Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kard. Stanisław Nagy pożegnał się i odszedł

Marta Paluch
Kard. Stanisław Nagy do końca interesował się światem
Kard. Stanisław Nagy do końca interesował się światem Adam Wojnar
Kardynał Stanisław Nagy przez ostatnie lata mieszkał w Krakowie, w domu oo. sercanów przy ul. Saskiej. Był coraz słabszy, ale interesował się wszystkim, co go otaczało. Z wypiekami na twarzy oglądał transmisję z wyboru nowego papieża. Zmarł wczoraj, około godz. siódmej rano. Miał 91 lat. Zostanie pochowany w krypcie bazyliki sanktuarium Jana Pawła II w Łagiewnikach, obok kard. Deskura.

Ks. Stanisław Mieszczak, sercanin, był z kard. Nagym we wtorek wieczorem, kilka godzin przed śmiercią. - Jeździłem z nim po ogrodzie, siedział na wózku inwalidzkim. Słabiutki, trochę skulony, ale jeszcze mnie wypytywał o dziadka- uśmiecha się sercanin. - A potem po prostu zgasł. Nie był zrozpaczony, już wcześniej pożegnał się ze wszystkimi, napisał testament i odszedł - dodaje.

W ostatnich latach miał kłopoty ze wzrokiem, a uwielbiał czytać. Więc zakonnicy czytali mu na zmianę. Wszystko, co dotyczyło Kościoła, naprawdę się tym pasjonował, był świetnie zorientowany. - Oczytany, mimo że ja byłem na soborze watykańskim, a on nie, niektóre problemy znał lepiej ode mnie - mówi bp Tadeusz Pieronek.

Kard. Nagy pochodził ze śląskiej, patriotycznej rodziny. Jego ojciec i bracia brali udział w powstaniach śląskich. Od czasów wojny mieszkał w Krakowie, lecz jeździł na Śląsk, umiał mówić gwarą. Gdy przeniósł się do Krakowa, zamieszkał przy ul. Saskiej. Stąd jeździł m.in. na wykłady na KUL. Osiem godzin w pociągu ciągnęło się niemiłosiernie, więc rozmawiał z innym wykładowcą KUL, Karolem Wojtyłą. Zostali przyjaciółmi. - Potem przygotowywał we współpracy z nim i z kard. Ratzingerem wiele dokumentów teologicznych. Ale nie obnosił się z tym - mówi prof. Krzysztof Żmudka, kardiolog, przyjaciel kard. Nagya.
Byli studenci kard. Nagya, także ci z UJ, wspominają go jako surowego belfra. Ale z pasją.

- Trochę się go bałem na początku, bo był wymagający. Ale też świetny nauczyciel: z zacięciem, ciekawie mówił, pasjonat - opowiada ks. Mieszczak. - Miał poczucie humoru, opowiadał całkiem niezłe kawały. O czym? O Kościele oczywiście - dodaje ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii, który chodził do niego na wykłady dotyczące ekumenizmu. Kard. Nagy stworzył taką katedrę na KUL, wykładał też ten przedmiot na innych uczelniach.

Kardynał żywo interesował się tym, co się dzieje, pisał artykuły, śledził wiadomości. Ciężko przyjął rezygnację Benedykta XVI. - Jakoś nie mógł sobie tego poukładać - mówi ks. Mieszczak. Cieszył się z wyboru nowego papieża, choć był bardzo zaskoczony.

Do niedawna jeszcze przygrywał zakonnikom na organach w kościele, ale unikał śpiewu - zdarł sobie głos na wykładach. Potrafił podczas nich przez dwie godziny chodzić tam i z powrotem, by się skupić. Studenci obliczyli, że każdorazowo pokonywał w ten sposób 11 kilometrów.

Niektórzy, nawet w Kościele, krytykowali go za tradycjonalizm. Nie krył, że był konserwatystą. - Mówił, że na polu Ewangelii nie ma kompromisów - mówi bp Jan Zając, szef sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. To właśnie tutaj, w nowym sanktuarium JP II, spocznie kard. Nagy. Uroczystości pogrzebowe będą trwały dwa dni. W poniedziałek o godz. 17 mszę przy trumnie odprawi bp. prof. Józef Wróbel z Lublina. We wtorek o godz. 11 nastąpi złożenie trumny do grobu.

***

Zawsze mówił papieżowi, co myśli


Jak przyjął Ksiądz śmierć kardynała Nagya?

Jesteśmy przejęci. Zdawaliśmy sobie sprawę z jego wieku i z choroby, ale jego śmierć była dla nas ogromnym zaskoczeniem. Jeszcze przedwczoraj wieczorem był przytomny. A wczoraj, tuż przed siódmą rano, odszedł do Pana.

Jak go Kardynał wspomina?
To był wybitny teolog, profesor rangi międzynarodowej. Wykładał w Krakowie, we Wrocławiu, wiele lat na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, głosił rekolekcje. Pracował także w Rzymie. Był członkiem synodu, był także członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, w której zasiadają najwybitniejsi profesorowie. A przy tym wszystkim był człowiekiem ogromnie sympatycznym, miłym. I wielkim przyjacielem Jana Pawła II.

Przez wiele lat współpracował z papieżem i służył mu swoim umysłem. Podobno przygotowywał też wiele ważnych dokumentów dla Jana Pawła II.

Tego bym nie mówił, ale myślę, że oni dużo z sobą rozmawiali. Zwłaszcza że kardynał Nagy był pasjonatem wszystkiego, co dotyczy spraw Kościoła. Ale przede wszystkim był prawdziwym przyjacielem Ojca Świętego. Nieraz wybierali się na narty do Zakopanego. To był przyjaciel, który zawsze mówił to, co myśli i to, co myślą inni o danych problemach.

Szczery do bólu?

Był szczery... z wielką kulturą.

Notowała Marta Paluch

***
Urodził się w Bieruniu Starym. Jako 16-latek wstąpił do sercanów, w 1945 r. przyjął święcenia kapłańskie.W l. 1952-58 rektor Seminarium Zakonnego w Tarnowie, potem kierownik Studium Teologicznego w Krakowie (tu mieszkał od wojny). Związany z KUL, wykładał tam teologię fundamentalną, był prodziekanem Wydziału Teologii. Szef Sekcji Wykładowców Teologii Fundamentalnej przy Komisji Episkopatu ds. Nauki. Brał udział w pracach Komisji Episkopatu do spraw Ekumenizmu, był także członkiem Komisji Mieszanej Katolicko-Luterańskiej. Dwukrotnie brał udział w charakterze eksperta w synodach biskupów w Rzymie. Od 2003 r. kardynał. Odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska