MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już chcę być piękny i bogaty

Przemek Franczak
Trzymam w ręku okolicznościowe, przedreferendalne wydawnictwo, owoc olimpijskich promocyjnych wysiłków Krakowa, do którego dołożyłem swoje trzy grosze (a może ciut więcej), jako - ma się rozumieć - podatnik.

Winieta łudząco podobna do "Krakowskiej", chyba powinniśmy to w redakcji odebrać jako komplement. 12 stron, przeczytałem od deski do deski. Wprawdzie niczego nowego się nie dowiedziałem, ale skumulowanie w jednym miejscu wszystkich zalet organizacji takiej imprezy, obudziło we mnie wyrzuty sumienia, że od zarania tej idei haruję na etacie sypiącego piach w tryby wizjonerskiego przedsięwzięcia. Porwała mnie wręcz fala urzędniczego entuzjazmu, rzekłbym nawet, że lekko przytopiła, wciągnął wir efektownych argumentów. Igrzyska to: szansa, rozwój, promocja, przyspieszenie, praca, dobrobyt, pieniądze, czyste powietrze, zero korków, supersprawna komunikacja, tanie mieszkania, skok cywilizacyjny, niższe podatki, miejsca w przedszkolach i brak kolejek do lekarzy. No, może o trzech ostatnich nikt nie wspomniał, ale pewnie tylko przez przeoczenie, ewentualnie w humanitarnym odruchu, by ostatecznie nie kompromitować przeciwników w oczach mieszkańców, jako istot nierozumnych i wstecznych. Miły gest.

Może dużo danych jest koślawych, trochę przekłamanych, wiele życzeniowych, ale nie czepiajmy się szczegółów. Liczba korzyści przytłacza, onieśmiela, wybija z głowy wątpliwości. Zdawać mi się nagle zaczęło, że zadaszenie stadionu Cracovii (197 mln, dużo więcej niż budowa samego obiektu) jest dla przyszłości miasta inwestycją nieodzowną, aż dziw bierze, że jeszcze nie ma przetargu. Podobnie rzecz ma się z dachem na Wiśle - myślę o klubie, ale w końcu rzekę też moglibyśmy zadaszyć, nie oszczędzajmy na marzeniach - czemuż jeszcze nie stoją tam dźwigi i rusztowania. Tym bardziej że - jak przekonuje prezydent Jacek Majchrowski - praktycznie wszystkie inwestycje na igrzyska mają być realizowane niezależnie od decyzji MKOl. Na co więc czekać? Wołać dekarzy, zresztą jeden już jest na usługach komitetu konkursowego - Adam Małysz. Może mógłby służyć radą w kwestiach konstrukcyjnych.

Lektura prowadzi też do innego wniosku - dlaczego zabraliśmy się za te życiodajne igrzyska tak późno. Niewybaczalne zaniechanie. Tyle lat poszło na marne. Czemu nie stawaliśmy w olimpijskie szranki o 2010 rok, 2014, 2018? Piękni, nowocześni i bogaci bylibyśmy już teraz. Bo też z broszurki bije taki rozpaczliwy apel urzędników: mieszkańcu, głosuj za igrzyskami, bez nich Kraków i region dalej będą rozwijać się tak nijako i ślamazarnie jak dotąd. Ale przynajmniej mają odwagę się do tego przyznać.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska