Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy bać się promieniowania?

prof. Ryszard Tadeusiewicz
fot. archiwum
Na skutek wielu lat straszenia nas bronią atomową, z reguły panicznie się boimy wszelkich izotopów, co skutkuje niekiedy nieracjonalnymi decyzjami. Na przykład pacjent woli się poddać operacji, niż zgodzić się na próbę zniszczenia nowotworu izotopem

Wśród wielu czynników fizycznych, na działanie których jesteśmy stale wystawieni, jest także promieniowanie. Może ono pochodzić z kosmosu, występuje w sposób naturalny w przyrodzie albo jest skutkiem celowych działań ludzi (reaktory, broń atomowa). Promieniowanie ma podobną naturę jak światło, tylko jest niedostrzegalne dla naszych zmysłów. Jednocześnie każdy jego kwant niesie bardzo dużą energię. Z wymienionych powodów promieniowanie budzi obawy ludzi. Spróbujmy zbadać, czy ta fobia jest uzasadniona.

Najpierw sprecyzujmy, o czym mówimy. Promieniowanie, którym się interesujemy, zajmuje obszary energii powyżej górnej granicy tego, co widzą nasze oczy. Wzrok człowieka rejestruje światło o różnych barwach. Niskoenergetyczne jest światło czerwone. Wysokoenergetyczne - fioletowe. Pozostałe barwy światła widzialnego mieszczą się pomiędzy tymi dwiema skrajnościami.

Interesuje nas to, co się mieści powyżej fioletu. Najbliższe są promienie ultrafioletowe (UV). Nadają one piękną opaleniznę naszej skórze, ale w nadmiarze są szkodliwe, stąd mądrzy plażowicze chronią się przed nimi kosmetykami z filtrem UV.
Więcej energii niosą promienie X, odkryte przez Roentgena. Mają one tak dużą energię, że bez trudu przenikają do wnętrza ciała i pozwalają zobaczyć narządy wewnętrzne. Dlatego są powszechnie używane w medycynie. Niestety, ich energia może wyrządzić szkody, dlatego lekarze starają się ograniczać liczbę badań wykonywanych z użyciem aparatury Roentgena.
Idąc dalej, napotykamy kolejny obszar jeszcze potężniejszego promieniowania, określanego jako promieniowanie gamma. Jest ono tak mocne, że przenika nie tylko ciało człowieka, ale także ściany budynków. Niesie tak dużą energię, że może niszczyć wiele cząsteczek chemicznych.

Promieniowanie gamma powstaje w wyniku przemian zachodzących w jądrach specjalnych atomów, tak zwanych izotopów promieniotwórczych. Takie izotopy pracują w reaktorach jądrowych, są zasadniczym składnikiem broni atomowej, wykorzystuje się je także w przemyśle i w medycynie.

Na skutek wielu lat straszenia nas bronią atomową, z reguły panicznie się boimy wszelkich izotopów, co skutkuje niekiedy nieracjonalnymi decyzjami. Na przykład pacjent woli się poddać operacji, niż zgodzić się na próbę zniszczenia nowotworu izotopem. Społeczność odrzuca budowę elektrowni atomowej, pomimo że ta jest bezpieczniejsza niż węglowa.
Czy słusznie tak bardzo boimy się promieniowania?

I tak, i nie. W dużych dawkach promieniowanie (zwłaszcza to najgroźniejsze, gamma) jest bezwzględnie zabójcze. Zabiło wielu ludzi, w tym również naszą wielką rodaczkę, Marię Curie-Skłodowską.

Ale co z niewielkimi dawkami? Otóż okazuje się, że w niewielkich dawkach promieniowanie ma wręcz dobroczynny wpływ na zdrowie. Jest to dobra wiadomość, bo w naszym otoczeniu jest dużo naturalnych źródeł promieniowania. Promieniuje na przykład każdy pomidor. W takich warunkach żywe stworzenia rozwijały się na Ziemi przez miliony lat i do takich warunków są przystosowane nasze ciała. Dlatego niewielkie promieniowanie nie tylko nie szkodzi, ale wręcz pomaga. W 1902 roku Piotr Curie udowodnił (wraz z lekarzami Bonchardem i Balthazardem), że promieniowanie wydzielane przez rad może leczyć nowotwory. W efekcie przez wiele lat rad z powodzeniem stosowano do leczenia różnych chorób.

Zdarzył się wprawdzie przykry przypadek przedawkowania. Preparaty radowe były bardzo drogie, więc typowy pacjent zażywał dziennie najwyżej kilka kropli. Jednak multimiliarder Eben Byers wypijał codziennie kilka butelek preparatu radowego, znanego jako eliksir Baileya. W konsekwencji zgromadził w swoim ciele prawie 400 milionów bekereli (tak się nazywa jednostka aktywności promieniotwórczej) i zmarł na raka w 1932 roku. Ale inni leczący się mieli dobre wyniki, a badania wykonane na nich po latach, gdy już używania eliksiru Baileya zabroniono, nie wykazały, żeby ludzie ci częściej niż inni zapadali na raka (czy inne choroby wiązane z promieniotwórczością).

Wprost przeciwnie, badania dowodzą, że niewielkie napromienienie wręcz polepsza stan zdrowia, W latach 1970-1976 badano śmiertelność wśród ludzi, którzy zostali napromieniowani w wyniku wybuchu bomby atomowej w Nagasaki. We wszystkich kategoriach wiekowych śmiertelność wśród napromieniowanych była mniejsza od przeciętnej w Japonii! Amerykanie przebadali 108 tysięcy pracowników stoczni budujących atomowe okręty podwodne, którzy byli w czasie pracy napromieniowani. Śmiertelność w tej grupie z powodu białaczki była o 58 proc. mniejsza, niż w grupie 700 tysięcy nienapromieniowanych stoczniowców. Węgrzy badali zaburzenia rozwojowe dzieci urodzonych przed katastrofą w Czarnobylu i po niej. Zaburzeń po katastrofie i związanym z nią napromieniowaniu było ponad dwa razy mniej!

Wystrzegajmy się więc silnego promieniowania, ale nieduże dawki traktujmy życzliwie, bo mogą być wręcz dobroczynne.

***
Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska