Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Glafirii i Franciszkowi objawiła się Maryja. Pani stanęła u stóp Góry Jawor

Halina Gajda
Halina Gajda
fot.Jacek Kosiba
Był wrzesień 1925 roku, gdy mieszkańcom Wysowej ukazało się dziwne światło i kobieca postać. 44-letnia Łemkini i 4-letni chłopiec twierdzili, że zobaczyli Matkę Bożą. Poprosiła o wybudowanie kaplicy.

- Za każdym razem, gdy stoję na szczycie, biorę głęboki oddech po wspinaczce. Ptaki jakby ciszej tutaj szczebiocą, wiatr tak nie hula w koronach drzew. Mam wrażenie, że ktoś stoi za moimi plecami, ale nie czuję strachu. Przecież to miejsce Przeczystej Bogurodzicy, ona nie robi nikomu krzywdy - opowiada Maria Świder, beskidzka przewodniczka.

Kobieca postać stała w słupie światła
Nie jest rodowitą wysowianką. Prowadzi jedynie turystów po okolicy, opowiadając im o lokalnych osobliwościach, zabytkach, kulturze. - Obcych zwykle dziwi kaplica w środku lasu, tutejsze, inne niż znane im dotychczas krzyże. Nie ma dogodnego parkingu, dojechać nie sposób. Trzeba iść. O dziwo, chce im się - mówi pani Maria.

Tłumaczy im wtedy, że kaplica to taki namacalny znak, że była tu sama Matka Boska. Historię objawienia zna z miejscowych opowieści przekazywanych z ust do ust. Również z relacji duchowieństwa. - Wszystko ma swój początek 21 września 1925 roku, gdy cztery Łemkinie wracały do domu ze Słowacji. Szły z uroczystości odpustowych w Gabołtowie, po słowackiej już stronie - opowiada przewodniczka.

Historia nic nie mówi o szczegółach tej wyprawy.
- Pewne jest natomiast, że gdy przemykały chyłkiem, nagle ciemności rozjaśnił blask, jakby snop światła, pośrodku którego stała kobieca postać, która wskazywała im drogę w dół, w kierunku Wysowej - opowiada.

Matka Boska prosiła, by wybudować kaplicę
Trzeba wiedzieć, że wtedy Jawor wyglądał zupełnie inaczej. Słabo zalesiony szczyt dawał widok na cały Beskid Niski. Nie było się więc gdzie ukryć. Zlęknione kobiety uciekły co sił. Glafiria, wówczas 44-letnia kobieta, była zaciekawiona. Zastanawiała się - sen to był czy jawa? Poszła następnego dnia w to samo miejsce. Również tym razem zobaczyła przenikliwe światło i kobiecą postać.

- Glafiria chodziła tam każdego dnia. Czy opowiadała innym, co widziała, tego nie wiem, ale wieść o dziwnym świetle rozeszła się po okolicy. Na Jawor zaczęły ciągnąć tłumy ciekawskich. Jedni twierdzili, że i im Matka Boża się ukazała, inni bagatelizowali sprawę, twierdząc, że nic tam nie ma, że kobieta miała omamy - przytacza.

Matka Boska miała się ukazać Glafirii przynajmniej dwa razy. Również we śnie, gdy poprosiła o wybudowanie kaplicy ku jej czci na szczycie góry. Pobożna kobieta poszła więc do miejscowego proboszcza z prośbą o wsparcie. Ten jednak uznał sprawę za błahą. Zmartwiona wróciła do domu.

- Wedle opowieści, Matka Boska miała ją ponownie nawiedzić, pocieszając, że wkrótce z sukcesem zwalczy wszystkie przeszkody i kaplica na szczycie stanie - opowiada pani Maria.

Objawienia trwały do 14 października 1925 roku. Do dzisiaj w tym dniu odbywa się uroczysty odpust z procesją i tak zwaną nocą pokutną poświęconą modlitwie. Dla wschodnich chrześcijan bowiem góra Jawor to taka Beskidzka Grabarka. Podobnie jak tam, na Jawor niosą krzyże - mniejsze czy większe. Każdy z jakąś ważną dla pątnika intencją. Pierwszy z krzyży stanął tam tuż po objawieniach. - Na szczyt wiedzie zwyczajny leśny dukt. Zewsząd wystają korzenie, kamienie. Gdy popada, nie ma szans, by dojechać samochodem. Dawno temu jedna z mieszkanek opowiadała mi, że wierni pielgrzymowali do kaplicy, przechodząc ostatni odcinek na kolanach - wspomina przewodniczka.

Franciszek też widział piękną Panią
Glafiria i jej towarzyszki nie były jedynymi, którym ukazała się Matka Boska. Tego samego doświadczył bowiem czteroletni wówczas Franciszek Nowak, syn pogranicznika, który pracował na zielonej granicy ze Słowacją.

Historię zna z przekazów Jan Hyra, przewodnik po cerkwi w Kwiatoniu. - Wspinając się na szczyt, Franciszek zbierał kwiaty. Mówił, że niesie je Bozi. Gdy wraz z mamą i Glafirią, która im towarzyszyła, dotarł na szczyt, kobiety zaczęły się żarliwie modlić. Z głębokiej kontemplacji wyrwał je krzyk chłopca, który głośno skarżył się, że jakaś kobieta chce mu zabrać bukiet - opowiada historię sprzed lat.

Żadna z kobiet, które były z chłopcem, jednak jej nie widziała, mimo iż Franek dokładnie opisywał, jak jest ubrana, jakie ma włosy. Ponieważ chłopiec ciągle wracał w opowieściach do tego spotkania, w końcu rodzice uznali, że warto by się spotkać z biskupstwem. Frania przesłuchiwały władze duchowne, świeccy. Wszystkim mówił o pięknej Pani.

W końcu uznano, że faktycznie miał objawienie. Równocześnie do Wysowej dotarli dostojnicy z kurii w Przemyślu. Przepytywali mieszkańców, próbowali w ten sposób ustalić, co się faktycznie wydarzyło. Po wszystkim polecili wybudować w tym miejscu kaplicę. Ta stanęła pod koniec 1929 roku. Jest niewielka, w środku panuje półmrok, rozświetlany tylko blaskiem świec.
W czasie wojny wierni rzadko chodzili do kaplicy. Stała na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Trzeba było mieć specjalne pozwolenie - opowiada pani Maria. Później też nie miała dobrego czasu. Wedle relacji, pogranicznicy urządzili sobie w niej schronienie podczas służb, niszcząc tym samym wnętrze.

Cudowna woda trysnęła nagle spod kamieni

Dopiero w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku rozpoczęły się prace przy odbudowie. Pomagali przy tym Łemkowie z całego niemal świata. Pątnicy na górę Jawor przynoszą krzyże, a zabierają wodę z tamtejszego źródełka. - Kiedy skończyły się objawienia, w pobliżu kaplicy spod kamieni wytrysnęło źródełko. Pątnicy wierzą, że ma moc uzdrawiania - opowiada Maria Świder. - Co roku, w piątą niedzielę po prawosławnej Wielkanocy, na Jaworze odprawiana jest liturgia związana z tak zwaną niedzielą Samarytanki. Wtedy duchowni święcą wodę, a wierni zabierają ją później ze sobą - dodaje.

Warto dodać, że tradycja niedzieli Samarytanki w takiej formie jest praktykowana tylko na Jaworze.
W kaplicy znajduje się słynna ikona Matki Bożej Jaworskiej. Latem, w każdą środę śpiewany tam jest akatyst - rodzaj hymnu liturgicznego ku czci Maryi.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska