MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy wśród kardynałów jest energiczny święty?

Marek Bartosik
fot. archiwum
Gdy Benedykt XVI ogłosił swoją abdykację, świat i Kościół były w szoku. Wczorajsze ostateczne jego pożegnanie z tronem papieskim minęło jednak tak spokojnie, jakby przechodzenie Ojca Świętego na emeryturę było historyczną normą. Ale to tylko pozór, bo prawdziwa próba dopiero przed Kościołem. Do jej przejścia nie wystarczy ceremonialna rutyna dwóch tysiącleci.

Zobaczyliśmy wczoraj wyraźnie, z jaką ulgą papież przyjmuje ostatnie dni swojego pontyfikatu. Był rozluźniony, serdeczny i uśmiechnięty, inaczej niż podczas dawniejszych publicznych wystąpień. Jakby się cieszył, że podjął tę decyzję i że za parę godzin będzie miał to wszystko za sobą. Bardzo to ludzkie i świat tak to ocenił.

Kościół odprowadzał Benedykta XVI na emeryturę modlitwami i biciem dzwonów. Kardynałowie oklaskami i uśmiechami, ale też ze świadomością przełomu, jaki się na ich oczach dokonał.

Jest już przecież do wyobrażenia, że papież kończy swoją misję, zanim Bóg go z niej wyzwoli. Z tym skutkiem decyzji o abdykacji będzie sobie musiał poradzić zwłaszcza przyszły Ojciec Święty. Pożegnanie, jakie zgotował Benedyktowi XVI olbrzymi tłum wiernych na placu św. Piotra, wskazuje, że nie mają oni trudności z zaakceptowaniem takiego niemal świeckiego rozstania z tym urzędem.
Ciągle jednak nie wiadomo, jak to doświadczenie zmieni autorytet papiestwa. Duże obawy musi mieć sam autor obecnego zamieszania, który odchodząc do Castel Gandolfo obiecał nowemu papieżowi bezwzględny szacunek i posłuszeństwo.

Nowy papież będzie autorytetu bardzo potrzebował. Światowe media czekają na zmianę w Kościele. Ale czy Kościół również? To już nie jest pewne. Przecież najaktywniejsi są w nim wierni nastawieni konserwatywnie. Inni, gdy tradycjonalizm im dokuczy, raczej emigrują w prywatną wiarę, niż chcą walczyć o zmiany. Podobnie kardynałowie. Nie są ludźmi dobieranymi do kolegium w imię jakiegoś parytetu między tradycjonalistami a postępowcami. Są więc w swych poglądach podobni do Benedykta XVI i jego poprzednika. Od lat obserwowali problemy, z jakimi Kościół się zmaga. Tolerowali je, a wielu musiało brać udział w ich stwarzaniu.

Trudno się spodziewać, by konklawe chciało szukać w swym gronie kogoś, kto poprowadzi Kościół drogą gwałtownej ucieczki do przodu. Nowym papieżem zostanie konserwatysta. Ważne by był mądrym konserwatystą, przekonanym do swej misji bardziej niż papież już emerytowany. Bo Kościół to jednak nie świecka instytucja, która bezustannie potrzebuje programów naprawczych i reorganizacji. Wystarczy mu papież, który wyciągnie wnioski z faktu, że najbardziej szkodzi Kościołowi hipokryzja i brak miłosierdzia, że potrzebuje on prawdy i przykładu bezinteresownych duchownych. To jest jednak dużo trudniejsze zadanie niż utemperowanie rzymskich kurialistów albo namówienie hierarchów na ustępstwa w kwestiach seksualnych czy celibatu. Benedykt XVI wobec wszystkich tych problemów był bezradny. Jego następcy na pewno nie będzie lżej. Chyba że wśród kardynałów jest energiczny święty.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska