Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska od kuchni. Nie ma kuchni!

Przemek Franczak
Na skypie z żoną. Nasze olimpijskie rozmowy przebiegają mniej więcej tak:

- Słyszałeś o tej śmiesznej historii ze snowboardu?
- Nie, a co się stało?
- A o tej zabawnej sytuacji z hokeja?
- Nie, a co się stało?
- A o tych kontrowersjach z łyżwiarstwa?
- Nie. A co...
- No, jak to? Jesteś tam i nic nie wiesz?

Otóż to. Stara prawda o igrzyskach powiada, że jak na nich jesteś, to ich w zasadzie nie oglądasz. To znaczy oglądasz, od kuchni. A z kuchni z reguły najmniej widać. To, na co masz szansę napatrzeć się do woli, to droga z Soczi do Krasnej Polany. Ewentualnie sufit autobusu, jeśli uda ci się odpowiednio położyć. Rosjanie nawet zatroszczyli się właśnie o spotęgowanie tych wrażeń. W ramach usprawniania transportu i łagodzenia trudów podróży czas dojazdu znad morza do górskiego centrum wydłużył się z 50 do 75 minut.
A skoro o kuchni była mowa.
- Jadłeś coś fajnego?
- Nie.

Poziom żywienia dziennikarzy na igrzyskach olimpijskich powinien stać się obiektem zainteresowania kontrolerów z WHO (Światowa Organizacja Zdrowia - przyp. red.). Jest mniej więcej tak jak na wakacjach nad polskim morzem. Drogo, nieświeżo i niesmacznie. W biurze prasowym tylko przekleństwa współczesności: fast food i grill. Poza biurem... Hm, nie widziałem tutaj niczego, co dałoby się nazwać restauracją, bistrem, barem i "Chińczykiem". Nie zdążyli (zapomnieli) wybudować.

Do świata, gdzie są jakieś ludzkie lokale, do świata blinów gryczanych z kawiorem, pielmieni, gruzińskiego jedzenia (bo w końcu Gruzja jest stąd o rzut czapką narciarską), trzeba jechać pociągiem. Ale jak łatwo się domyślić, ostatnią rzeczą, na którą człowiek ma ochotę po kilku godzinach spędzonych w kolejno: autobusie, busie, kolejce gondolowej, busie, kolejce gondolowej (czasem niejednej), busie i autobusie - z przerwą na jakieś zawody sportowe - jest wsiadanie do czegokolwiek, co ma koła. Pomijając nawet nieistotny fakt, że kiedy mógłbyś to zrobić, z reguły jest już wtedy druga w nocy.

Od kuchni, nie powiem, jest ciekawie, ale pamiętajcie, że igrzyska najlepiej ogląda się w dużym pokoju. Wtedy widać (prawie) wszystko.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska