MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: lekarki z Rydygiera uratowały mu palec. W stolicy nie dawali szans

Anna Górska
Piotr Piętkowski: każdy chciał amputować, nikt ratować
Piotr Piętkowski: każdy chciał amputować, nikt ratować Joanna Urbaniec
W ciągu sekundy piła tarczowa zrobiła miazgę z ręki 36-letniego Piotra Piętkowskiego z Włocławka. Podczas majsterkowania mężczyzna stracił dwa palce lewej ręki: drugi i czwarty. Trzeci palec trzymał się na cieniusieńkim kawałku skóry. Lekarze nie dawali szans na jego uratowanie. Ani w małym szpitalu we Włocławku, ani w lecznicy MON-u w Warszawie nie spróbowano przyszyć palca. Wszyscy lekarze powtarzali Piotrowi w kółko: amputacja i kropka. I tylko w Krakowie - chirurdzy ze szpitala im. Rydygiera podjęli się uratowania palca młodego mężczyzny. Operacja udała się. W piątek pan Piotr został wypisany i pojechał do domu. Z palcem.

Zabieg trwał pięć godzin. Była to tzw. replantacja: zespolono kości, naczynia tętnicze i naczynia żylne, nerwy oraz ścięgna palca. Operowały: dr Anna Chrapusta i młoda lekarka Karolina Małek. Podkreślają, że pan Piotr miał szczęście w nieszczęściu, bo został pierwszym pacjentem "ostrego dyżuru replantacyjnego", który wprowadzono w szpitalu im. Rydygiera od stycznia.

Do tej pory takie dyżury miały tylko trzy placówki w Polsce: w Trzebnicy, Szczecinie i Poznaniu. Dyżury prowadzone są z własnej inicjatywy lekarzy i z braku pieniędzy w szpitalach - tylko kilka razy w miesiącu. Ostry dyżur replantacyjny polega na tym, że chirurg ręki jest dostępny przez 24 godziny na dobę. Jeśli do małych powiatowych szpitali trafi pacjent, któremu można uratować odciętą dłoń lub palec, lekarze natychmiast kontaktują się z nim i zamawiają dla chorego śmigłowiec. Choć z tym akurat może być różnie - jak się przekonał 36-latek z Włocławka.

- Po wielkich i niezbyt przyjemnych przygodach trafiłem do Krakowa po ponad 22 godzinach od wypadku. Ale jestem pod wielkim wrażeniem profesjonalnej pracy lekarzy i pielęgniarek z "Rydygiera" - przyznaje Piotr Piętkowski. - Na stole operacyjnym leżałem już w 15 minut po przybyciu do szpitala.

Replantacyjny zabieg udaje się zazwyczaj, jeśli odbędzie się sześć godzin po wypadku. Panie chirurg z krakowskiego szpitala złamały stereotyp i udowodniły, że da się także po 22 godzinach! - Już w drugim dniu po operacji palec był ciepły, czyli zaczęła w nim krążyć krew - cieszy się mężczyzna.

Czeka go jeszcze długa rehabilitacja, także w Krakowie. Jest jednak dobrej myśli, że będzie mógł prowadzić normalny tryb życia, pracować. - Od samego początku upierałem się, by lekarze nie amputowali mi palca. Bo cały czas miałem przed sobą artykuł przeczytany kiedyś w internecie o krakowskim szpitalu i lekarzach, którzy ratują odcięte kończyny - opowiada Piotr Piętkowski.

Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska