Kongregacja Kupiecka nie ma nic przeciwko nowemu podatkowi

Wrócił Pan zadowolony ze spotkania z ministrem finansów w Warszawie?

Nawet bardzo zadowolony. Dla kupców ważne było, że pojawiła się na nim obok ministrów premier Beata Szydło. To znak, że naszych potrzeb się nie bagatelizuje.

Ma Pan dobre wiadomości dla handlowców?

Najważniejsza informacja to ta, że nie zostanie wprowadzony podatek obrotowy od powierzchni sklepów. Będzie natomiast od przychodu.

Dodatkowy podatek?

Tak.

To nie jest chyba dobra wiadomość. Twierdził Pan, że zgadza się na podatek obrotowy, ale jeśli zastąpi on podatek dochodowy?

Globalne firmy tego drugiego tak naprawdę nie płacą, dlatego konieczne jest wprowadzenie podatku obrotowego w handlu. Nie zgadzałem się na wprowadzenie go równo dla wszystkich. Była mowa wówczas o dwóch procentach. Teraz jednak idea jest taka, żeby wprowadzić trzy progi podatkowe. Ci, którzy osiągają mały przychód, nie płaciliby go wcale. Na razie granica nie została podana, ale sądzę, że będzie to 12 milionów złotych od rocznego obrotu firmy. Projekt ustawy ma być gotowy do 10 dni i możemy się do niego odnieść.

Udało się Panu przebić ze swoim projektem wolnych niedziel?

W spotkaniu uczestniczyło 140 osób. Ideę wolnych niedziel zaprezentowali przedstawiciele Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność i my jako Kongregacja Kupiecka poparliśmy ich. Pozostali nieprzychylnie się do tego odnieśli.

A sprawa sprzedaży alkoholu?

W tej kwestii udało mi się zabrać głos i przedstawić swoją propozycję. Uważam, że alkohol powinien być sprzedawany na takich samych zasadach jak papierosy. Ceny napojów alkoholowych powinny być jednakowe dla wszystkich, inaczej małe sklepy nigdy nie będą konkurencyjne dla dużych marketów. Wswoim wystąpieniu miałem okazję również zaprezentować opracowanie Fundacji Pomyśl o Przyszłości Ryszarda Florka, szefa FAKRO pod tytułem „Dlaczego Polacy zarabiają 4 razy mniej...”