MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarny Piotruś

Artur Drożdżak
Z dzieckiem bywa ten kłopot, że czasem jest nieprzewidywalne i nieobliczalne. Na własnej skórze przekonał się o tym w kwietniu 1919 r. Józef P., z zawodu przesuwacz wozów w hucie cynku w Trzebini, który przed sądem odpowiadał za wybryk pewnego nastolatka.

A było tak. Do Szpitala św. Łazarza w Krakowie trafił ranny 15-letni Piotr M. Lekarze z trudem zoperowali mu skomplikowane złamanie kości udowej. Rana faktycznie była paskudna, zdarta skóra, krew, pogruchotana kość. Gdy chłopak wydobrzał na tyle, by składać zeznania na policji, opowiedział, że krytycznego 4 kwietnia pracował jak zwykle na wadze kolejowej.

- W pewnej chwili znalazłem się między kołami pociągu, bo oczyszczałem tory z węgla, który spadał z wagonów na boki. Robiłem to, by wagony kolejowe mogły się swobodnie poruszać. Kolejarze nie zauważyli, że jestem pod kołami, i puścili wagony z góry. To oni są winni - nastolatek oskarżał dorosłych o nieuwagę.
Prokurator skoncentrował się tylko na jednej osobie i złożył w sądzie wniosek o ukaranie Józefa P., lat 51, z zawodu przesuwacza wozów.

Oskarżył go o to, że "jako kierownik przetaczania wozów na stacji w Trzebini zaniedbał tego, by ostrzec robotników zajętych usuwaniem węgla o przedsiębranym przetaczaniu i naraził ich na utratę życia i zdrowia". Jak napisano w akcie oskarżenia, to na skutek zaniedbania "Piotr M. dostał się pod koła i doznał ciężkiego uszkodzenia ciała".

Józef P. nie poczuwał się do winy i nie był w stanie zrozumieć, dlaczego 15-latek wlazł bez pozwolenia tam, gdzie mu nie wolno. 51-latek, ojciec trojga dzieci, nie miał kłopotu z utrzymaniem dyscypliny u swoich pociech. Wystarczył gruby pasek, jedno ostrzeżenie i... zaraz było wiadomo, gdzie jest granica, której nie można przekraczać. A tu taki kłopot.

Krakowski sąd uniewinnił Józefa P., opierając się na dochodzeniu nie prokuratora, ale urzędu górniczego, który po wnikliwej kontroli i analizie przyczyn wypadku uznał, że mężczyzna nie może ponosić odpowiedzialności za incydent na torach. Stwierdzono jednoznacznie, że Piotr M., 15-letni wyrobnik z Psar, bez rozkazu wsunął się pod uszkodzony wagon, do którego dosunięty został za pomocą lokomotywy drugi skład. Za wybryk winę ponosi więc sam poszkodowany i nie ma znaczenia, że jest nieletni. Wniosek z tej sprawy? Uważajcie na dziećmi, zwłaszcza jeśli wśród nich znajduje się jakiś Czarny Piotruś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska