Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przystąpi do komunii, bo nie umie modlitwy

Agnieszka Jasińska
Krzysztof Szymczak
Tegoroczne przystąpienie do Pierwszej Komunii Świętej miało być dla Kuby dużym przeżyciem. Na razie nauczył się, że świat dorosłych mierzy jego pragnienia innymi kryteriami - pisze Agnieszka Jasińska

Biała alba już wisi w szafie. Kubuś z Łodzi bardzo cieszył się, że w tym roku przystąpi do Pierwszej Komunii Świętej. To było dla niego wielkie wydarzenie. Chłopiec od urodzenia poważnie chorował. Miał guza złośliwego śródpiersia. Przeszedł białaczkę. Do piątego roku życia prawie nie wychodził ze szpitala. Przedwczoraj okazało się jednak, że Kubuś jednak nie może przystąpić do Pierwszej Komunii Św. Tak zadecydowała siostra zakonna, która przygotowuje dzieci do sakramentu. Chłopiec nie może przystąpić do Komunii Św., bo nie był na wszystkich lekcjach religii, bo nie potrafi powiedzieć z pamięci całego "Wierzę w Boga"...

Kubuś ma osiem lat. Jest jedynakiem. Kiedy się urodził i okazało się, że jest chory, jego rodzicom zawalił się cały świat. - Czekaliśmy na przeszczep szpiku kostnego, jednak nie mogliśmy znaleźć dawcy. To był najgorszy okres w naszym życiu. W końcu dawcą został mój mąż. Jednak przeszczep się nie przyjął. Potem ja zostałam dawcą. Na szczęście z powodzeniem - opowiada mama chłopca.

- Nieraz nachodziły mnie myśli, że gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego, co się działo z moim dzieckiem. Wszystko, co nas spotkało, wydawało mi się takie niesprawiedliwe. Przyznaję, przestałam chodzić do Kościoła, przestałam wierzyć. Przez to nie zapisałam także dziecka na religię. Jednak we wrześniu Kubuś przyszedł do mnie i powiedział, że chce pójść do Komunii tak, jak inne dzieci. Powiedział, że chce przyjąć Jezusa do serca. Miałam wątpliwości, rozmawiałam o tym z rodziną i znajomymi. W końcu postanowiłam zapisać dziecko na religię. To prawda, że syn opuścił kilka lekcji. Jednak on jest chory. Musi bywać w szpitalu na badaniach, na konsultacjach. Nie jest łatwo zachować dobrą frekwencję w szkole, kiedy dziecko poważnie choruje - opowiada pani Eliza, mama chłopca.

"Wierzę w Boga" z pamięci.

Dzieci z klasy Kuby przygotowywały się do przyjęcia sakramentu pod okiem siostry Elżbiety ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Siostra była bardzo wymagająca. Dzieci musiały znać na pamięć wszystkie najważniejsze modlitwy i pieśni. Zaliczały to u siostry na ocenę. Kubie nauka, niestety, nie szła za dobrze.

- Syn ma problemy z koncentracją, dużo chorował i dlatego trochę odstaje od innych dzieci. Ciężko jest mu nauczyć się czegoś na pamięć - mówi pani Eliza. Najtrudniej szło mu z modlitwą "Wierzę w Boga".
- Ona jest taka strasznie długa i nie mogę jej zapamiętać. Cały czas się mylę - martwi się Kubuś.
Chociaż chłopiec nie potrafi powiedzieć "Wierzę w Boga" do końca, to na pytanie z czym kojarzy mu się Komunia Św. zamyśla się i po chwili mówi: "z Panem Jezusem, z dobrem...".

- Moja córka zaliczyła wszystkie modlitwy na piątki. Jednak co zostaje z takiej nauki na pamięć? Niedługo wszystkie zapomni. Przecież nie to jest najważniejsze w przyjęciu sakramentu - podkreśla pan Janusz, tata Weroniki, koleżanki Kuby z klasy, którego do głębi poruszyła decyzja siostry zakonnej.

Kiedy siostra zakonna powiedziała Kubie "nie", ten natychmiast pobiegł do mamy i wszystko opowiedział.
- Bardzo prosił mnie, żebym poszła do szkoły i porozmawiała. Więc poszłam i porozmawiałam. Liczyłam, że wyjaśnię siostrze naszą sytuację i siostra to zrozumie - opowiada pani Eliza. - Rozmawiałyśmy godzinę. Niestety, siostra nie dała się przekonać. Powiedziała, że Kuba jest jeszcze nieprzygotowany duchowo do przyjęcia sakramentu.

Siostra nikogo nie słucha
Pani Eliza poszła też do dyrektorki szkoły z prośbą o pomoc. Pani dyrektor zrobiła, co było w jej siłach, ale też nic nie wskórała. - Niestety, nie mam wpływu na decyzję siostry. Staram się ją zrozumieć. W rozmowie ze mną siostra użyła między innymi argumentu, że Kuba jest nieprzygotowany intelektualnie do przyjęcia Komunii Świętej - mówi Iwona Kupczyk-Dzierbicka, dyrektor szkoły podstawowej nr 65 w Łodzi.

- To jest jednak dziecko po przejściach. Ja rozumiem pobudki mamy, kiedy podjęła decyzję o tym, że jej syn nie przystąpi do sakramentu. Rozumiem też zmianę tej decyzji. Kuba jest bardzo ruchliwym dzieckiem, ma też problemy z koncentracją. Jednak nie mamy z nim problemów wychowawczych. Ta rodzina jest mi szczególnie bliska, bo mama chłopca też była moim uczniem i bardzo chcę im pomóc.
Siostra Elżbieta nie chciała z nami rozmawiać. Sprawy nie chciał komentować również ks. Józef Fijałkowski, przewodniczący Wydziału Katechetycznego Kurii Archidiecezji Łódzkiej. Natomiast siostra Zofia, przełożona zakonu Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, zamierza porozmawiać z siostrą Elżbietą o decyzji w sprawie Kubusia.

- Trudno mi w to wszystko uwierzyć. Jednak nie wiem, jak siostra Elżbieta zachowuje się na lekcjach w szkole, bo nigdy tego nie sprawdzałam. Na codzień to bardzo serdeczna i pomocna osoba - podkreśla siostra Zofia.

Ostatnie słowo należy do proboszcza

Interwencję w sprawie Kuby obiecał też ks. prałat Piotr Rycerski, proboszcz Parafii Najświętszego Serca Jezusowego i św. Marii Małgorzaty Alacoque, gdzie koledzy Kuby przystąpią 16 maja do Pierwszej Komunii Św.

- Wysłucham obie strony i postaram się dotrzeć do przyczyn takiej decyzji - mówi proboszcz. - Są różne powody, dlaczego katecheci nie dopuszczają dzieci do komunii. Powodem mogą być nieobecności na lekcji religii albo chęć przystąpienia do sakramentu ludzi w ogóle niezwiązanych z Kościołem. Jednak każda sprawa jest inna i każdą trzeba rozpatrywać indywidualnie.
Ostateczna decyzja będzie należała właśnie do księdza Piotra Rycerskiego. - Ostatnie słowo zawsze należy do proboszcza. Katecheta nie jest ostatnią instancją. Miejmy nadzieję, że ksiądz proboszcz podejmie słuszną decyzję - komentuje ojciec Remigiusz Recław, jezuita. - Inaczej przygotowuje się do sakramentu dzieci zdrowe, a inaczej upośledzone. Niestety, Kuba ponosi też konsekwencje decyzji swojej mamy, która później niż inni rodzice zapisała dziecko na religię. To rodzice decydują o wychowaniu w wierze swoich dzieci.

Trzeba odróżniać dobro od zła
Ksiądz Piotr Kosmala, duszpasterz osób niepełnosprawnych Archidiecezji Łódzkiej podkreśla, że do sakramentu Pierwszej Komunii Św. podchodzą dzieci z jeszcze większym upośledzeniem niż Kuba. - Najważniejsze, żeby potrafiły odróżnić opłatek od Najświętszego Sakramentu oraz dobro od zła - mówi ksiądz.

Kubie jest przykro. Znów jest inny od reszty dzieci. Później niż jego rówieśnicy nauczył się chodzić, później też nauczył się jeździć na rowerze. Teraz też nie przystąpi do Pierwszej Komunii Św. razem z rówieśnikami.

- Dzieci są różne. Przede wszystkim są szczere i przez to złośliwe. Nie umieją kłamać. Licytują się, że mają to albo tamto, idą tu albo tam. Teraz znów Kuba słyszy od kolegów, że oni idą do Komunii, a on nie. Potem syn wraca do domu i myśli o tym wszystkim. Bardzo to przeżywa. Posmutniał - opowiada mama chłopca.

Dlaczego?
Co niedziela Kuba chodził z dziadkami do Kościoła. - Ja studiuję zaocznie, ale zależało mi, by dziecko chodziło na msze święte. Dziadkowie bardzo się cieszyli, że ich wnuczek przystąpi do Komunii Świętej - opowiada pani Eliza.

- Kiedy rozmawiałam z siostrą zakonną mówiłam jej, że sakrament jest ważny dla całej naszej rodziny. Ona stwierdziła wtedy, że syn może przystąpić do niego za rok, jak już będzie właściwie przygotowany. Mówiłam też jej, że 84-letnia babcia boi się, że nie doczeka komunii wnuczka za rok. Usłyszałam wtedy, żebym się nie martwiła, bo w obliczu Boga wszystko zostanie wyjaśnione. Ja to wszystko rozumiem. Wiem też, że siostra Elżbieta to osoba pełna wiary. Jednak teraz nie jestem w stanie myśleć o tym, co się wyjaśni w obliczu Boga. Póki co żyjemy tutaj, na Ziemi i zmagamy się z ludzkimi problemami. A tych nam, niestety, nie brakuje.

Kuba przymierzył swoją albę tylko raz. Jak dowiedział się, że jednak nie przystąpi do Komunii, nawet na nią nie patrzy. Kartkę, gdzie zbierał zaliczenia z kolejnych modlitw, schował do szuflady. To mały człowiek, który bardzo wiele przeżył. Być może dlatego jest bardzo mądry, jak na swój wiek. Ostatnio zapytał mamę, dlaczego w Izraelu są wojny, skoro jest to takie święte miejsce. Być może kiedyś zapyta, czy nie przystąpił do sakramentu Komunii dlatego, że Bóg go nie kocha...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska