MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idzie karawana

Tadeusz Pieronek, biskup
Większość polskich dzieci ze szkół podstawowych pojawia się w Krakowie z okazji wycieczki organizowanej przez nauczycieli, najczęściej w maju i w czerwcu. Dzieci mają już rok szkolny prawie za sobą, są zmęczone, podobnie jak ich nauczyciele i wychowawcy, zaś poznanie ważnych historycznie miast, zwłaszcza dawnej i wielowiekowej stolicy Polski, to przecież ważna lekcja poglądowa dla wielu wykładanych przedmiotów.

Mieszkające w Krakowie przedszkolaki też przemierzają ulice miasta, wychodzą na wzgórze wawelskie, patrzą na Wisłę i słuchają opowieści o niebezpiecznym smoku wawelskim. Można je tam spotkać
o każdej porze roku, idące dwójkami pod pilną opieką wychowawców. Dla nich tymczasem większą atrakcję stanowiłby zapewne wyjazd za miasto, do lasu, na wieś, do gospodarstwa, gdzie można
by zobaczyć żywe zwierzęta domowe, pobiegać po lesie i łąkach.

Takie wycieczki, w których uczestniczą i starsi, można napotkać także na szlakach górskich. Nazywano je niegdyś karawanami, bo tworzyły długi, zorganizowany i niepodzielny łańcuch ludzi, trudny
do wyprzedzenia. Dziś nazwalibyśmy je korkiem, bo na co dzień mamy do czynienia z tak intensywnym samochodowym ruchem ulicznym, że nie sposób przewidzieć, ile czasu trzeba na dojechanie do niezbyt nawet odległego celu.

Dla rozładowania ruchu wymyślono sygnalizację świetlną, mnóstwo nakazów i zakazów, policję drogową, radarowe monitorowanie tras. Te ludzkie karawany nie potrzebują aż takich regulacji, ale jeżeli nie hamują ruchu, to tylko dzięki mądrym przewodnikom, którzy potrafią tak zdyscyplinować grupę, że sama się sprawnie przemieszcza i nie blokuje innych. Wprawdzie Wyspiarze, nawykli chodzić lewą stroną ulicy, trochę psują szyki, ale jakoś sobie z tym radzimy. Przecież to nasi goście. Także sam ludzki organizm funkcjonuje jak semafory i znaki drogowe, sygnalizując zmęczenie, które domaga się postoju i ustąpienia miejsca idącym za nami.

Okazuje się, że nie tylko na pustyniach, ale wszędzie karawany mają się dobrze, chyba dlatego, że jakoś są wpisane w naturę człowieka, który nie chce być sam i woli żyć we wspólnocie. Dowodem na to są współczesne korki drogowe, bo okazuje się, że nawet kiedy samochodem podróżujemy pojedynczo,
to na zatłoczonych drogach zmuszeni jesteśmy jechać razem. Taki jest ludzki los.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska