Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowe warownie sypią się w oczach

Małgorzata Gleń
Jacek Wilk, miejski konserwator zabytków, na zawalonym filarze zamku w Rabsztynie
Jacek Wilk, miejski konserwator zabytków, na zawalonym filarze zamku w Rabsztynie Małgorzata Gleń
Dwie podolkuskie średniowieczne warownie, w Rabszty-nie i Bydlinie, wołają o ratunek. Bez szybkiej renowacji nie przetrwają kolejnego stulecia. Pomimo, że obydwie są wpisane do rejestru zabytków, nie ma pieniędzy na finansowanie ich remontów. Bez nich szybko zamienią się w sterty kamieni.

Na początku grudnia, zawalił się filar i łuk nad oknem zamku w Rabsztynie. Kilka dni później, runęła część północnego muru zamku w Bydlinie.

Zamek w Bydlinie powstał jako zameczek myśliwski. W XVII przebudowano go na kościół. Podczas szwedzkiego najazdu został spalony. Wtedy jeszcze udało się go częściowo odbudować. Od końca XVIII wieku popadał w ruinę. Pięć lat temu stał się własnością gminy Klucze. Przez ten okres udało się opracować dokumentację techniczną i konserwatorską obiektu, wytrzebić chaszcze, które porastały ruiny zamku i wykonać niewielkie poprawki.

- Teraz złożyliśmy wniosek do marszałka o przyznanie dotacji na renowację warowni. Czekamy na wieści - mówi Barbara Wąs, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Kluczach, który zarządza ruinami zamku.
GOK stara się o 200 tys. zł. Z dokumentacji wynika, że na najpilniejsze prace trzeba wydać ponad 650 tys. zł. Nadal nie wiadomo, czy uda się zdobyć resztę funduszy. Brakująca kwota nie jest umieszczona w planach budżetowych gminy.

- Będziemy starać się o pieniądze z innych źródeł. Nie będziemy ustawać w działaniach - zapewnia pani dyrektor Wąs. Rabsztyński zamek jest o wiele większy niż bydliński. Był potężną warownią, rozbudowywaną na pałac. Czasy świetności skończyły się dla niego razem z nadejściem szwedzkich wojsk.

Gmina Olkusz obudziła się w 2001 roku. Wtedy dopiero "zauważono", że kilka kilometrów od miasta stoi bezcenny zabytek. Na prace renowacyjne wydano dotychczas milion złotych. Odbudowano bramę wjazdową i zabezpieczono część murów. Reszta niknie dosłownie w oczach.

- To kropla w morzu potrzeb - przyznaje anonimowo jeden z urzędników gminy w Olkuszu. - Gdy gmina ma wybierać pomiędzy wydatkami na łatanie dziur, a renowacją zamku, zawsze wybiera to pierwsze. Jeżeli będziemy dalej tak robić, niedługo nie będzie o co dbać - mówi rozgoryczony.

Gmina Olkusz ciągle stara się o pieniądze na renowację. Na razie bezskutecznie. - Boję się zimy, mrozu i wiatrów. Mury są już bardzo słabe - przyznaje Jacek Wilk, konserwator zabytków z olkuskiego magistratu.
Stanem zabytków zatrwożone jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictw Narodowego.

- Bez wątpienia, obydwa zabytki są zaliczane do dziedzictwa narodowego. Trzeba o nie dbać - mówi Iwona Radziszewska, rzeczniczka ministerstwa. Nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, skąd wziąć na to pieniądze. Gminy takich funduszy nie mają. Bez pomocy państwa, zamków nie uda się uratować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska