MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co tak naprawę zginęło w Limanowej?

Izabela Frączek
Nie wiadomo, kiedy komisja powołana przez burmistrza Limanowej zakończy inwentaryzację muzealnych zbiorów w Dworze Marsów
Nie wiadomo, kiedy komisja powołana przez burmistrza Limanowej zakończy inwentaryzację muzealnych zbiorów w Dworze Marsów irena król
Dopiero za kilka miesięcy poznamy ostateczną listę archiwalnych dokumentów, które w tajemniczy sposób zniknęły ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.

Gdzie są cenne limanowskie dokumenty?

Złodziej XVI-wiecznego aktu lokacyjnego Limanowej może powiesić dokument nad łóżkiem i kontemplować w samotności albo sprzedać na czarnym rynku. Jeżeli wybierze drugie rozwiązanie, to, zdaniem historyków, zarobi kilkanaście tysięcy złotych, o ile wcześniej nie wpadnie w ręce policji.

- Dzieła sztuki, cenne pergaminy i starodruki są najlepszą lokatą kapitału i nabywca zawsze się znajdzie - uważa Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach. - Oczywiście, można je sprzedać tylko na czarnym rynku, ale proszę mi wierzyć, że są organizowane specjalne aukcje, na których licytuje się zamawiane wcześniej przedmioty.

Ktoś ukradł akt lokacyjny Limanowej?

Szacuje się, że aż 15 procent zaginionych dzieł sztuki znajduje się w rękach prywatnych kolekcjonerów. Czy archiwalia, które zniknęły z sejfu dyrektora Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej, trafiły do jednego z nich? Jak to możliwe, skoro dostęp do kilkusetletnich dokumentów miał tylko dyrektor Jan Wielek? Czy ten miłośnik lokalnej historii, współtwórca muzeum - przyłożył rękę do zniknięcia limanowskich skarbów? Odpowiedzi ma udzielić Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu, bo limanowska wnioskowała o wyłączenie z postępowania, w trosce o zachowanie bezstronności.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Wielka trafiło we wtorek na biurko prokuratora rejonowego w Nowym Sączu. Nie zdążył jeszcze zaznajomić się ze sprawą.

Tymczasem w muzeum wciąż pracuje komisja inwentaryzacyjna powołana w listopadzie przez burmistrza Władysława Biedę. To właśnie jej członkowie po kilkakrotnym przeszukaniu Dworu Marsów odkryli, że w dyrektorskim sejfie brakuje najstarszych archiwaliów.

Bez śladu przepadł m.in. oryginalny akt lokacyjny miasta z 1565 roku, wydany przez króla Zygmunta Augusta, XVIII-wieczne przywileje jarmarczne dla miasta potwierdzone przez cesarza austriackiego i dwie pieczęcie miejskie z XVI wieku.

- Nie wiemy, czego jeszcze brakuje - ubolewa Władysław Bieda. - Dopiero za kilka miesięcy, gdy komisja zakończy prace, będziemy mieli pewność, czy nie ma większych strat.
Członkowie komisji zajęli dwa muzealne pomieszczenia. W jednym zgromadzili inwentaryzowane zbiory, w drugim pracują. Za zamkniętymi drzwiami.

- Pracy jest bardzo dużo, mamy do spisania tysiące fotografii, zbiory biblioteczne, archiwalia... - wylicza Jolanta Szyler, przewodnicząca komisji, a zarazem kierownik Wydziału Promocji Urzędu Miasta Limanowa.

Burmistrz Bieda nie ma wątpliwości, że odpowiedzialność za zniknięcie cennych archiwaliów ponosi dyrektor Wielek.

- Muzeum to jednostka kultury miasta, dyrektor ponosi za nią jednoosobową odpowiedzialność - zaznacza. - Wyciągnę konsekwencje, kiedy wróci z urlopu chorobowego.

Do tego czasu nie chce zdradzić, jaka kara czeka wieloletniego szefa muzeum. Komisję inwentaryzacyjną powołał, kiedy zaalarmował go nowosądecki oddział Archiwum Państwowego w Krakowie. Kierownik Sylwester Rękas informował, że Wielek nie wprowadza w życie zaleceń dotyczących przechowywania, zabezpieczania i inwentaryzowania dokumentów. Pokontrolne zalecenia archiwum wysyłało od 2002 roku. Osiem lat później zawiadomiło ówczesnego burmistrza Mark Czeczótkę, że kontrolerom nie udostępniono najstarszych archiwaliów, w tym zaginionego, jak teraz się okazało, aktu lokacyjnego.

- Zastanawiam się, skąd ta niegospodarność dyrektora - mówi Sylwester Rękas. - Nie chce mi się wierzyć, aby osoba tak zasłużona mogła przywłaszczyć sobie i sprzedać dokumenty bezcenne dla swojego miasta. Może ktoś wykorzystał jego dobrą wolę, pożyczył i nie oddał? A może ktoś zainteresowany, znając sytuację panującą w muzeum, po prostu je ukradł?

Nie ma wątpliwości, że kradzież mógł ułatwić bałagan w muzealnych zbiorach. Z tego powodu planował nawet przeniesienie najcenniejszych zbiorów do Archiwum Państwowego. Niestety, było już na to za późno.

Dwór Marsów

Siedziba limanowskiego muzeum przylega do miejskiego parku. Dwór Marsów należał w XIX wieku do rodu o takim nazwisku. Wcześniej (od XV w.) mieszkali tutaj m.in. Słupscy i Jordanowie, czyli właściciele miasta Limanowa. Po wojnie zabytek przestał pełnić funkcję mieszkalną. W 1969 r. część pomieszczeń oddano utworzonemu wówczas Muzeum Regionalnemu Ziemi Limanowskiej. Sześć lat później przejęło ono cały budynek. W latach 70. XX w. muzealne zbiory powiększyły się o najstarsze dokumenty dotyczące miasta (m.in. oryginalny akt lokacyjny), które wcześniej przez stulecia przechowywały władze Limanowej. Placówka ma obecnie bogaty dział etnograficzny, historyczno-archiwalny, archiwum i bibliotekę.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska