MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fałszywy znachor

Artur Drożdżak
Pietruszka z mlekiem i czarodziejska szpilka, jak zapewniał Jan W., każdego miały uzdrowić, za niewielką opłatą oczywiście
Pietruszka z mlekiem i czarodziejska szpilka, jak zapewniał Jan W., każdego miały uzdrowić, za niewielką opłatą oczywiście Archiwum Państwowe w Krakowie
Nieważne, czy chodzi o ból gardła czy o strzykanie w kolanie - marzenie ludzi o uzdrowieniu jest powszechne i ponadczasowe. Żyją z tego nieźle lekarze, znachorzy i... oszuści. Do tych ostatnich należy zaliczyć Jana W., lat 42, rolnika z Chobotu pod Bochnią, wdowca, ojca trójki dzieci, właściciela kilku arów ziemi i cudownej szpilki, którą leczył chorych.

Doniesienie o przestępstwie złożył w lutym 1920 r. Józef K., konduktor kolejowy zamieszkały przy ul. Nadwiślańskiej 28 w Krakowie. "W okolicy jest oszust, który udaje lekarza i leczy za pomocą czarodziejskiej szpilki. I wyłudza od łatwowiernych znaczne sumy"- napisał.

Oszust miał się podawać za Szczepana Leśniaka vel Matrasa. Kolejarz wyliczył, że oszukani zostali m.in. starszy konduktor Ignacy O., żona konduktora Katarzyna W., oficjał kolejowy Michał Rz. , kolejowy ślusarz Andrzej Z. .

Policja zatrzymała podejrzanego. Ten zaprzeczył, by nazywał się Szczepan Leśniak. - Jestem Jan W.
i od 22 lat zajmuję się "pokątnem" leczeniem ludzi.

Pan Jan brał za rękę chorego i cudownym sposobem od razu wiedział, co mu dolega

- Posługiwanie się innym nazwiskiem tłumaczył wstydem przed rodziną. - Stryj mój Zygmunt W. był lekarzem w Krakowie - twierdził podejrzany. Jednocześnie przyznał się do tego, że ż w latach 1911-12 był karany aresztem za bezprawne leczenie.

Gdy wrócił w 1919 r. z wojennej niewoli, z powodu biedy w domu zajął się leczeniem, choć nie posiadał fachowych studiów. Zaczął się podszywać pod znanego znachora z Laskowej Szczepana Leśniaka. W Krakowie miał wspólnika, Franciszka Ż., konduktora, który wiedział, na co się zdrowotnie uskarżają jego koledzy z pracy, i polecał usługi ,,znachora".

To działało, bo pan Jan zjawiał się pod wskazanym adresem, brał za rękę chorego i cudownym sposobem wiedział, co mu dolega. Pierwsza wizyta była bezpłatna, kolejne już nie. Oszust nakłuwał delikatnie cudowną szpilką ciało badanego, co miało mieć moc uzdrawiającą. Przepisywał doustne zażywanie pietruszki gotowanej w mleku z jałowcem, inkasował pieniądze... i znikał.

Szkody z tego powodu były. Nie tylko finansowe. Żonie Jana D., woźnego sądu, kuracja pietruszką wręcz zaszkodziła. Wizyta ,,specjalisty" nie pomogła też Helenie J., lat 40, cierpiącej na "opad macicy". Gość ujął kobietę za rękę, zapewniał, że jeszcze będzie miała dziecko "ale z bólu przy porodzie będzie stół gryzła". Przez suknię ugniatał jej ciało, parę razy ukłuł igiełką okolice brzucha
i przepisał pietruszkę z mlekiem - dała mu za to 200 koron. Kuracja nie była skuteczna, w ciążę nie zaszła.

- Czarodziejskiej szpilki nie miałem, tylko stary potłuczony termometr. Wyznaczałem chorym honorarium, ale gdyby nic nie dali, to bym się o pieniądze nie upominał - tak tłumaczył się Jan W.

Do winy się nie poczuwał. Jako świadka przesłuchano prawdziwego Leśniaka, który od dawna wiedział, że ktoś psuje mu markę znachora.

Doliczono się 13 pokrzywdzonych, którzy w sumie stracili 1000 koron. Proces był krótki, Jana W. skazano na rok więzienia za to, że "osłoniwszy się pozorem, posługując się szpilką, którą nakłuwał schorzałe miejsca, przez zabobonne i podstępne omamienie, że posiada sztukę uzdrawiania, nadużył słabości umysłowej ludzi i wprowadził ich w błąd, po czym wyłudził pieniądze".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska