Ile musimy pracować, by zarobić na święta?

Według raportu firmy Deloitte „Zakupy Świąteczne 2015”, statystyczny Polak planuje wydać na Święta Bożego Narodzenia ok. 1282 zł. To o 11 proc. więcej niż w 2014 roku (1160 zł). Prawie 90 proc. środków bożonarodzeniowego budżetu Polacy przeznaczą na prezenty oraz artykuły spożywcze. - Polscy pracownicy czują się pewnie, nie obawiają się o utratę miejsca pracy, dlatego pozwalają sobie na zwiększenie kwoty planowanych wydatków świątecznych - mówi Krzysztof Inglot z Work Service SA. - To dobra wiadomość dla gospodarki, bo więcej wydanych pieniędzy przekłada się na wzrost konsumpcji, a to wpływa na poprawę koniunktury i tworzenie nowych miejsc pracy.

Z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że wysokość przeciętnego wynagrodzenia wzrosła o ponad 3 proc. Zatem zarabiamy więcej, jednak jeszcze więcej przeznaczamy na organizację świąt. Wiąże się to z koniecznością zwiększenia godzin pracy. Żeby zarobić na święta, statystyczny Polak przepracuje prawie 10 dni. To ponad trzy dni dłużej niż w roku ubiegłym. - Obserwowany wzrost wynagrodzeń jest wolniejszy niż aspiracje związane z wydatkami świątecznymi. To powoduje, że w tym roku statystycznie musimy dłużej pracować, aby uzbierać odpowiednie środki na sfinansowanie świąt - dodaje Krzysztof Inglot. 

Z analizy przeprowadzonej przez Work Service wynika, że najwięcej godzin musi przepracować sprzątaczka. Aby zarobić na wydatki świąteczne, potrzebuje prawie 21 dni. 

Równie dużo wysiłku musi włożyć w wyprawienie świąt kasjer oraz pracownik produkcji. W tym roku osobom zatrudnionym na stanowisku elektryka zarobienie na wydatki świąteczne zajmie trochę ponad 11 dni, ale już poniżej średniej, czyli 10 dni, dotyczy takich zawodów jak farmaceuta czy kierowca TIR-a. 

Programista potrzebuje tylko trochę ponad 4 dni, a osobom zarabiającym powyżej 10 tys. złotych netto wystarczy kilka do kilkunastu godzin, aby wyprawić Święta Bożego Narodzenia. Do tego grona można zaliczyć lekarzy specjalistów, profesorów medycyny oraz prezesów spółek giełdowych.  

Źródło: Gazeta Krakowska