Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: jak rektor ASP znalazł sobie Felka III

Edyta Tkacz
Krzysztof Hawrot
Jest towarzyski, ma dużo energii, wszędzie musi zajrzeć i jest bardzo wszystkiego ciekawy. Od 25 lipca mieszka w Krakowie. Już jest. Felek III. Jego właściciel prof. Adam Wsiołkowski jest znany nie tylko jako malarz i rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale także wielbiciel jamników. Jego autoportrety z jamnikiem można zobaczyć w Muzeum Narodowym.

Felek III urodził się 6 czerwca w Bukownie pod Olkuszem. - Tam go odwiedziłem, gdy miał miesiąc. Wybrałem go spośród pięciu braci - opowiada prof. Wsiołkowski. A nie tak łatwo było Felka znaleźć. Profesor pytał o jamnika w krakowskim związku kynologicznym - tam usłyszał, że tych psów nikt już teraz nie hoduje, bo wyszły z mody. Na nic zdało się też zamieszczenie w gazecie ogłoszenia "Jamnika kupię" . W końcu ratunkiem okazał się internet, gdzie profesor wyczytał o hodowli pod Olkuszem.

Na razie z Felkiem III jest jak z małym dzieckiem. Z oka nie można go spuścić. A jeśli w pokoju obok, gdzie akurat przebywa, zapadnie głucha cisza, to niepokojący znak. Trzeba iść zaraz sprawdzić, co porabia, bo Felek póki co jest miłośnikiem torebek i butów. Świetnie można na nich ostrzyć zęby. - Wszystko pocięte, pogryziony jestem, lecz trzeba to jakoś przetrwać - mówi prof. Wsiołkowski.

Profesor razem z żoną pełnią przy Felku dyżury.- Wychodzę rano na Akademię, wracam jak najwcześniej, koło pierwszej, i wtedy żona ma wychodne - opowiada rektor. Powoli jednak rozpoczyna się już edukacja Felka. Musi się nauczyć zostawać w domu sam, a gdy weterynarz zezwoli na pierwsze wyprawy po szczepieniu, zaczną się lekcje chodzenia na smyczy. Savoir vivre jest w życiu psa i jego pana konieczny. - Musi się nauczyć bywać między ludźmi, w kawiarni, restauracji, na ulicy. Jego poprzedników zabierałem z sobą wszędzie - dodaje rektor ASP.

I tak, zarówno Felek I, który mieszkał w domu Wsiołkowskich w latach 80., jak i Felek II, urodzony w 1993 r., chodzili po Tatrach i bywali na Akademii na zajęciach. Felek II zasiadał nawet w komisji podczas obrony pracy dyplomowej. Swoją opinię wyrażał szczekaniem. I choć zawsze głośno odpowiadał na komendę "daj głos", to raz podczas audycji w radiu nie chciał zaszczekać dla słuchaczy. Felek II bywał też oczywiście na wernisażach, łącznie z tymi mu poświęconymi. A "felkowe" wystawy były dwie: "Felek i ja" oraz "Felkomania". W krakowskim Muzeum Narodowym wiszą trzy autoportrety "Felek i ja".

Gdy Felek II zdechł, profesor nie do końca umiał się odnaleźć. - Rano nie wiedziałem, co z sobą zrobić. Zawsze przecież szedłem z Felkiem na spacer i przy okazji robiłem żonie zakupy. Ale co zrobić, jak nie ma psa... - opowiada prof. Wsiołkowski. - Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to uzależnia, jak ważna jest taka więź z psem. To banał, ale Felek jest jak członek rodziny. A dlaczego akurat jamnik? - Jak mały pies jest dobry, to po co potrzebny duży - kwituje rektor Akademii Sztuk Pięknych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska