Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdyby prezes Kaczyński był mężem tego stanu

Marek Bartosik
archiwum
Co jest bardziej niebezpieczne dla demokracji? Fakt, że sąd chce wysłać krótko przed wyborami szefa najsilniejszej partii opozycyjnej na badania psychiatryczne czy może odsunięcie sędziego, który podjął taką decyzję? W tej sprawie wątpliwości nie mają tylko politycy PiS.

Sędzia Jabłoński pewnie popełnił błąd, nie biorąc do końca pod uwagę tzw. kontekstu swojej decyzji i nie znajdując zręczniejszego sposobu rozwiania swoich wątpliwości niż postawienie najsłynniejszego prezesa przed dwoma biegłymi. Został za to zaliczony do grona naśladowców sędziów stalinowskich.

Publiczne postawienie kwestii stanu zdrowia psychicznego Jarosława Kaczyńskiego musiało wywołać wściekłość jego zwolenników czy zażenowanie ludzi zniesmaczonych bezceremonialnością tej decyzji. Ale też spotkało się, co potwierdzają sondaże, ze zrozumieniem, a nawet entuzjastyczną akceptacją bardzo wielu przeciwników prezesa, dla których przeprowadzenie takiego dowodu tu i teraz jest w pełni uzasadnione.

Na szczęście jednak decyzje sądowe nie zapadają w drodze plebiscytu. Usiłuję więc wierzyć, że sąd wyższej instancji postanawiając sędziego Jabłońskiego odsunąć od procesu, w którym prezes PiS jest oskarżony, nie kierował się odbiorem społecznym jego decyzji. Pamiętajmy jednak, że skierowanie na badanie dotyczyło człowieka, który jeszcze niedawno oburzał się na zapieczętowanie gabinetu i zawieszenie w obowiązkach prokuratora, który nadzorował śledztwo w sprawie smoleńskiej. Prezes nie miał wątpliwości, że prokuratora spotkało to za szukanie prawdy.

Biegli mieli przyjrzeć się człowiekowi, którego ugrupowanie oburzone było także doniesieniami o tym, że odsunięcie od śledztwa spotkało innego prokuratora, który miał się dokopać do niejasnych interesów mianowanego przez PO szefa ABW. Gdy połączyć te trzy sprawy z ostatnich dni, to widać, że wymiar sprawiedliwości znalazł się pod polityczną presją. Jego stan, pozycja i skuteczność to jedna z największych klęsk ostatniego dwudziestolecia. Autorytet sądownictwa był stale podkopywany przez polityków, w tym przez braci Kaczyńskich.

Nigdy nie udało się zbudować niezależności prokuratury, którą sędzia Seremet mało skutecznie usiłuje dzisiaj składać do kupy z frakcji potworzonych za rządów poszczególnych partii. Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego widzą w nim wielkiego męża stanu. Jeśli mają rację, to prezes jako budowniczy autorytetu państwa mógłby przełknąć to upokorzenie. Nie zważając na swój interes wyborczy, a będąc pewnym, że w sporze ze swym byłym ministrem Kaczmarkiem słuszność stoi po jego stronie, mógłby poddać się badaniu, a przynajmniej nie domagać się ostentacyjnie odsunięcia sędziego i spokojnie zaczekać, aż jego racje zatriumfują.

Wymagam wiele, a w tym wypadku zbyt wiele. Prezesowi na budowie autorytetu III RP przecież nie zależy, marzy o państwie innym, lepszym naturalnie. Wątpliwe, by status męża tego stanu w ogóle go interesował. Mam więc tylko nadzieję, że historia kiedyś nie potwierdzi słuszności intuicji sędziego Jabłońskiego.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska