Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Guzik żegna się z kinem

Halina Gajda
fot. halina gajda
Po dwóch latach pracy uznał, że dalej już nie da rady. To ma być ostateczny koniec. Tak przynajmniej zapowiada Jerzy Guzik, dotychczasowy najemca Wiarusa.

Wprawdzie informacje o owym końcu pojawiały się co jakiś czas, Guzik zapowiada, że tym razem to naprawdę finisz jego działalności. - Po prostu nie stać mnie na utrzymanie tego obiektu - mówi ze smutkiem. Wiarusa wynajął dwa lata temu. Z myślą, że wróci miastu klimat X Muzy rodem z lat siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych. Coś z tego rzeczywiście było: odżyła mała kinowa kawiarenka, wróciły niedzielne poranki dla dzieci. Klapą okazały się filmy dla dorosłych. - Zarzuca mi się, że wyświetlaliśmy starocie, nie było nowości reklamowanych w telewizji. Nie robiłem tego z premedytacją, po prostu nie miałem innej możliwości. Najnowsze filmy nagrywane są na nośnikach do bardzo nowoczesnych projektorów. Koszt takiego to 300-400 tysięcy złotych. Ja miałem średniej klasy sprzęt - tłumaczy.

Budynek Sokoła, dla współczesnych Wiarusa ma ponad sto lat, pochodzi z 1906 roku. Dzisiaj nadaje się do gruntownego remontu. Żeby nikomu nie stała się krzywda z powodu odpadających fragmentów, wieżyczki otulono drobniutką siatką. W środku nie da się nie wyczuć specyficznego zapachu wilgoci. W dalekosiężnych planach jest stworzenie tam nie tylko kina 3D, ale również centrum konferencyjnego, mają powstać ekspozycje m.in. umundurowania militarnego. - Na modernizację budynku, wedle obliczeń szacunkowych potrzeba około ośmiu milionów złotych. W zasadzie poza zewnętrznymi ścianami, wszystkie inne są do wyburzenia i postawienia od nowa. Poza tym osuszanie ścian, piwnic, wymiana części więźby dachowej, termomodernizacja, wymiana wszystkich instalacji - wylicza Jakub Diduch, kierownik wydziału strategii i promocji urzędu miasta. Na te wyliczenia Guzik reaguje szybko. - Bzdurą jest, że nie da się tam nic zrobić bez remontu. Owszem ten jest potrzebny, ale wiadomo że jeśli będzie, to za kilka lat. Wiarusowi potrzebny jest gospodarz. Dobry, któremu będzie się chciało tam pracować - podkreśla. - Mam wiele pomysłów, rozmawiałem z władzami, niestety bez efektu - dodaje.

Chciał tylko jednego: żeby miasto odciążyło go w utrzymaniu budynku. Krocie pożera ogrzewanie. - Dla zobrazowania: tylko w listopadzie ogrzewanie kosztowało mnie około 1200 złotych. I to przy oszczędnym trybie, bo włączałem piec dzień przed projekcją - mówi. Na razie nic nie zapowiada, żeby miało się coś zmienić. Po prostu budynek będzie stał zamknięty na głucho. Jak długo - tego też nie wiadomo. Wprawdzie jeszcze w minionym roku, gdy poprzedni burmistrz Witold Kochan ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora Gorlickiego Centrum Kultury, z ratusza dochodziły wieści, że zwycięzca niejako w bonusie dostanie również kino, to dzisiaj już o tym cicho. Janusz Zięba, szef GCK sprawy nie komentuje: nie dostał w tym temacie żadnych wytycznych. Wygląda więc na to, że budynek - kawał gorlickiej historii będzie niszczał jak niszczeje. Oby tylko nie przeszedł do historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska