jak Pawlikowski, który w „Zimnej wojnie” przypomniał piosenki Mazowsza. Ich moc oddziaływania była ogromna: nucili je dziennikarze z Azji, rozpisywali się o nich Francuzi, a blogerzy dzielili się dostępem do nich na YouTubie.

Wyobraźnia Smoczyńskiej i etnografia z filmu Pawlikowskiego jeszcze bardziej zwróciły na nas oczy świata. W „Zimnej wojnie” zakochała się przewodnicząca jury Cate Blanchett, a Julianne Moore nie mogła przestać chwalić Joanny Kulig. Zaś dziennikarz gazety z Wielkiej Brytanii stwierdził, że gdyby Tomasz Kot urodził się Brytyjczykiem, oglądalibyśmy go w roli Bonda.

Przyglądanie się filmom robionym przez kobiety

W Cannes znów staliśmy się ciekawi ze względu na to, jakie filmy produkujemy, a nie - jak w poprzednich latach - ze względu na sytuację polityczną. Choć oczywiście polityka również w Cannes stała się niezwykle ważna - i w filmach, i w festiwalowym pałacu, do którego prowadzi długi czerwony dywan. To na nim stanęły w geście sprzeciwu wobec dysproporcji płac między kobietami a mężczyznami 84 filmowczynie.

To zdjęcie obiegło cały świat. W ogóle kobiety zdominowały dyskusje na tegorocznej imprezie. Odbyło się kilka paneli na temat sytuacje kobiet w przemyśle filmowym na Bliskim Wschodzie i w Afryce, a filmom podpisanym przez kobiety przyglądano się szczególnie bacznie. Dwie z nich - Libanka Nadine Labaki i Włoszka Alice Rohrwacher - stworzyły znakomite aktorskie wypowiedzi i wyjechały z Cannes ze statuetkami - pierwsza z nagrodą jury, druga - za scenariusz (podzieliła się nią z Jafarem Panahim, objętym zakazem wykonywania zawodu irańskim reżyserem, którego nagrodzono ex aequo za nielegalnie przygotowane „Trzy twarze”, napisane z Nader Saeivar). Labaki powiedziała swoim „Kafarnaum” więcej o sytuacji Bliskiego Wschodu niż wszystkie inne filmy z festiwalu razem wzięte, a Rohrwacher w „Lazarro Felice” pokazała historię tego, jak banki zabiły arystokracje w pełni autorskiej estetyce. To dziś najciekawsza kinowa autorka, której nazwisko trzeba zapamiętać.

Z kolei najbardziej feministycznym filmowcem okazał się Siergiej Dworcewoj, który we wspomnianej „Ayce” pokazuje poporodową krew ściekającą po udach bohaterki, a także jej próby wydobycia mleka z przepełnionych piersi. Starsi dziennikarze masowo wychodzili na nich z pokazu prasowego. Dworcewoj wymierzył tym samym policzek patriarchatowi, a do filmu wniósł ważny aspekt płci. Ayka musi walczyć nawet z tym, jak wyposażyła ją natura. Ten wątek poruszył również Spike Lee, nagrodzony Grand Prix za produkcję „BlacKkKlansman”, w którym z kolei przygląda się temu, co determinuje kolor skory we współczesnej Ameryce, w której, choć rządzi nią hasła o różnorodności, rasizm ma się świetnie. To kolejny ważki autorski głos na temat polityczny, w którym filmowość jest ważniejsza od publicystyki.

Decyzje jurorów, które pogodziły wszystkich

Złośliwi przekonywali, że jury festiwalu ze względu na klimat polityczny (najczęstszym strojem spotykanym na bulwarze Croisette, gdzie mieści się festiwalowy pałac, były mundury wojskowych) i wspieranie przez nich akcji #MeToo i Time’s Up Złota Palma trafi w ręce którejś z reżyserek, że zostaną przyznane punkty za temat albo płeć. Ale Kapituła pozostała niezależna wobec tych głosów i przyznała nagrodę Japończykowi Hirokazu Koreedzie za film „Manbiki kazoku”. Bohaterami są tytułowi złodzieje sklepowi, o których reżyser opowiada w swoim stylu: z empatią, dowcipem, przez ciepłe spojrzenie i z ich perspektywy. To perspektywa wykluczonych, których historii rzadko chcemy słuchać.

Decyzje jurorów pogodziły filmowców i dziennikarzy, którzy mieli zagwozdkę. Trudno było przewidzieć, kogo wyróżni kapituła, bo konkurs nie miał jednego faworyta. A to wystarczający dowód na to, że kino autorskie jest dziś w znakomitej kondycji. Cieszmy się, że jesteśmy już oficjalnie jego częścią.

Wyniki festiwalu:

  • Nagroda jury: Nadine Labaki za „Capernaum”
  • Grand Prix: Spike Lee za „BlacKkKlansman”
  • Najlepszy reżyser: Paweł Pawlikowski (”Zimna wojna”)
  • Najlepszy scenariusz: ex aequo - „Lazzaro Felice” w reż. Alice Rohrwacher i „Se rokh” w reż. Jafara Panahiego
  • Najlepszy aktor: Marcello Fonte (”Dogmana”)
  • Najlepsza aktorka: Samal Yeslyamova (”Ayka”)
  • Złota Palma dla filmu krótkometrażowego: „All These Creatures”, reż. Charles Williams
  • Wyróżnienie dla filmu krótkometrażowego: „On The Border”, reż. Wei Shujun
  • Złota Kamera: „Girl” w reż. Lukasa Dhonta
  • Queer Palm (długi metraż): „Girl” w reż. Lukasa Dhonta
  • Queer Palm (krótki metraż): „The Orphan” w reż. Caroliny Markowicz
  • Nagroda specjalna 71. edycji festiwalu: „Le livre d’image”, reż. Jean-Luc Godard
  • Nagroda „Art Cinema”: „Climax”, reż. Gaspar Noé
  • Nagroda „Europa Cinemas Label”: „Troppa grazia”
  • Nagroda Stowarzyszenia Autorów, Reżyserów i Kompozytorów: „En liberté”
  • Nagroda Odkryć (”Prix Découverte”): „Ektoras Malo : I Teleftea Mera Tis Chronias”

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Paweł Pawlikowski o wygranej w Cannes: To wisienka na torcie. Kiedy pracujesz w błocie i śniegu, to ostatnią rzeczą, o której myślisz, jest Złota Palma

Źródło: TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Paweł Pawlikowski nagrodzony za reżyserię filmu "Zimna wojna" na festiwalu w Cannes [WYNIKI, ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska