Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duma czy wstyd?

Jan Poprawa
Jan Poprawa
Jan Poprawa Fot. archiwum
Na Wyspie Kraków: Głosuje się na "piosenkarzy roku", "przeboje sezonu", "odkrycia" itp. Dla amatorów to walka o szansę, o przeżycie. Dla nielicznych to wyścig do kasy.

Oto znów mamy czas szczególny. Kończy się rok. Niby nic, a przecież - chcemy, czy nie - będziemy dziś, jutro, zwłaszcza zaś pojutrze sporządzać własne i sprawdzać cudze rachunki sumienia. Zaczynamy podliczać kasę i uczynki, zastanawiać się nad bilansem osiągnięć i klęsk. Najwyraźniej potrzebne nam takie chwile. Pomagają porządkować życie nasze, tak prywatne, jak wspólne.

Z końcem roku za podsumowania biorą się także instytucje. Nawet najpoważniejsze: rząd albo ten czy ów ważny urząd. Publikują statystyki, rozliczają wykonanie planów. O polskim drogownictwie czy kolei żelaznej naczytaliśmy się i nasłuchali w ostatnich dniach co niemiara. Wszelkie oficjalne podsumowania, zliczone kilometry wylanego asfaltu itp. nie zabrzmiały jednak przekonywająco. Najwyraźniej polski lud ufa bardziej osobistemu doświadczeniu. Kto przejechał się w grudniu polskim pociągiem albo powędrował zaśnieżonymi drogami od stacji benzynowej do stacji - ten nie wierzy, że się jednak coś zmienia, że te kilkaset kilometrów, kilkadziesiąt obwodnic, i tak dalej…

Szczególnie aktywne w okresie grudniowych podsumowań są firmy zajmujące się kontrolowaniem zbiorowej opinii. Ich okolicznościowe "badania" zazwyczaj opierają się na niewielkiej "próbce reprezentatywnej", ale są ważne, bo dostarczają pożywienia mediom i komentatorom. Tym zaś jest przyjemnie odwołać się do "opinii publicznej", obojętne czy w małej, czy dużej sprawie. Bo jest efekt, o temacie "mówi się".

Właśnie za pośrednictwem medialnego komentarza opinia przestaje być tylko własnością "próbki reprezentatywnej", staje się dobrem wspólnym. A człowiek najprawdopodobniej tak jest skonstruowany, że łatwiej przyswaja opinie niż fakty. Więc furda fakty. Mimo że wiemy dobrze, iż w opinii mieszczą się nie tylko realia, ale także przyzwyczajenia, upodobania czy marzenia. Całe to "polskie chciejstwo", które nigdy nie pozwala nam być Szwajcarią...

Podsumowania są ważnym i skutecznym instrumentem organizatorów życia zbiorowego, tak w wielkiej, jak i maleńkiej sprawie i wymiarze. W polityce - są na przykład jednym ze sposobów pozyskiwania zwolenników. Ale polityką się zajmować nie chcemy, by nie zepsuć panującej jeszcze półświątecznej atmosfery.

Zerknijmy więc może w nasz ulubiony show-biznes. W nim zwyczaj podsumowań i rankingów ugruntował się trwale. Zwłaszcza od czasu, gdy w dziedzinie tej zatriumfował wolny rynek (co na język polski przekłada się tak: odkąd nie obowiązują kryteria artystyczne) - rozmaite podsumowania są oczywistością. Odbywają się jednak zwykle pod lakierowaną etykietą zabawy. W końcu kto będzie myślał o wielkich pieniądzach, głosując na ulubioną cycatą blondynę? Głosuje się więc o tej porze na "piosenkarzy roku", na "przeboje sezonu", na "odkrycia" itp.
Dla licznych amatorów owe plebiscyty to walka o szansę, o przeżycie. Dla nielicznych - to wyścig do kasy. Na wszelki wypadek owe plebiscyty czy rankingi bywają więc czasem "organizowane" (żeby użyć tej dyplomatycznej formuły). Na przykład dopuszcza się do rozstrzygnięcia tylko wybrańców (czyichś). Albo limituje się maluczkim dostęp do elektorskiego prawa.

W jednym z popularnych plebiscytów głosować mogą fachowcy z elitarnej organizacji, gdzieś znów kandydują tylko reprezentanci firm fonograficznych należących do zamkniętego koleżeńskiego kółka. Gdzie indziej młody redaktor lokalnej rozgłośni tak sprytnie zorganizował plebiscyt na "odkrycie", że na kogo by nie oddać głosu - i tak przybędzie on Justynie Panfilewicz (nie wiedzieć czemu tak krzywdzi się zdolną dziewczynę). W którymś z telewizyjnych "Tańców" laureatka publicznie chwaliła się ilością esemesów, jakie oddał jej własny impresario. Na nią, oczywiście…

Nagroda sezonu, wysokie miejsce w szeroko reklamowanym plebiscycie etc. gwarantują komercyjny sukces, przynajmniej na jakiś czas. To po prostu przyjęty sposób reklamowania towaru. Choć rzecz cała obywa się bez koniecznej kontroli jakości, to po odejściu od urny reklamacji składać nie można. Dziwnie to przypomina praktykę wyborczą w dziedzinie, którą dziś całkiem pominęliśmy, w polityce…

Na szczęście każdy ma też chwile własne, wyłączone z całego tego zgiełku świata. Wtedy zastanawia się, co było ważne. Co dobre, co głupie. I choć nie musi nikomu o myślach swych opowiadać, choć nie bierze z nimi udziału w żadnym wyścigu - zagwarantowane ma wielkie nagrody i kary. Dumę i wstyd.
Dumy życzę też na Nowy Rok.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska