18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hotelu Francuskiego dawna magia i czar...

Redakcja
Foyer hotelu Francuskiego w Krakowie. Monumentalne zabytkowe schody od początku istnienia były wizytówką hotelu
Foyer hotelu Francuskiego w Krakowie. Monumentalne zabytkowe schody od początku istnienia były wizytówką hotelu Michał Sikora
To był magiczny świat. Przedwojenny sznyt i elegancja. Portierzy w białych frakach, kłaniający się wpół, kelnerzy w mig odgadujący życzenia gości. Kryształowe żyrandole, pluszowe kanapy. A w foyer dżentelmeni, grający w pokera o wysokie stawki. Hotel Francuski w Krakowie to była klasa sama w sobie - piszą Marian Satała i Katarzyna Janiszewska.

Czytaj także: Gigantyczna reklama na hotelu Cracovia

Wyposażono go we wszystkie cuda ówczesnej techniki. Czego tam nie było! Odkurzacze, centralne ogrzewanie, elektryczne oświetlenie, windy, zimna i ciepła woda, wanny w pokojach. Kurki kranowe pokryte złotem. O nieziemsko wygodnych łóżkach robionych na zamówienie mówiła cała Polska.
Hotel miał własny automobil, który przywoził gości z dworca. I pneumatyczną pocztę - na korytarzach znajdowały się skrzynki na listy połączone rurą z recepcją. Do tego własny fryzjer, pralnia, czytelnia. "Ostatni wyraz komfortu i higieny" - jak głosi pamiątkowa tabliczka.

Gości witał dyrektor
Piotr Witkoś, legendarny właściciel restauracji "Pod Bażantami" w Szycach, w 1953 roku został zatrudniony we "Francuzie" jako kelner. Z sentymentem wspomina tamte czasy.
- To był hotel na wysokim poziomie - przekonuje. - Niestety za moich czasów nie było już szczerozłotych kurków w łazienkach, ale zostały nawyki pracowników. Dostojnych gości zawsze w progu witał dyrektor. Opiekowali się nimi portierzy i recepcjoniści władający kilkoma językami.
W restauracji pracowało grono wyśmienitych kucharzy, a po sali uwijało się aż 16 kelnerów.
Opowieść Witkosia przenosi nas w czasy siermiężne, kiedy żyło się coraz trudniej. "Francuz" stanowił jedyną w mieście wyspę normalności. Tu szampana podawało się w kryształowych kieliszkach, a platery błyszczały rozkosznie.

- Francuski to synonim doskonałości - utrzymuje Witkoś. - Ten czas zaczął się kończyć, kiedy do hotelu wpuszczono grupy turystów radzieckich. Czynili spustoszenie w wyposażeniu, niszczyli wszystko. Choć oczywiście nie zawsze i nie wszyscy. Kucharze z "Francuza" obsługiwali wizytę marszałka Klimenta Woroszyłowa w Krakowie. Przywiózł on ze sobą całą ekipę gastronomików z szefami kuchni, kelnerami. Przywiózł też beczkę czerwonego kawioru.

Kiedy Rosjanie zobaczyli, z jaką maestrią ekipa Francuskiego zaczęła przygotowywać do podania ten kawior, z zażenowaniem odstąpili od pracy. Miseczki kawioru, maleńkie kawałeczki pieczywa, srebrne łyżeczki do nakładania tego specjału i obowiązkowo kryształowy kieliszek z rozkosznie zmrożoną wódką stanowiły ozdobę przyjęcia.

-Jedno jest pewne - uważa Witkoś. - Po wojnie i przez cały okres PRL-u hotel Francuski uchodził za najbardziej ekskluzywny w mieście i tu zakwaterowywano najważniejsze persony odwiedzające Kraków - polityków, zagraniczne delegacje, sławnych artystów. Wypadało, by dogadzali ich podniebieniom najlepsi mistrzowie kulinarnego fachu.

Pora wspomnieć o gościach. Nocowali tu artyści: Jan Kiepura, Artur Rubinstein i Witold Małcużyński, pisarze: Antoni Słonimski i Leopold Tyrmand, Jerzy Putrament, książę rumuński Karol, marszałek III Rzeszy Herman Goering, a z dygnitarzy Polski Ludowej: Bolesław Bierut i Józef Cyrankiewicz. - Cyrankiewicz zawsze zatrzymywał się w apartamencie 101 na pierwszym piętrze - wspomina Witkoś. - Był smakoszem, rozmawiał z kucharzami o potrawach.

Teraz Gessler

Od 16 października hotel przechodzi w ręce rodziny Gesslerów. Mały Adam Gessler uczył się w szkole u ojców Pijarów. Przez okna internatu patrzył na hotel Francuski. - To był dla mnie świat dorosłych - opowiada. - Rodzice zatrzymywali się w nim, gdy mnie odwiedzali. Nie tylko dlatego, że był blisko. Chcieli jadać we "Francuzie". A goście hotelowi mieli pierwszeństwo przy rezerwacji stolików. Gdy miałem 15 lat, ojciec zamówił dla nas królika w śmietanie. To było najlepsze danie, jakie w życiu jadłem. Nigdy nie zapomnę tych małych, kładzionych kuleczek, pieczonych buraczków, które towarzyszyły królikowi.

Takiej elegancji nie było nawet w Warszawie. Przed wejściem stał portier w szamerunku.
- Kiedyś w usługach pracowali ludzie, dla których to był zawód, a nie przypadkowe zajęcie. Gdy się urodziłem, kończyła się ich epoka. Powiedzieć wtedy o kimś: to przedwojenny kelner, kucharz, recepcjonista, to był wyraz największego uznania. A tacy właśnie pracowali w hotelu Francuskim.
Gessler opowiada pewną historię: Dwaj dżentelmeni siedzieli na wykładanej pluszem kanapie. Czytali gazety. Podszedł do nich mężczyzna i zapytał: słyszałem, że panowie gracie w pokera.

Owszem - odpowiedział jeden z nich, odkładając gazetę. - A czy mógłbym z wami zagrać? - Naturalnie. Jaką gotówkę pan posiada? - Pięć tysięcy. (- A dodam, wtrąca Gesler, że średnia pensja wynosiła wtedy 1600 zł, za 4 tys. można było kupić warszawę!). Dżentelmen wrócił do lektury. - Z takimi pieniędzmi proszę iść grać na Planty - westchnął.

Wróci świetność?
Jacek Czepczyk, dyrektor hotelu Europejskiego, prezes Małopolskiej Izby Hotelarskiej "Gremium" cieszy się, że hotel Francuski przeszedł w prywatne ręce i że akurat Adam Gessler będzie nim zarządzał.

- To daje nadzieje na podniesienie rangi obiektu - mówi. - Pamiętam, jak mój dziadek z mecenasem Zbigniewem Chojnackim, właścicielem hotelu U Pollera, chodzili tam na kawę. Wspominali elitarne Gremium Właścicieli Hoteli i Pensjonatów, które miało swoją siedzibę w hotelu Francuskim. Teraz, w nowej rzeczywistości powołaliśmy do życia Małopolską Izbę Hotelarską "Gremium". Przyjęliśmy jako naczelną dewizę hotelarzy od czasów rzymskich: "Hospes hospiti sacer" czyli "Gość gospodarzowi świętością". Tak jak to było w przeszłości w hotelu Francuskim.

"Francuz" zawsze był lokalem inteligencji. - Spotykała się tu elita Krakowa, śmietanka: adwokaci, profesorowie - wspomina krakauer Leszek Mazan. - Restauracja była czynna tylko do 23, nie było tu tanecznego parkietu. Ale za to bar miał szeroki wybór win i koniaków. To był lokal orbisowski o wyższym standardzie.

Tajemnica zamachu
Z hotelem Francuskim wiąże się też tajemnicza historia zamachu na Bolesława Bieruta. - Otóż do prezydenta strzelał nieznany zamachowiec, przebrany w mundur pułkownika NKWD - relacjonuje Mazan. - Rozeszła się wieść o jego śmierci. Ale po półgodzinie przybywa Bierut i mówi, że nic się nie stało, że nic mu nie jest. Do tego w otoczeniu Bieruta zaczęły się pojawiać opowieści o tym, jak bardzo się zmienił, że inaczej się zachowuje, prawie nie poznaje ludzi...

- Są teorie mówiące, że Bierut wówczas zginął i został pochowany na Rakowcach. A ten, który później rządził Polską, to jego sobowtór, naśladowca - dodaje Mazan. Hotel Francuski to jedyne miejsce w Polsce, które może się poszczycić faktem, że właśnie w jego obiektach narodził się Polski Komitet Olimpijski.- Przygotowujemy się do stulecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego - mówi prof. Józef Lipiec, prezes Małopolskiej Rady Olimpijskiej. - Cieszy nas deklaracja pana Adama Gesslera, że będzie nam sprzyjał...


Hotel Francuski zmienia właściciela

Hotel Francuski wzniesiono przy ul. Pijarskiej w 1912 r. Właścicielem był Aleksander Ritterman.
Hotel oferuje 27 pokoi oraz 15 apartamentów i dwie sale konferencyjne. U progu drugiego stulecia "Francuski" ponownie zmienia właściciela. W wyniku sprzedaży Grupa Hotelowa Orbis pozbyła się hotelu Francuskiego. Jego nabywcą (za kwotę 20,5 mln zł) została spółka Emir 19, której 50 procent kontrolować ma Alterco. Reszta udziałów należy do rodziny Gesslerów. Od 1 do 15 października, zgodnie z wymogami formalnymi, hotel będzie nieczynny. Pod szyldem Gesslera ruszy ponownie 16 października. 1 kwietnia na stulecie hotelu Gessler zapowiada wielką galę. Zaprosi na nią wszystkich polskich stulatków. Stoły ustawi od ul. Pijarskiej przez całą ul. św. Jana do Rynku Głównego.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska