Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest pierwszy akt oskarżenia w sprawie pożaru archiwum w Krakowie. Przed sądem stanie rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do krakowskiego sądu akt oskarżenia przeciwko rzeczoznawcy ds. ochrony przeciwpożarowej. - Wymienionemu zarzucono m.in. przestępstwa przeciwko dokumentom. Co do pozostałych podejrzanych trwają czynności zmierzające do zakończenia toczącego się śledztwa - mówi Janusz Kowalski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Do pożaru doszło w lutym 2021 roku.

To nie koniec śledztwa

Wskazana powyżej decyzja o skierowaniu aktu oskarżenia nie kończy śledztwa dotyczącego pożaru w całości – czynności w sprawie są na bieżąco kontynuowane.

- Prokuraturze znana jest przyczyna pożaru, jednakże na obecnym etapie śledztwa informacja ta nie może zostać ujawniona z uwagi na dobro śledztwa i konieczność zapewnienia niezakłóconego przebiegu planowanych czynności - podkreśla prok. Janusz Kowalski.

Siedem osób z zarzutami

Śledztwo swym zakresem obejmuje również badanie spektrum działań podejmowanych w toku procesu inwestycyjnego przez urzędników miejskich oraz organy państwowe procedujące w procesie inwestycyjnym, natomiast prokuratura nie ujawnia treści planowanych decyzji merytorycznych.

Zarzuty popełnienia przestępstw przeciwko dokumentom i - w odniesieniu do niektórych osób - niedopełnienia obowiązków przedstawiono łącznie siedmiu osobom. To rzeczoznawcy w zakresie ochrony przeciwpożarowej, pracownicy nadzoru budowlanego, funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, kierownik budowy oraz inspektorzy, którzy ją nadzorowali.

Książki meldunkowe wielkich krakowian

Do pożaru doszło 6 lutego 2021 r. W archiwum magazynowano ponad 20 km akt. Wśród nich m.in. książki meldunkowe wielkich krakowian, czyli np. noblistki Wisławy Szymborskiej czy Stanisława Lema. W archiwum miejskim znajdowały się także ważne dokumenty Wydziału Skarbu Urzędu Miasta Krakowa.

Skala strat po pożarze jest ogromna, co potwierdzały też informacje przekazane nam przez miejskich urzędników jesienią ubiegłego roku. Do tamtego czasu udało się uratować zaledwie około 157 metrów bieżących akt, czyli tylko niecały jeden procent zbiorów przechowywanych przed pożarem w budynkach przy ulicy Na Załęczu.

689 strażaków

W gaszeniu pożaru wzięło udział 689 strażaków, którzy zużyli 60 tys. metrów sześciennych wody, 2 tys. litrów pianki gaśniczej i 4 tony piasku gaśniczego. Trudności oraz długi czas trwania działań były spowodowane bardzo dużą liczbą nagromadzonego materiału łatwopalnego. Problemy wynikały też z konstrukcji budynku, w którym brak było okien.

Przy ulicy Na Załęczu znajdował się budynek administracyjny oraz trzy hale krakowskiego archiwum. Dwie z nich zostały rozebrane, zgodnie z zaleceniami nadzoru budowlanego. Trzecia nie uległa całkowitemu zniszczeniu w trakcie pożaru (zachował się też wspomniany budynek administracyjny).

Przypomnijmy, że archiwum miejskie paliło się dwanaście dni. Strażacy nie mogli dostać się do środka, system przeciwpożarowy nie poradził sobie z ogniem, ściany postawione za miliony złotych trzeba było ciąć ciężkim sprzętem. Czy system w ogóle zadziałał prawidłowo? Prezydent Jacek Majchrowski, pytany o pożar archiwum w wywiadzie dla urzędowej telewizji, stwierdził, że brana jest pod uwagę koncepcja, że system zawiódł i dlatego doszło do pożaru.

W odpowiedziach na nasze pytania magistrat podkreśla, że w halach nr 1 i 2 zastosowano system gaszenia aerozolowego, na co projektant uzyskał zgodę Małopolskiego Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej. - Budynki wyposażone właśnie w taki system zostały odebrane przez Straż Pożarną w marcu 2018 r. Zastosowany system gaszenia odpowiadał obowiązującym regulacjom prawnym w zakresie ochrony ppoż. - podkreśla Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa. Jeśli chodzi o regały, to rzeczniczka zaznacza, że w spalonych budynkach zamontowano zarówno stacjonarne, jak i przesuwne z napędem elektrycznym. Miały od 5 do 7 półek.

Więcej niż jedno źródło ognia

Zdaniem st. bryg. Pawła Frątczaka, który w straży pożarnej pełnił służbę przez prawie 40 lat, m.in. na stanowisku rzecznika prasowego Komendanta Głównego PSP, śledczy muszą wziąć pod uwagę m.in. fakt, że pożar pojawił się najprawdopodobniej w dwóch sąsiadujących ze sobą halach. - Samoistnie nie mógł się przenieść z jednego budynku do drugiego. Trzeba rozpatrzeć możliwość, że było więcej niż jedno źródło ognia. Oczywiście to nie oznacza od razu działania osób trzecich, ale należy rozważyć wszystkie scenariusze - mówi.

Bolt nagra pasażerów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska