Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków walczy z zimą. Ale czy skutecznie?

Redakcja
Śnieg jest fajny, ale w górach. Breja, którą widzimy w mieście przyprawia o mdłości - mówi napotkany na rynku Kuba Dombrowski
Śnieg jest fajny, ale w górach. Breja, którą widzimy w mieście przyprawia o mdłości - mówi napotkany na rynku Kuba Dombrowski Andrzej Banaś
1,5 miliona złotych w ciągu trzech dni. 10 milionów w ciągu ostatnich kilku tygodni. Tyle wydał Kraków na "Akcję Zima". Część ekspertów uważa, że solenie miasta jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto - sprawdza to Maria Mazurek.

Są ludzie, którzy nie znoszą zimy jeszcze bardziej niż producenci przeciwsłonecznych okularów czy kierowcy z wyładowanymi akumulatorami. To urzędnicy miejscy. Oni najmocniej trzymają kciuki, żeby śnieg przestał wreszcie padać. Bo jak pada, to miliony wydawane z budżetu miasta na odśnieżanie i solenie roztapiają się szybciej niż biały puch. To pieniądze, za które miasto wystawia ogrzewające dłonie koksowniki i wywozi śnieg. Największą część tej kwoty pochłania jednak działanie 60 solarek - urządzeń, które zgarniają śnieg na pobocza i solą nasze ulice.

Słono za to płacimy
Soli miasto nam nie żałuje. W ciągu jednej zaledwie doby potrafi doprawić krakowskie ulice kilkuset tonami NaCl! Tylko jedna solarka w trakcie godzinnej przejażdżki po mieście może jej wysypać kilka ton. Wprawdzie "drogowa sól" jest tańsza od tej kuchennej (kilogram kosztuje około 30 groszy), ale w przeliczeniu na jej zużycie, kwota na fakturze i tak wychodzi astronomiczna.

Sól idealnie topi śnieg, ale breja, która później powstaje, nie podoba się wielu krakowianom jeszcze bardziej niż biała powłoka. Mają też dość zniszczonych butów i dziur w drogach, które powstają po wielokrotnym procesie topnienie - zamrażanie. Solenie nie pozostaje też bez wpływu na środowisko.
Jak zauważa profesor Stanisław Gruszczyński z Wydziału Geodezji Górnictwa i Inżynierii Środowiska AGH, niszczy strukturę gleby, a co za tym idzie - roślinność.

Coraz więcej osób domaga się zatem, żeby zamiast solić miasto, utrzymywać drogi "na biało", posypując je jedynie żwirem, który zwiększa przyczepność do podłoża. Z taką inicjatywą kilka dni temu wyszła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.

JAK SIĘ BRONIĆ PRZED SOLANKĄ?

Jej wypowiedź spotkała się z lawiną zarówno krytycznych, jak i entuzjastycznych głosów. Jedno jest pewne - wywołała społeczną dyskusję o celowości odśnieżania i solenia.

Jeśli nie sól, to co?

Żwirem drogi z powodzeniem sypie się w większości krajów skandynawskich, a także Autrii czy Szwajcarii. Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, nie pozostawia jednak suchej nitki na pomyśle "żwirowania" Krakowa.
- Ma to rację bytu jedynie w miejscach, gdzie śnieg utrzymuje się przez całą zimę. W Krakowie czy Warszawie o to trudno - argumentuje. Znacznie lepsze zdanie o pomyśle Gronkiewicz-Waltz ma za to Andrzej Pałach, dyrektor Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego.

- Żal, żeby takie grube pieniądze wydawane na sól szły w błoto - mówi wprost. - Pomysł pani prezydent nie jest jednak niczym nowym. My realizujemy go od lat. Sól sypiemy jedynie jako domieszkę. Naszą główną bronią jest żwirek - tłumaczy.

Za takie utrzymywanie swoich dróg powiat w zeszłą zimę zapłacił cztery miliony złotych. Dla porównania: przez ten sam okres w samym Krakowie na Akcję Zima poszło 26,5 mln złotych.

Jeśli nie żwir, to co?
Jednak nie tylko ZIKiT podchodzi sceptycznie do pomysłu sypania dróg żwirem. Wielu ekspertów potwierdza opinię, że nasz klimat do tego się po prostu nie nadaje.

Doktor inżynier Piotr Zieliński z Instytutu Inżynierii Drogowej i Kolejowej Politechniki Krakowskiej twierdzi, że pomimo szkodliwego wpływu soli na drogi (szczególnie na ich betonowe elementy), żwirowanie nie jest lepszym rozwiązaniem. - Do miasta żwir po prostu się nie nadaje. Sól nie jest idealna, ale póki co jesteśmy na nią skazani - twierdzi.

Podobnego zdania jest Józef Ślusarczyk, który prowadzi w Krakowie zakład mechaniczny: - Tylko sól topi śnieg. Należy solić i to jeszcze więcej. Pewną alternatywę widzi profesor Gruszczyński. Wysuwa tezę, że sól moglibyśmy zastąpić podobnie działającym chlorkiem wapnia, który jest bardziej przyjazny dla środowiska. - Ale jest to droższe rozwiązanie. Poza tym chlorek wapnia jest trudny w przechowywaniu, dlatego nie cieszy się popularnością wśród drogowców - dodaje.

Ciekawym pomysłem mógłby być też zakup amerykańskiej maszyny do topnienia śniegu - "Snow Dragon". To wielki, zasilany olejem lub gazem ziemnym kontener z podgrzaną do 50 stopni wodą, do której trafia śnieg. Tam topi się w zawrotnym tempie - od 60 do ponad 200 ton na godzinę. Powstała ciecz jest filtrowana i trafia do podłączonego z maszyną ujścia wody. Najmniejszy ze "Snow Dragonów" kosztuje - bagatela - 300 tysięcy dolarów.

Cena dosyć wygórowana. Z drugiej jednak strony Kraków potrafi wydać na odśnieżanie tyle samo przez zaledwie kilka dni. A jak obliczyli Amerykanie, oszczędność tej metody w stosunku do wywożenia śniegów może sięgać 50 proc. - Oczywiście w ich warunkach - zastrzega Damian Dobrowolski, właściciel firmy, która dystrybuuje maszynę na polski rynek.

Jak "Śnieżny Smok" sprawowałby się w Polsce, nie wiadomo. Przez trzy lata, odkąd jest dostępny w ofercie Dobrowolskiego, zainteresowanie było znikome. Biznesmenowi nie udało się sprzedać ani jednej sztuki.

Kolczasty spór
Zamiast topić śnieg, wywozić go czy sypać solą, trzeba pozwolić jeździć na oponach z kolcami - tak uważa wielu kierowców. Opony kolczaste są w Polsce zakazane od lat. Powód? Niszczą drogi. Część ekspertów uważa jednak, że te nowej generacji wcale nie bardziej niż sól. - Zapis jest więc przestarzały. Bezpieczeństwo zresztą jest ważniejsze - przekonują. Bo takie opony radzą sobie znakomicie nawet na oblodzonej powierzchni. Bez przeszkód można na nich jeździć w Skandynawii, Austrii, Włoszech, Francji, Belgii i Szwajcarii. - Sam miałem okazję raz na nich jechać i muszę przyznać, że samochód zachowywał się rewelacyjnie - wspomina Andrzej Pałach, dyrektor Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego. Na pytanie o ich destrukcyjny wpływ na drogi odpowiada, że nie jest większy niż stosowanych w Polsce łańcuchów.
Na oponach z kolcami w Polsce pojeździmy wyłącznie na rajdach samochodowych lub... na rowerze. Na inne zimowe rewolucje na naszych drogach też się nie zapowiada.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska