MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje 60 tys. złotych na operację Karolka. Rodzice proszą o pomoc

Bożena Wojtas-Cisak
Monika i  Janusz Talaska  ze Słopnic wraz z  dziećmi: 3-letnim Szymonem (z lewej) i półtorarocznym Karolkiem (z prawej)
Monika i Janusz Talaska ze Słopnic wraz z dziećmi: 3-letnim Szymonem (z lewej) i półtorarocznym Karolkiem (z prawej) Bożena Wojtas-Cisak
Patrząc na uśmiechniętą buzię 18-miesięcznego Karolka trudno uwierzyć, że ponad rok temu przeszedł skomplikowaną operację serca w klinice w Monachium. Chłopczyk otrzymał nowe życie, a jego rodzice odzyskali niemal utraconą już nadzieję, że ich synek będzie zdrowy.

Karolek urodził się na początku kwietnia 2012 roku. Tuż po porodzie nic nie wskazywało, że może być poważnie chory. W drugiej dobie życia lekarze usłyszeli jednak podejrzane szmery w maleńkim serduszku. Mały pacjent trafił do szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Specjaliści stwierdzili wrodzoną wadę serca o typie pojedynczej komory (dekstrokardia), czyli serce po prawej stronie. Wykryli też m.in. zarośniętą zastawkę, brak prawej komory, ubytki międzykomorowe, ubytek międzyprzedsionkowy, zwężenie tętnicy płucnej.

Rodzicom Karolka świat usunął się spod stóp. Nie mogli uwierzyć, że to wszystko spotkało ich maleńkiego synka. Nie załamali się jednak i zaczęli szukać specjalistycznej pomocy. Znaleźli ją u prof. Edwarda Malca w Monachium.

Chory chłopczyk wymagał skomplikowanych operacji. I to szybko. Pierwszą przeszedł w październiku ubiegłego roku.
- Bardzo się baliśmy, zwłaszcza podczas pięciogodzinnej operacji - wraca pamięcią Monika Talaska, mama Karolka.
Mimo strachu i obaw o zdrowie dziecka pobyt w niemieckiej klinice Talaskowie wspominają bardzo dobrze. - Podejście do pacjenta jest bardzo ,,ludzkie", wszystkie informacje o stanie zdrowia przekazywane są na bieżąco. To pomaga - opowiada pani Monika.
Operacja przeszła bez komplikacji. Już drugiego dnia rodzice spacerowali z Karolkiem poza kliniką.

W Monachium spędzili siedem dni. Wrócili do domu, ale choroba nie pozwala o sobie zapomnieć. Teraz chłopczyka czeka kolejna interwencja kardiochirurgiczna.

- Serce Karolka pompuje krew tylko w górne partie ciała. Gdy Karolek będzie większy to tej krwi zacznie brakować, bo organizm będzie potrzebował większej ilości tlenu w organizmie. Druga operacja spowoduje, że utleniona zostanie dolna partia ciała - wyjaśnia Janusz Talaska, ojciec Karolka.

Podkreśla, że jest to operacja ratująca życie dziecka, bo Karolek rośnie i organizm potrzebuje większej ilości tlenu. Niestety koszt zabiegu znacznie przewyższa możliwości finansowe rodziców. Operacja kosztuje 36 tys. euro, czyli ok. 150 tys. zł. Do tej pory udało się zebrać kwotę 90 tys. zł. Wciąż jeszcze brakuje 60 tys. zł. - Wierzymy, że i tym razem znajdą się ludzie dobrej woli - mówi z nadzieją w głosie Janusz Talaska.

Zabieg musi się odbyć w pierwszej połowie 2014 r. - Będzie to możliwe, gdy uzbieramy potrzebne środki - zaznacza mama chłopca. - Przy czym z medycznego punktu widzenia im później odbędzie się zabieg, tym gorzej dla organizmu - dodaje.
Drugą operację również wykona prof. Edward Malec wraz ze swoją asystentką dr. Katarzyną Januszewską w Uniwersyteckiej Klinice w Munster.

Stan Karolka jest teraz stabilny. Chłopczyk jednak bardzo szybko się męczy. - Często gorączkuje, jest podatny na choroby. Przed pierwszą operacją też wydawało się, że jest w dobrej formie, ale nie mógł np. za jednym razem zjeść całej porcji jedzenia z butelki, bo był cały spocony. Po operacji nie było już takiego problemu. Teraz znowu można zauważyć niedotlenienie organizmu. Najgorzej jest, gdy gorączkuje. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie trzeba już jechać do szpitala - mówi mama chłopca.
Rodzice nie ukrywają, że pierwsza operacja możliwa była dzięki hojności darczyńców. Znajomi, sąsiedzi, koleżanki i koledzy z pracy oraz obcy ludzie pokazali, że potrafią pomóc w słusznej sprawie. Dla Karolka organizowano imprezy charytatywne, w które zaangażowane były samorządy, kluby piłkarskie, a także mieszkańcy całego powiatu.

Jednym z głośniejszych wydarzeń był zorganizowany we wrześniu ubiegłego roku festyn, którego głównym punktem był mecz piłki nożnej Limanovia Szubryt -Wisła Kraków.

Talaskowie teraz również potrzebują pomocy ludzi, którym nie jest obojętny los drugiego człowieka. W tym przypadku małego chłopca, który dopiero zaczyna swoje życie. - Będziemy wdzięczni za każdą pomoc - podkreślają rodzice Karolka.

Jak pomóc Karolkowi?

Datki należy przesyłać na rachunek: Fundacja na rzecz Dzieci z Wadami Serca Cor Infantis 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem ,,Karol Talaska". Dla wpłat zagranicznych: USD 93 1600 1101 0003 0502 1175 2024, EUR 50 1600 1101 0003 0502 1175 2022. W akcję pomocy zaangażowała się również Limanowska Akcja Charytatywna. Środki można wpłacać na konto: 53 8804 0000 0000 0021 9718 0001. Koniecznie z dopiskiem Karolek Talaska.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska