Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

'Joanna Senyszyn zawsze chciała się przebrać Cruellę albo diabła'

Piotr Rąpalski
Wojciech Matusik
Z Małgorzatą Zwolińską, Scenografem groteski, rozmawia Piotr Rąpalski

Wybiera się Pani na bal karnawałowy?
Na razie nie mam w planach.

A gdyby okazja się nadarzyła, to za kogo się Pani przebierze?
Chyba za żołnierza, bo bardzo lubię mundury.

Może raczej mundurowych?
Nie. Wolę się za nich przebierać. Mam w domu mundur polskiego żołnierza z czasów II wojny światowej, kurtkę lotników polskich, którzy walczyli nad Anglią, wojskowe płaszcze i bryczesy.

Za księżniczkę się Pani nigdy nie przebierała?
Nawet w dzieciństwie najczęściej byłam Zorro. Przebierałam się też za partyzanta. Wolę męskie przebrania.

I takie władcze. Słyszałem, że w teatrze jest Pani szarą eminencją. Druga po dyrektorze Adolfie Weltschku?
O! A kto tak mówi?

Nie mogę zdradzać informatorów. Kręci Pani dyrektorem?
Stosuję łagodną perswazję z odrobiną terroru. (śmiech)

Potrzebne nam jest przebieranie się, żeby oderwać się od rzeczywistości?
Oczywiście. I to nie tylko w karnawale. Trzeba mieć swój styl i nie kierować się modą, tylko wyobraźnią. Choć przez większość zostaniemy uznani za osobę niemodną, przebierańca. Ja nie jestem modna, ale dobrze się z tym czuję.

Przepis na udany bal karnawałowy?
Gdy byłam młodsza, urządzałam w domu przyjęcia pod wymyślonym hasłem, do którego dopasowane były stroje i menu. Na przykład impreza "na ludowo" to pierogi i coś ludowego w stroju, na przykład wianek z prawdziwych kwiatów. Inne bale to "lata 20., lata 30.". To działo się w czasach, kiedy nic nie było, tylko ocet i kartki na cukier.

Ile macie strojów w Grotesce?
Ciężko zliczyć, ale do każdej Reality Shopka Szoł robi się około 200.

Aż tyle?
Nie dla wszystkich robi się strój na miarę. Więc muszę mieć dla nich jakąś możliwość wyboru.

Jest problem jeśli poseł Ryszard Kalisz zgrubnie lub schudnie?
Spokojnie. Jestem zabezpieczona na wszelkie ewentualności. Z panem Kaliszem współpracuje się świetnie. Strojów jest dużo, bo trzeba ich też dla statystów, baletu. Wszystkich kostiumów w teatrze może być parę tysięcy.

Jakie są najdziwniejsze?
W spektaklach inspirowanych malarstwem Chagalla mamy mnóstwo dziwnych kostiumów. Nasze piękne, zgrabne aktorki mają w nich tak zniekształcone ciało, żeby były garbatymi facetami. Mamy też strój teletubisia.

Była o nie kiedyś spora afera. Że tam jeden ponoć homoseksualista...
Mamy właśnie tego z torebką. Oryginalny jest też strój wielkiego białego króliczka, w którego rolę w szopce wcielał się Jacek Kurski. Jest też pióropusz z pawich piór, w którym poseł Kalisz grał Indianina.

Nie boi się Pani tych polityków tak przebierać?
Po szopce o nas zapominają. Chcą mieć oryginalne stroje, aby później zaistnieć w mediach.

Mają swoje propozycje co do kostiumu?
Zdarza się. Pan Bogdan Klich zawsze marzył, by przebrać się za rycerza i spełniliśmy jego marzenie.

Przyniósł własny oręż?
Jeszcze nie miał, bo to było zanim został ministrem obrony. Daliśmy mu wszystko.

A Senyszyn wpakowała Pani w rolę okrutnej Cruelli.
Grała też uskrzydlonego diabła. W obu przypadkach była zachwycona.

Przebranie musi oddawać naturę polityka?
To aktorzy amatorzy. Przez dołożenie im kostiumu w ich charakterze pomagamy im budować rolę.

Nie ma problemu, żeby zrobić z Jacka Majchrowskiego słonecznik lub muchomora?
Ma duże poczucie humoru, szczególnie na własny temat. Dzięki temu odnosi sukcesy, bo już po pierwszym podniesieniu kurtyny zbiera gromkie brawa. Kiedyś w szopce mieliśmy go przebrać za mnicha. Do habitu była świeczka stawiana na głowie. Gryźliśmy się w język, aby nie wymusić jej ubrania, a prezydent nagle sam to zasugerował.

Politycy nie wybrzydzają?
Trzeba tak kierować rozmową, aby dana osoba ubrała to, co nam się podoba i z reguły dobrze na tym wychodzi. To też taka łagodna perswazja z odrobiną terroru. (śmiech) Często łapię się na tym, że pytam "nie za ciasne?", "nie gniecie?" Aktorzy kiwają głowami z prośbą o pomoc, a ja im "nie szkodzi" i uważam, że załatwione. (śmiech)

A jak będzie wyglądał Reality Shopka Szoł w tym roku?
Tegoroczna szopka będzie pierwszą częścią kongresu założycielskiego nowego ugrupowania politycznego "Szopka Jest Najważniejsza", w skrócie SJN. Na partyjnych znaczkach mamy słońce, a naszym hymnem "Pust wsiegda budiet sołnce". Zakładamy ogólnokrajowy sukces. Naszym głównym hasłem jest "dzielenie narodu". W wyborach ogłosimy, że będziemy uciskać przegraną mniejszość. Wtedy nikt nie będzie chciał się w niej znaleźć, wszyscy zagłosują na nas i tym sposobem naród zamiast dzielić zjednoczymy. W tym roku będzie sprawozdanie z tego, co jest, co trzeba naprawić w rzeczywistości. A w szopce za rok przedstawimy program jak to zrobić.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska