Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna historia kundelka Dżekiego

Ewelina Żebrak
Dżeki znalazł nowy dom i nowego serdecznego właściciela
Dżeki znalazł nowy dom i nowego serdecznego właściciela straż miejska w wadowicach
Mały, włochaty kundelek Dżeki jest żywym dowodem na to, że to właśnie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Jego pan wyrzucił go w zimny listopadowy dzień na nieznanym mu terenie w Babicy w powiecie wadowickim. Zagubiony piesek nie potrafił odnaleźć drogi do domu. Przerażony nie ruszył się nawet na krok.

Uzbrojony szaleniec ostrzelał auto z kobietą w ciąży

Przez dwa tygodnie tkwił przy warsztacie samochodowym, gdzie po raz ostatni widział swego właściciela. Gdyby nie dokarmiali go miejscowi, pies nie miałby szans na przeżycie. W końcu jego historia dotarła do Straży Miejskiej w Wadowicach. Tu znalazł schronienie. Wkrótce potem znalazła się osoba, która zgłosiła się, by przygarnąć Dżekiego pod swój dach. "Gazeta Krakowska" dotarła do niej. To pani Jadwiga z Babicy.

- W ogóle się nie zastanawialiśmy nad tym, czy go brać, czy nie - mówi pani Jadwiga. - Mój syn ma podobnego pieska i jestem w nim zakochana.

Jak dodaje kobieta, miesiąc temu musiała uśpić swojego czworonoga. Teraz kundelek stanie się pupilem wszystkich domowników.

- Kiedy przyjechałam go odebrać, od razu wskoczył mi na kolana do samochodu. Wtedy już się polubiliśmy - tłumaczy pani Jadwiga.

Dżeki, bo takie imię dostał kundelek, oprócz nowych właścicieli ma także nowych przyjaciół.
- Zamieszka z trzema kotami pod jednym dachem, więc na pewno będzie wesoło. Córka nie odstępuje ich na krok - mówi właścicielka.

Pies został prawdopodobnie wyrzucony z samochodu. Zwierzęta w takich sytuacjach skazane są wyłącznie na pomoc obcych ludzi.

- W przypadku tego pieska możemy mówić o prawdziwym szczęściu, bo mieszkańcy Babicy przez dwa tygodnie się nim regularnie zajmowali, dbając o to, by nie był głodny i nie zamarzł - mówi Tadeusz Frasunek ze Straży Miejskiej w Wadowicach.

Wadowice to jedna z nielicznych gmin w Polsce, gdzie strażnicy miejscy pełnią dodatkowo rolę "poszukiwaczy adopcyjnych rodziców" dla bezdomnych psów.

- W tym roku mieliśmy już około 40 bezdomnych psiaków - mówi Tadeusz Frasunek. - Dla 30 znaleźliśmy dom. W ten sposób działamy nieprzerwanie już od ośmiu lat.

Straż miejska posiada dwa kojce, w których tymczasowo przebywają zwierzęta. W tym czasie urzędnicy i strażacy poszukują dla nich domu.

- Wszystkie koszty, czyli szczepienia, odrobaczania czy sterylizacji pokrywane są z budżetu gminnego - mówi Frasunek. - Uważamy, że oddanie psa do schroniska nie załatwia problemu, dlatego wzięliśmy to na swoje barki.

Strażnicy decyzji nie żałują. Mimo że doszły im przez to dodatkowe obowiązki, wiedzą, że działają w słusznej sprawie.

- Sam mam dwa zwierzęta ze schroniska. To moi pupile - przyznaje Frasunek.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska