- Zdajemy sobie sprawę z tego, że budynek, który w tej chwili zajmuje kilkadziesiąt rodzin, jest w złym stanie. Dlatego chcemy postawić coś nowego i tam przenieść lokatorów - zapewnia Grzegorz Wawryka, burmistrz Brzeska. Sprawa jest omawiana podczas spotkań komisji. Fundusze na postawienie bloku mogłyby pochodzić ze sprzedaży "Manhatanu", który jest zlokalizowany przy placu Kupieckim w Brzesku. W pobliżu tego miejsca działa wiele firm zainteresowanych nabyciem tego obiektu.
Z planów brzeskiego samorządu cieszą się lokatorzy budynku socjalnego. Od wielu lat skarżą się oni nie tylko na fatalne warunki, ale i bardzo wysokie opłaty. - Nie starcza nam pieniędzy na nic innego - żali się Bogusława Drużkowska.
Budynek obok brzeskiego ronda zamieszkuje około sześćdziesięciu osób. To ludzie, którym nie poszczęściło się w życiu. Porządni ale biedni. Wśród lokatorów są jednak także nałogowi alkoholicy i awanturnicy. - Wszyscy zostaliśmy wrzuceni do jednego worka. Rodziny z dziećmi obok pijaków imprezujących czasem przez całą noc - mówi Bogusława Drużkowska.
Bogusława Kozub ma na utrzymaniu trójkę dzieci. Zajmują jeden dwudziestoczterometrowy pokój. Co miesiąc za mieszkanie musi zapłacić prawie czterysta złotych.
- Do tego dochodzi prąd. W sumie to bardzo dużo za warunki jakie mamy. Wszędzie jest wilgoć. Często dzieci nie mogą się wykąpać, ciepła woda jest tylko przez dziesięć minut rano i wieczorem - żali się kobieta.
Lokatorzy twierdzą, że sami muszą dokładać do tego budynku. - O warunkach panujących w tych lokalach można by opowiadać bardzo długo. Wszystko musimy sami kupować, choćby żarówki. Tu jest fatalnie - mówi Józefa Błaszkiewicz.
Administrator lokalu przyznaje, że opłaty za mieszkania są wysokie. - Drogie są jednak tylko media na placu Kupieckim: woda, centralne ogrzewanie i gaz. Czynsz jest tam bardzo niski, to zaledwie trzydzieści pięć groszy za każdy metr kwadratowy - mówi Franciszek Mrzygłód, prezes Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Brzesku.
Wysokie opłaty to pokłosie zachowania niektórych mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy nie płacą rachunków. Ponieważ nie ma indywidualnych liczników, zużycie wody jest naliczane od metra kwadratowego zajmowanego przez każdą rodzinę.
- Budynek był tak zaprojektowany, że nie jest możliwe zamontowanie indywidualnych liczników, na tym, niestety, cierpią lokatorzy, my jednak mamy związane ręce - dodaje prezes.
Wszystko wskazuje na to, że problemy lokatorów tego budynku zakończą się niebawem.
- Cały czas zastanawiamy się nad przyszłością tego budynku. Jest szansa, że decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy - zapowiada burmistrz Grzegorz Wawryka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?