Kraków: Podwyżki wykańczają studentów politechniki

Drugi nabór na uczeniach w Krakowie. Na wielu kierunkach wciąż czekają indeksy

Zdziwienie studentów

Studenci są skonsternowani. Po pierwsze dlatego, że na innych kierunkach opłaty nie wzrosły tak bardzo, a wielu z nich nie będzie stać na opłaty. Po drugie, bo uczelnia nie uzasadnia drastycznej podwyżki konkretnymi argumentami. Studenci rozpoczynając kierunek, płacili 1800 zł. Opłaty rosły z roku na rok - o 100, 200 zł.

- Jednak zaniemówiliśmy, gdy zobaczyliśmy wzrost o 700 zł. Wielu z nas pracuje na umowach śmieciowych, nie stać nas na płacenie tyle za studia - mówi jeden z nich, prosząc o anonimowość. Według pisma wysłanego im przez uczelnię, każdy miał czas do 1 sierpnia, by podpisać aneks zmieniający ich umowy z politechniką i sumę płatności za semestr. Wiele osób podpisało aneks. Bały się, że w przeciwnym wypadku zostaną skreśleni z listy studentów. Kilku z nich postanowiło wyjaśnić sprawę i zwróciło się do władz wydziału. Pytali, skąd tak wysoka podwyżka. W odpowiedzi prodziekana mogli przeczytać, że wynika ona z "nowych zapisów ustawy prawo o szkolnictwie wyższym obowiązujących od 1 stycznia 2012 r. określających zakres składowych kosztów tworzących przedmiotową opłatę" i "wynikających z tych zapisów obliczeń wysokości opłaty według algorytmu obowiązującego w politechnice, w którym dla każdego wydziału określane są corocznie współczynniki kosztowe".

- Nie podali żadnych konkretnych przyczyn - komentują studenci. Dodają, że pokrewny wydział inżynierii lądowej ma czesne 2050 zł i nie zostało ono zmienione.

Rzecznik konsumentów

Jerzy Gramatyka, krakowski rzecznik praw konsumenta podkreśla, że opisana praktyka może naruszać prawo.
- M.in. art. 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwych praktyk rynkowych oraz art. 385 par. 3 kodeksu cywilnego, który wskazuje na niedozwolone praktyki - podkreśla rzecznik Jerzy Gramatyka. Tłumaczy, że studenci mają prawo wiedzieć, za co podnoszone są opłaty, a jeśli uczelnia nie potrafi tego wytłumaczyć na przykładach, to nie ma prawa ich podnosić.

- Jeśli natomiast to są np. koszty remontu, to trzeba zainteresować Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Nauki, które przecież daje im dotacje na ten cel. Politechnika nie jest zwykłym przedsiębiorstwem, tylko państwową uczelnią i obowiązują ją pewne zasady, w tym dotyczące zawierania umów ze studentami - mówi Gramatyka.

On sam nie może podjąć tej sprawy, bo rozpatruje jednostkowe kwestie, a nie zbiorowe. Wskazuje jednak na ministerstwo i Urząd Ochrony Konkurencji Konsumentów (UOKiK). Zapytaliśmy o nowe stawki w samej uczelni.

- Wzrost opłaty wynika ze wzrostu kosztów ponoszonych przez wydział, obliczany jest na podstawie algorytmu - mówi Małgorzata Syrda-Śliwa, rzecznik politechniki. Dodaje, że w ub.r. wzrosły koszty remontów, funkcjonowania wydziału i biblioteki.
Zmalały za to koszty wynagrodzeń pracowników technicznych (mniej o 5 procent) i koszty wydziałowe (czyli m.in. zarządzania wydziałem, mniej o 12 procent).

Czekanie na odpowiedź

Sprawą, na wniosek jednego ze studentów, zajął się już UOKiK. Marek Szarzyński, zastępca dyrektora Delegatury UOKIK w Krakowie mówi, że jego urząd ustali, czy działania krakowskiej uczelni nie naruszają zbiorowych interesów konsumentów lub czy wzorce umów stosowane przez Politechnikę Krakowską nie zawierają niedozwolonych postanowień.

- Aktualnie oczekujemy na odpowiedź uczelni - mówi Szarzyński. Studenci chcą tym zainteresować też Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Nauki. Właśnie piszą w tej sprawie list.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+