Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co robić, gdy fekalia zalewają mieszkanie? [INTERWENCJA]

Anna Górska
Pani Anna (nazwisko do wiadomości redakcji) z Krakowa długo jeszcze nie zapomni stresu związanego z awarią sieci kanalizacyjnej w jej kamienicy. W ciągu miesiąca miała kilka sytuacji, gdy z muszli klozetowej, umywalek w łazience i zlewu w kuchni wylewały się fekalia na podłogę w jej mieszkaniu.

Z synem dyżurowali noc w noc, czekając na kolejną falę. Niestety, nadchodziła i to z podwójną siłą. Pewnej nocy syn pani Anny wyniósł nawet trzydzieści wiader. Ekipy z pogotowia wodociągowego próbowały naprawić usterkę w mieszkaniu naszej Czytelniczki. Bez skutku.

Problem okazał się poważniejszy i wymagał wejścia hydraulików do mieszkania o jedno piętro niżej, mieszczącego się w piwnicy kamienicy. Nikt wówczas nie spodziewał się, że ta bariera okaże się najtrudniejsza do pokonania. Sąsiad absolutnie nie zgodził się wpuścić fachowców do swojego mieszkania. Co mają robić lokatorzy kamienic, gdy brakuje dobrej woli i wsparcia ze strony sąsiadów?

- Znaleźliśmy się w kropce - opowiada pani Anna. - Żadne rozmowy, prośby nie przynosiły efektu. Sąsiad się uparł. Nie musiał uzasadniać swojej decyzji. Nie chciał udostępniać swojej łazienki i tyle, a przecież nikt nie ma prawa bez zgody właściciela mieszkania wchodzić na jego teren - mówi pani Anna.

A to było istotne, gdyż dolna część rury kanalizacyjnej - zdaniem hydraulików - była węższa niż w całym pionie i należało ją "przetkać" właśnie w łazience sąsiada.

Kilkudniowe pertraktacje spełzły na niczym. Nasza Czytelniczka szukała pomocy w administracji zarządzającej kamienicą. Stamtąd również została odesłana z kwitkiem.

- Usłyszała, że nikt nie jest w stanie wymusić na mężczyźnie tego, by wpuścił fachowców do swojego mieszkania. Tymczasem mieszkanie pani Anny wciąż od nowa zalewały fekalia. W ciągu dwóch tygodni, praktycznie co trzy dni trzeba było ratować mieszkanie.

- Niewiele brakowało, bym dostała zawału. Najbardziej mnie frustrowała bezradność - dodaje kobieta.

Adwokat Wojciech Nartowski przyznaje, że sytuacja należy do tych najtrudniejszych. Radzi w takich sytuacjach złożyć zawiadomienie na policję o zagrożeniu epidemiologicznym i przy kolejnej awarii koniecznie wezwać funkcjonariuszy. - Warto też skontaktować się z sanepidem i inspektoratem nadzoru budowlanego. Przecież nie może ta kobieta w nieskończoność sprzątać. To przelewanie kup z pustego w próżne - nie kryje oburzenia.

Jan Banaś, wicedyrektor powiatowego sanepidu w Krakowie, informuje, że w takich sytuacjach jego pracownicy interweniują i starają się pomóc mieszkańcom.

- Wystarczy przyjść lub zadzwonić do oddziału epidemiologii naszej stacji. Wyślemy natychmiast specjalistę epidemiologa, który oceni sytuację i podejmie decyzję - dodaje Jan Banaś.

Ostatecznie, po kilku tygodniach uzgodnień, sąsiad udostępnił swoje mieszkanie. Bo zaczął mu przeciekać sufit...

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska