MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Demokracja oznacza wolność?

biskup Tadeusz Pieronek
biskup Tadeusz Pieronek
biskup Tadeusz Pieronek
Relacje między władzą świecką i duchowną mają w Polsce długą historię. Wystarczy powołać się choćby tylko na trzy odległe od siebie fakty w dziejach Polski, ilustrujące dialogi i spory, które są charakterystycznym rysem tych relacji. Pierwszym był spór między królem Bolesławem Śmiałym i Stanisławem, biskupem krakowskim. W 1079 r. zakończył się śmiercią biskupa, a następnie jego kanonizacją, zaś ze strony króla wygnaniem i pokutą. Był to ten rodzaj relacji, który nie odwoływał się do siły racji, tylko do racji siły.

Z XVI wieku można przytoczyć opis innej formy polskiego dialogu między przedstawicielami świeckich i duchownych. Jego autorem jest Mikołaj Rej w tekście pt. "Krótka rozprawa między trzema osobami: panem, wójtem i plebanem". Mimo tak odległego czasu, z jakiego wywodzi się tekst tej rozprawy, w wielu miejscach mogłaby ona być przykładem współczesnego dialogu politycznego. Jest w nim prezentacja postaw osób rozmawiających z sobą. Każda z nich mówi o tym, na czym się zna i słucha wypowiedzi pozostałych. Jest tam też rodzaj propagandy politycznej na korzyść obozu demokracji szlacheckiej, jest krytyka zachowań, obyczajów, właściwie każdej ze stron dialogu, ale nigdy nie posuwa się ona do niszczenia inaczej myślącego. Co więcej, jest nacechowana szacunkiem dla inności. To niewątpliwie przykład relacji odwołujących się do siły racji, wspierających dobro wspólne, identyfikowane z ówczesną RP.

Z czasów nam bliskich warto się odwołać do postaci kardynała Wyszyńskiego, prymasa Polski. W latach realnego socjalizmu stanął do trudnego dialogu, zmierzającego do zachowania polskiej tożsamości religijnej i narodowej. W układzie, w którym władza świecka, co więcej - ateistyczna i wroga Kościołowi, podejmująca z nim otwartą walkę, miała do dyspozycji wszystkie możliwe środki przymusu i obficie z nich korzystała, wspierając się ponadto obłędną ideologią walki klas i obiecywanego raju na ziemi, zaś kardynał Wyszyński dysponował jedynie słowem. Był jednak świadomy, że to Słowo, które głosi, jest wyjątkowo skuteczne, zwłaszcza naprzeciw niesprawiedliwości, kłamstwa, lekceważenia ludzkiego życia i człowieczej godności. Specyficzny dialog Kościoła z władzami PRL był dość ryzykowną, ale udaną i skuteczną mieszanką tych doświadczeń, które w tej mierze były dorobkiem historii.

Jakie wnioski można wysnuć z tego bogatego doświadczenia? Jest ich wiele, ale wydaje się, że ta dziedzina życia ciągle wzbogaca się o nowe zmagania i nigdy nie można powiedzieć, że jesteśmy zwolnieni od myślenia i przygotowani na każdą sytuację. Dowodem na to są współczesne spory, czy religijny pogląd na świat jest równoprawny z laickim, wykluczającym istnienie Boga, czy może powinien się wycofać do zakrystii, nie wchodzić w sferę życia publicznego, bo człowiek żyjący w XXI wieku, zaopatrzony, jak nigdy dotąd, w potężne możliwości nauki, może się bez Boga obyć i potraktować głoszone o Nim prawdy jako bajeczki dla naiwnych.

Przekonania religijne, dające człowiekowi nadzieję życia wiecznego, popartą gotowością oddania życia za ich prawdziwość, są od początku ludzkości jej powszechnym dziedzictwem. Ateizm nie jest zjawiskiem współczesnym. Istniał zawsze. Wielość religii jest faktem i bezsporne jest, że człowiek ma wolny wybór wiary lub niewiary, przyjęcia takiej czy innej religii, postawy agnostycznej czy ateistycznej. Może wybierać, bo jest człowiekiem wolnym, Bóg zaś, który go obdarzył wolnością, nie zamierza jej łamać w żadnych okolicznościach. Każdy człowiek ma zatem pełną wolność wyboru takiego życia, jakiego chce i za to bierze pełną odpowiedzialność. Ta wolność pozwala mu iść drogą nadziei życia wiecznego, wskazaną przez Boga, ale jeśli ją odrzuci, traci tę nadzieję. Ta wolność idzie tak daleko, że każdy ma prawo głosić swoje przekonania publicznie.

I tu rodzi się moje pytanie, związane z przedziwną reakcją zwolenników ateizmu wobec postawy ludzi wierzących. Dlaczego jakiś przywódca partyjny ma pretensje do kogoś, kto reprezentuje pogląd religijny i twierdzi, że prawo Boże jest ważniejsze od stanowionego? Dlaczego piętnuje go jako przeciwnika demokracji? W pewnym sensie się nie dziwię, bo skoro ktoś zżył się z pojęciem i treścią demokracji ludowej, to przecież nie jest w stanie pojąć, czym rzeczywiście jest demokracja. Nawiasem mówiąc, nie on sam o tym nie wie. I to jest prawdziwy dramat współczesnego świata.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska