MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Duży problem bacy bez certyfikatu Unii na wyrób oscypków

Józef Słowik
To nie oscypek, ale bundz może być na Podhalu od tegorocznej wiosny prawdziwym rarytasem trudnym do kupienia
To nie oscypek, ale bundz może być na Podhalu od tegorocznej wiosny prawdziwym rarytasem trudnym do kupienia Józef Słowik
Bacowie, którzy nie mają unijnego certyfikatu na wyrób oscypków, będą w tym roku mieli kłopoty. Nie tylko nie będą mogli wyrabiać i sprzedawać oscypka, ale i nie będą mogli sprzedawać do mleczarni bundzu, z którego później wytwarzany jest oscypek. Do tej pory mleczarnie kupowały bundz przede wszystkim na bryndzę.

W tym roku zakłady zapowiadają, że bundz kupować będą tylko od baców z certyfikatami, dodatkowo spełniającymi wysokie wymogi sanitarne, jak chociażby wymóg posiadania specjalnego pomieszczenia do dojenia owiec. Bacowie pukają się w głowę i o pomoc poprosili już w tej sprawie ministra rolnictwa. Według Jana Janczego, dyrektora Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, utrata dochodów ze sprzedaży bundzu może być dla wielu baców bardzo dotkliwa.

- Każdy myśli, że oscypki to się rozchodzą na pniu - mówi Janczy. - Nic bardziej mylnego. Jak nie ma gości na Podhalu, sprzedaż oscypków zanika. Rośnie, gdy jest sezon. Gdy turystów nie ma, jedynym ratunkiem jest sprzedaż do mleczarni ogromnych ilości bundzu.

Średnio dziennie baca jest w stanie wyrobić co najmniej 20 kilogramów bundzu. Gdy nie ma popytu na oscypki, a one przecież robione są z bundzu, ser trafia do sprzedaży do mleczarni. Na Podhalu większość wytwórców sprzedaje co kilka dni bundz do nowosądeckiej mleczarni. W ub. r. płaciła ona od 8 do 10 złotych za kilogram. Brała każdą ilość. To dawało bacom średnio dziennie ok. 200 zł. - Po okresie przejściowym naszej akcesji do Unii, wszystkie mleczarnie muszą mieć certyfikaty jakości żywienia i tutaj dla baców rodzi się problem. Teraz mleczarnie wymagać od nich będą bacówek z płytkami na ścianach i z halami udojowymi - mówi Janczy. - Dodatkowo raz w tygodniu w zakładach przetwórstwa mleka prowadzone są bardzo reżimowe kontrole, które ograniczają skup.

W tym roku - według Janczego - mleczarnie, które z bundzu wytwarzają bryndzę, zdecydują się na zakup sera na Słowacji. Najprawdopodobniej będzie to polski bundz, który z kolei Słowacy kupią od naszych baców.

Jak wyjaśnia Władysław Klimowski, długoletni baca z Nowego Targu, Słowacja uznaje, tak jak było to do tej pory u nas, że bundz jest półproduktem, a nie produktem, czyli wymaga jeszcze obróbki. Dlatego jego skup nie wymaga tak restrykcyjnych norm sanitarnych, jakie teraz weszły w Polsce.
- Będziemy mieć problem. Nie tylko Nowy Sącz nie będzie skupował, ale także mleczarnia w Rymanowie, która najwięcej bundzu brała z Podhala, zapowiada, że sera owczego nie będzie kupować - mówi Klimowski. - Wróciły ponownie głupie wymogi, które mamy spełnić.

Bacowie postanowili interweniować w Warszawie. Zainteresowali tematem Marka Sawickiego. Ten obiecał pomóc.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska