MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co wybuchło w głowie bombera z Krakowa

Katarzyna Ponikowska
Zobaczyliśmy tylko oczy bombera (powyżej). Policjanci prowadząc go do sądu założyli mu kominiarkę. Z oczu wiele wyczytać się nie da. Z jego historii i zachowań - więcej. Dlaczego to robił?

Ma 38 lat. Mieszka sam. Od czasów szkolnych (skończył tylko "podstawówkę") izoluje się od sąsiadów, znajomych, kolegów. Brat nie kontaktuje się z nim od kilkunastu lat. Ojciec nie żyje. Kobieta, z którą mieszkał i z którą ma potomka, wyprowadza się. Mężczyzna zaczyna grzebać w internecie i konstruować domowej roboty bomby z gwoździami. Z nudów? Z frustracji? Z nienawiści?

Rafał K. działa sam. Ofiary wybiera przypadkowo, bo - jak twierdzi - ktoś źle spojrzał, ktoś za szybko jechał, ktoś nie przepuścił go na skrzyżowaniu. Jedzie za ofiarą, ustala jej adres. Potem wraca, już z gotową bombą. W ten sposób Rafał K. atakuje cztery razy. W eksplozjach zostaje rannych łącznie pięć osób. Dlaczego to robi? Co nim kieruje? Co myśli?

- Każdy z nas jest czasem zdenerwowany, ale to nie znaczy, że podkładamy bomby osobie, która potrąci nas na ulicy - dziwią się sąsiedzi Rafała K.
Chciał zabłysnąć

Jak podkreślają eksperci, motywów działania szaleńca może być wiele: samotność, głębokie kompleksy, problem z tożsamością, negatywna ocena swojej cielesności, poczucie braku akceptacji ze strony bliskich i otoczenia, brak kontaktu z ludźmi, doświadczanie przemocy w rodzinie lub poza nią, wyobcowanie społeczne.

- Zwykle jest jeden zasadniczy motyw działania, ale tak naprawdę może być ich więcej - mówi Maria Grčar ze Stowarzyszenia Psychologów Sądowych w Polsce. Jeszcze przed zatrzymaniem "bombera" uznała, że wygląda on na szaleńca, który miał zwichrowane życie. - Moja teoria się potwierdza. Nie można jednak wykluczyć innych motywów. Z pewnością chciał zabłysnąć. Wydaje mi się, że cieszył się, kiedy słuchał i czytał o swoich wyczynach - uważa Maria Grčar.

Bawił się z policją

Krzysztof Malec, socjolog i jednocześnie dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie, jest zdania, że Rafał K. mógł czerpać satysfakcję z tego, że jest nieuchwytny. - Podkładając bomby, bawił się z policją. Mógł czuć się lepszy, cwańszy. Taka osoba nadrabia w ten sposób swoje braki. Może myśleć: "Mam władzę, przewagę. Ludzie się mnie boją". To daje poczucie siły - analizuje Malec.

Rafałem K. w dużej mierze mogła również kierować samotność. - Osoba samotna podejmuje różne działania, żeby poczuć się lepiej, żeby zaistnieć. Myśli: "Mówią o mnie, piszą, jestem kimś". Takie osoby często właśnie w ten sposób funkcjonują - dodaje Krzysztof Malec.

Ma alergię na ludzi

Według specjalistów, Rafał K. może cierpieć na alergię na ludzi. - Są osoby nadmiernie wrażliwe na drobne zachowania innych. Reagują przesadnie na ich obecność i to, co robią - wyjaśnia psycholog społeczny, Zbigniew Nęcki.

Tacy ludzie nie mogą na przykład przejść spokojnie obok podwórka sąsiada, na którym jest bałagan. Są tym poirytowani i ich to wkurza.

Alergia na ludzi występuje zwykle u osób o potężnym poziomie frustracji, zablokowanych, zniechęconych. Swój stan przypisują jednak innym, a to prowadzi do agresji. - Agresja naraża człowieka na karę, ale można ją wyrażać w sposób anonimowy - podkreśla Nęcki.

Tak właśnie działał Rafał K. Pozwalało mu to bezkarnie realizować swoje pomysły.

- Bomber ma też tendencje do silnej psychopatii. Widać u niego zanik uczuć wyższych, brak poczucia winy za zło wyrządzane innym. Podobnie jak norweski szaleniec, nie wie, że robi coś złego - wyjaśnia Nęcki.

Jednocześnie podkreśla, że takimi ludźmi kierują trzy mechanizmy. Pierwszy, to dążenie do sprawiedliwości, czyli usprawiedliwianie złych czynów tym, że się to komuś należy (np. ktoś krzywo popatrzył i zrobił mi tym krzywdę, to ja go sprawiedliwie ukarzę). Drugi, to dehumanizacja ofiary. Nęcki: - Rafał K. uważa, że ludzie, którym podkłada bomby są draniami i zasługują na to, co ich spotyka.

Trzecim mechanizmem jest pomniejszenie znaczenia swoich czynów. Bomber myśli: "To co robię jest niewielkie w porównaniu z tym, co mógłbym zrobić".

- W efekcie, w jego głowie powstaje wizja szlachetnego Janosika, który poświęca się, żeby ukarać złych - zauważa Nęcki. - Te same mechanizmy widać w zachowaniu zamachowca z Oslo, tylko skala jest inna. Ale nasz "bomber" też mógłby to zrobić - dodaje.

Według psychologów mechanizm działania zamachowca można podzielić na pewne etapy: nadwrażliwość emocjonalna osobnika, epizod startowy, interpretacja, decyzja oraz działanie.

Człowiek, który ma problemy osobowościowe, zostaje potrącony na ulicy. Uznaje, że to nie był przypadek, ale że druga osoba chciała mu dokuczyć. Fakty są te same, ale ich interpretacje różne. Osobnik chce więc ukarać winnego, bo sprawiedliwość musi być. Przechodzi więc do działania, podkładając bombę.

- Rafał K. przypomina mi uczestnika linczu, jakie odbywały się w XIX wieku na Murzynach. Nie wyjaśnia, co jest nie tak, tylko od razu robi z tym porządek - zauważa Nęcki.

Czuje się skrzywdzony

Inną z hipotez może być to, że Rafał K. był niezadowolony ze swojego życia. - Żyje jak żyje, ale nie jest szczęśliwy. Uważa, że inni mają lepiej. Dochodzi do wniosku, że podłoży bombę, żeby im zaszkodzić - mówi Krzysztof Malec.

Powodem takiego zachowania mogłoby być rozstanie zatrzymanego ze swoją kobietą. Z relacji sąsiadów wiemy, że Rafał K. przez jakiś czas mieszkał z konkubiną. Ma z nią nawet kilkuletniego potomka. Nie dogadywali się jednak i kobieta wyprowadziła się, zabierając z sobą dziecko.

- Proces utraty, poczucie klęski, porażki, poczucie krzywdy lub winy, że nie nadaje się do związku mógł popchnąć Rafała K. do nietypowych zachowań - dodaje Malec.
Gdzie jest granica?

Specjaliści uważają, że przy odpowiedniej manipulacji, każdy z nas może być "bomberem". - Są krańcowe sytuacje, w których człowiek nie jest w stanie przewidzieć, jak się zachowa. Drastycznym przykładem jest wojna. Nie wiemy, jak się zachowamy - ucieczkowo czy bohatersko. Możemy mówić, że tak byśmy chcieli postąpić, ale nie ma gwarancji, iż tak właśnie będzie.

Dowodem jest słynny eksperyment Stanleya Milgrama z 1961-62 roku. Wzięło w nim udział 40 przypadkowych osób. Aż 36 spełniło funkcję kata. Autorytety uzasadniały im, że śmierć się należy. Większość osób biorących udział w eksperymencie protestowała, ale wykonała wyrok śmierci na człowieku, który się źle uczył.

- Każdy z nas w obronie swoich wartości zmienia się w walczącego lwa. Rozsądny człowiek, widzi, czy rzeczywiście coś mu grozi, a psychopata ma uogólnioną wrażliwość. Jego wewnętrzny stan powoduje nadwrażliwość na wszelkiego rodzaju trudności - kwituje Nęcki.

Krakowska prokuratura postanowiła poddać Rafała K. badaniom psychiatrycznym. Jego poczytalność ocenią biegli.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska