18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia w Krakowie: obeszło się bez buntu

Piotr Rąpalski
Krakowianie  szybko nauczyli się palić na zewnątrz lokali
Krakowianie szybko nauczyli się palić na zewnątrz lokali Tomasz Hołod
Krakowianie nie buntują się przeciwko zakazowi palenia w miejscach publicznych. Po dwóch miesiącach jego obowiązywania kontrolerzy sanepidu wykryli tylko 42 przypadki naruszenia przepisów. Zarówno przez palaczy, jak i właścicieli knajp. Kontrolerzy raczej grozili palcem niż wystawiali mandaty. Właściciele lokali na zakaz już nie narzekają.

Przepisy są restrykcyjne. Jeśli pub lub restauracja ma tylko jedno pomieszczenie, w całości musi być ono przeznaczone dla niepalących. Chyba, że właściciel zbuduje specjalne palarnie, z automatycznie zamykanymi drzwiami i dobrą wentylacją. Nie można w niej jednak nic podawać. Jeśli lokal ma więcej sal, wystarczy jedną wydzielić dla palaczy.

Zakaz palenia w Krakowie: sprawdź, gdzie puścisz dymka

Za niedostosowanie lokalu lub palenie tam, gdzie nie wolno grozi mandat od 20 do 500zł. - Nie prowadzimy kontroli tylko pod tym względem, robimy to przy okazji kompleksowych działań. W Krakowie zajmuje się tym 120 pracowników - mówi rzeczniczka sanepidu Anna Armatys.

Na razie sanepid wykrył 42 przypadki łamania ustawy. Dostało się nie palaczom, a głównie właścicielom knajp za brak oznaczeń o zakazie. - Nie jesteśmy specjalnie surowi. Pouczamy i dajemy siedem dni na dostosowanie do przepisów - kwituje Anna Armatys.

Zdarzały się przypadki, że w sali dla palaczy było siwo od dymu, bo wentylacja nie spełniała norm. Ukarany został tylko jeden właściciel lokalu. Dostał 500 zł mandatu. Buntownik. - Uchylał się od dostosowania do przepisów - podkreśla Armatys.

W Krakowie nikt nie próbował ominąć zakazów, tworząc z lokalu tzw. klub palacza, gdzie goście mieli się godzić na przebywanie w dymie. Taki klub powstał w Tarnowie. Działał półtora dnia. Sanepid wybija takie pomysły z głowy. Informuje, że oczywiście można otworzyć klub, ale równocześnie traci się pozwolenia na wszelką działalność gastronomiczną.

Na zakaz nie narzekają właściciele knajp. - Część klientów poszła do lokali, gdzie można palić na tarasie, ale zyskaliśmy nowych, niepalących - mówi Sebastian Wojnar, menedżer Momentu na Kazimierzu, gdzie obowiązuje całkowity zakaz palenia. - Kiedy przyjdzie wiosna, palacze przyjdą do ogródków i nie będzie już o czym mówić.

Na razie problemem wydają się być tylko niedopałki leżące przed lokalami. Tych jest zdecydowanie więcej, mimo że niemal każda knajpa wystawiła popielniczki przed drzwiami. - Bywa, że klienci mają problem z trafieniem - śmieje się Wojnar.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska