Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ks. Dariusz Raś powie papieżowi, gdy stanie w jej progach?

Marta Paluch
Ksiądz Dariusz Raś i jego ukochana bazylika
Ksiądz Dariusz Raś i jego ukochana bazylika Andrzej Banaś
O czym 47. proboszcz bazyliki Mariackiej w Krakowie rozmawia z kard. Dziwiszem, jakie skarby ma w swoim kościele i jakiej słucha muzyki? Z księdzem Dariuszem Rasiem - rozmawia Marta Paluch.

Co Ksiądz powie papieżowi Franciszkowi, gdy stanie w drzwiach bazyliki Mariackiej?
Mam nadzieję, że do nas zajrzy, gdy przyjedzie w 2016 roku. Opowiem mu trochę o bazylice i tyle.

Ale chyba nie powie Ksiądz: "Witaj w naszych skromnych progach"?
Dla Pana Boga te progi są dość skromne.

Dla ludzi nie.
To fakt, 800-letnia parafia, upiększana przez wieki: Wit Stwosz, Matejko, Wyspiański, Mehoffer… Robi wrażenie.

Bardzo koledzy zazdrościli, gdy Ksiądz obejmował to cudo?
Doszły mnie takie słuchy, ale tylko z trzeciej ręki. Ale wielu też przychodziło zobaczyć skarby, które tutaj są.

Chodzi o te skrzynie ze złotem, które zgromadził ponoć poprzedni proboszcz, ks. Fidelus?
Niech pani w bajki nie wierzy… Ci, co przychodzą, chcą dotknąć niezwykłych przedmiotów, które się tu znajdują. Naprawdę niezwykłych. Mamy np. kryształową trumnę ze św. Teodorem. Mało kto o tym wie. To jeden ze świętych z katakumb, jego szczątki przywieziono do Krakowa, czaszka i kości leżą teraz w niewielkiej trumnie pod krzyżem Wita Stwosza. Dla mnie to spore przeżycie, kiedy przy relikwiach męczennika odprawiam mszę. Zresztą bazylika Mariacka leży na kościach.

A Ksiądz śpi nad cmentarzem?
W zasadzie przy cmentarzu, koło wikarówki było kiedyś do niego wejście. W miejskich parafiach średniowiecznych cmentarz był położony dookoła kościoła. Żeby wejść do świątyni, trzeba było przez niego przejść.

Nadal czuć tu duchy cmentarza?
Czuć wieki… Nie tylko przez rozmiar murów. Kiedy tu przyszedłem, cieszyłem się, bo obejmowałem bardzo ważne dla krakowskiego Kościoła miejsce. I nie mówię tu o prestiżu. Zawsze pamiętam o tym, że jestem numerem 47., jako proboszcz. Że świetlana lista moich poprzedników do czegoś zobowiązuje. O tym też mówił mi kardynał, kiedy wręczał dekret nominacyjny. Jego sekretarzem byłem przez siedem lat, teraz czas na kolejny krok. A potem czas się dopełni i przejdę na drugą stronę. Ale zawsze będę miał wpisane: byłeś proboszczem bazyliki Mariackiej. Staram się nic z tego dziedzictwa nie popsuć.

Ale parafian tu jak na lekarstwo.
Kiedyś na Rynku kwitło życie parafialne. Dziś pracują tu głównie przyjezdni biznesmeni, którzy wynajmują lokale. Ale tych, którzy jeszcze tu mieszkają, odwiedzam. W tym roku mieliśmy 300 wejść kolędowych. Lecz w tej liczbie nie ma zakonnic i zakonników. Na przykład około 100 dominikanów, którzy są także moją parafią. I co im nawet z lubością wypominam, płacę za nich podatki. Te, które proboszcz winien jest urzędowi skarbowemu od liczby zameldowanych na terenie parafii. Nie zapominajmy też o tzw. parafianach "parkingowych", którzy meldują się tutaj, bo chcą mieć prawo wjazdu. Generalnie, dzielimy parafian na "krzaki", takie jak ja - z jakimiś już korzeniami. Są też "pniaki", z dziada pradziada. I "ptaki" - ci, którzy właśnie przybyli.

Kiedy Ksiądz tu przyszedł w 2011 r., dużo było do zrobienia? Każdy remont to miliony.
Tak, ale były wtedy już rozpoczęte trzy programy remontowe. Tutaj tak już jest, że jeden projekt i dofinansowanie pociąga za sobą następny. I trzeba to powolutku, z linijką odmierzać, aby starczyło grosza na wkład własny do konkretnej renowacji.
Zrobiliście remont wieży za 1,5 mln złotych. Teraz czas na ołtarz Wita Stwosza?
Koszty będą dopiero szacowane, myślę że to będzie co najmniej kilka milionów złotych. W tym roku mamy na to pół miliona, w następnym pewnie więcej. Powolutku. Ołtarz powstawał kilkanaście lat, renowacja będzie zapewne krótsza.

Kiedy Ksiądz tu przyszedł, mówiło się, że to dlatego, żeby wyciszyć kontrowersje wokół osoby poprzedniego proboszcza, jego współpracy z byłym esbekiem Markiem P., pełnomocnikiem tej i innych parafii w Komisji Majątkowej.
Może Opatrzność tego chciała…

Ja bym szukała niżej, na poziomie kard. Dziwisza.
Nie wiem, czy kard. Dziwisz miał takowe zamiary. Nigdy mi nie mówił, że trzeba wyciszać.

Był Ksiądz sekretarzem kardynała. Jesteście przyjaciółmi?
Często do siebie dzwonimy. Po siedmiu latach codziennej współpracy mamy dość głębokie relacje. To nic dziwnego. Nie wiem, czy można mówić o przyjaźni, dzieli nas jednak 30 lat. Wydaje mi się, że dobrze się znamy. Kardynał zna moje słabe i mocne strony. Jestem mu wdzięczny i wiele się od niego nauczyłem, m.in. oddania szefowi. Takiej wierności, która dziś wydaje się dość zapomnianą cechą.

Poczuł się Ksiądz wyróżniony? 42-latek na takim probostwie to spory awans.
Poczułem się obarczony misją.

Kiedy dzwonicie do siebie z kardynałem, o czym rozmawiacie?
Różnie. To prywatne rozmowy.

O wyniku pierwszej tury wyborów też?
Oczywiście.

Zaskoczył Księdza wynik Kukiza?
Nie. Chociaż, muszę przyznać, jego muzyka niezbyt mi się podoba.

Chodzi o starą piosenkę "ZChN zbliża się"?
To ta o proboszczu? Obrazoburcza. Głównie dlatego, że wykorzystał melodię kościelnej piosenki. Gdy puszczali ją w radio, byłem w seminarium. Pamiętam, że to był dla mnie zgrzyt, właśnie przez tę melodię. Tak czy inaczej, wolałem Perfect.

Bo brat Grzegorza Markowskiego (wokalisty) jest księdzem?
Już biskupem (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska