Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garguła: gole ładniejsze niż na treningach

Piotr Tymczak
Łukasz Garguła strzelił Koronie dwie bramki.
Łukasz Garguła strzelił Koronie dwie bramki. fot. Andrzej Banaś
Z Łukaszem Gargułą, piłkarzem Wisły Kraków, rozmawia Piotr Tymczak.

Wisła Kraków wygrała z Koroną Kielce. Rzut karny w doliczonym czasie gry [ZDJĘCIA]

Strzelił Pan dwie piekne bramki. Zapamięta je Pan do końca życia?
Takie gole cieszą jeżeli się wygrywa. To podwójna satysfkacja. W każdym spotkaniu musimy udowadniać, że stać nas na zwycięstwa i tak będzie w tym sezonie. Teraz koncentrujemy się więc na najbliższym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

Na początku zupełnie Wam jednak nie szło i straciliście bramkę. Pierwsze Pana trafienie z dystansu było aktem desperacji?
Korona, jak to Korona grała bardzo agresywnie, wysokim pressingiem. Wiedzieliśmy, że ruszą od początku. Dla nas nie był on za dobry, ale z czasem Korona "siadła" fizycznie, a my trzymaliśmy nasz poziom. Ta pierwsza bramka była szczęśliwa, wpadła po rykoszecie. W drugiej połowie niektóre nasze akcje były fajne, ale jest nad czym pracować, żeby błędów było coraz mniej.

Drugiego gola też Pan zdobył uderzeniem z dystansu. Zdecydował się Pan na nie, bo czuł, że ma swój dzień?
Mecze w lidze pokazują, że strzela się z dystansu i padają bramki. Jak jest miejsce, odpowiednia odległość, to trzeba próbować. Nawet po rykoszecie można strzelić.

Drugi gol nie był jednak chyba przypadkiem?
Przymierzyłem i najważniejsze, że wpadło.

Podczas treningów też udaje się Panu strzelać takie bramki?
Nie, w ogóle takie gole mi nie wychodzą.

Dlaczego nie dograł Pan meczu do końca?
Po strzale poczułem ukłucie w mięśniu dwugłowym i poprosiłem o zmianę. To był uraz, jakiego doznałem w poprzednim spotkaniu z Górnikiem i nie chciałem ryzykować.

Końcówka meczu kosztowała wiele nerwów?
Dobrze, że graliśmy do końca, chcieliśmy wygrać i to zrobiliśmy. Mecz był otwarty, my atakowaliśmy, oni atakowali. Było niebezpiecznie, bo mogliśmy nawet przegrać, ale piłka nożna jest tak nieprzewidywalnym sportem, że można mieć w doliczonym czasie rzut karny i wygrać. Przy rzucie karnym Michał Chrapek zachował zimną krew. Potwierdza to na treningach, kiedy strzela "jedenastki" i wierzyłem w to, że wykorzysta tę szansę.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska