MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Emerytowanego sędziego potyczki z Temidą

Artur Drożdżak
Jan G., 56-letni przedwojenny emerytowany sędzia z Sambora na Ukrainie, w życiu nie podejrzewał, że przyjdzie mu walczyć o swój honor przed sądem w Krakowie. Jana G. oskarżono o to, że w lipcu 1945 r. handlował złotem pod Sukiennicami i dopiero po ciężkich bojach obronił swoje dobre imię.

Sprawę rozpoczęło doniesienie z 16 lipca 1945 r., że pięć dni wcześniej Jan G., urodzony w Brzozowicach pod Lwowem, obecnie bez zajęcia, "handlował złotą bransoletą i zegarkiem tamując ruch uliczny pod Sukiennicami". O złamaniu obowiązujących przepisów zaświadczyli plutonowy Roman Ż. i Zdzisław B. z I komisariatu Milicji Obywatelskiej w Krakowie. Świadkami zdarzenia byli też Emil F. i Adam F.

W urzędowej rubryce o dotychczasowym zachowaniu się sprawcy zanotowali, że Jan G. stale zajmował się w tym miejscu handlem. Żadnych rzeczy mu nie zarekwirowano, ale wstyd był jak diabli, gdy sędziemu założono kajdanki i w mało parlamentarnych słowach poproszono o udanie się do komisariatu MO. Jan G. dostał grzywnę 500 zł w postępowaniu karno-administracyjnym z zamianą na pięć dni aresztu w razie niezapłacenia żądanej kwoty. I tu zaczęły się poważne sądowe boje emerytowanego sędziego z władzą ludową. Jan G.

1 sierpnia 1945 r. poprosił o błyskawiczne skierowanie sprawy na drogę sądową i wstrzymanie wykonania kary administracyjnej. - W rzeczy samej wyjaśniam, że prawdą jest, że sprzedawałem swoje własne przedmioty celem uzyskania środków do życia, więc nie trudniłem się żadnym handlowaniem. Nieznane jest mi żadne rozporządzenie, które zakazywałoby sprzedawania swojej własności. I to w miejscu dostępnym dla wszystkich obywateli bez wyjątku - twierdził skrzywdzony obwiniony.

Następnego dnia jego sprawę objęła amnestia i formalnie umorzono ją we wrześniu 1945 r. Tu wtrąciła się krakowska prokuratura i nie zgodziła na takie załatwienie sprawy, przekonując, że sąd zajął "błędne stanowisko w sprawie interpretacji przepisów o lichwie i spekulacji wojennej". Zażalenie śledczych było niezwykle skuteczne, sprawa wróciła na wokandę. Jan G., czując, że nie jest dobrze z jego procesem, wynajął dwóch krakowskich adwokatów z ul. Wielopole 10 - Jana Pykosza i Henryka Wallischa. Uspokoili go zgodnie, że mają sytuację pod kontrolą.

18 października 1945 r. formalnie rozpoczął się proces Jana G. Wezwano go na rozprawę i wszystkich funkcjonariuszy MO. Okazało się jednak, że jeden z nich Emil F. zwyczajnie zwiał na Zachód, a pozostali nie potwierdzili, by obwiniony handlował pod Sukiennicami. W grudniu 1945 r. sędziego uniewinniono i oczyszczono z zarzutów, a Skarb Państwa obciążono kosztami postępowania. Mądrość Jana G. polegała na tym, że zrozumiał, iż lepiej nie być sędzią we własnej sprawie i dlatego oddał ją w ręce fachowców, w tym przypadku dwóch prześwietnych adwokatów.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska