Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaszany kubek - oby nikt nie dostał go na starość

Halina Gajda
To przedstawienie to nie rozrywka, to sposób by uświadomić, że starość trzeba szanować. Teatr jest dla nich sposobem na integrację, wspólną zabawę, kłopoty dnia codziennego.

Stanisław Gawlik, szef Szalowskiego Teatru Amatorskiego, znany ze swojej reżyserskiej działalności w zespole, tym razem pałeczkę oddał ks. Piotrowi Barczykowi, katechecie z tamtejszej parafii. - Tylko trochę pomagałem - mówi ze śmiechem. Ten zaś zdecydował, że na warsztat weźmie tekst amerykańskiego pisarza Edmunda Morrisa pt. "Drewniany talerz". To opowieść o rodzinie - pełna ambicji, zamężna kobieta z dorastającą córką, dochodzi do wniosku, że wszystko ułożyłoby się inaczej, gdyby dom opuścił stary i wymagający ciągłej opieki teść. W niedołężniejącym mężczyźnie upatruje przyczyny obojętności męża i życiowych niepowodzeń. Zaczyna szantażować męża i zmuszać go, by wybrał pomiędzy nią a ojcem. Chce, by staruszka umieścić w domu starców. Ten, widząc, co się wokół niego dzieje, próbuje wkraść się w łaski drugiego syna. Nie otrzymawszy pomocy - przyjmuje z godnością, ale i goryczą wyrok wydany przez dzieci.

Wybór sztuki nie był przypadkowy. - Jakoś trzeba do ludzi docierać, uświadamiać im, że źle się dzieje. Powstaje coraz więcej domów starców, spokojnej starości, opieki. Doszło do tego, że człowiek nie może dożyć swoich dni w miejscu, w którym żył przez lata - mówi ks. Piotr. To nie pierwsza jego bytność na scenie: wcześniej grał w jasełkach i "Gościu Oczekiwanym" - Od zawsze lubiłem grać - zdradza, uśmiechając się.

Ktoś powie: co to za teatr w Szalowej. Otóż teatr. I to większy niż te w Krakowie czy Warszawie. Raz, że społeczny, bo nikt na nim nie zarabia. Dwa - cementujący społeczność wsi, dzięki czemu nie zamykają się przed sobą na swoich podwórkach z wystrzyżoną trawą i szczelnym ogrodzeniem - wspólnie się bawią, wspólnie martwią, jak coś nie wyjdzie, wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć.
To wszystko jest cenniejsze niż blichtr wielkiej sceny. - Dużo pracy się wkłada, ale jeszcze więcej zyskuje. Ludzie coraz bardziej się zamykają w sobie, dochodzi do samobójstw. Trzeba wszelkimi sposobami otworzyć im oczy - apeluje ks. Piotr. Grupa wybiera się z przedstawieniem między innymi do Ciężkowic i Barcic.

Tymczasem już w marcu - tak przynajmniej planuje Gawlik - zaproszą na kolejne przedstawienie. Tym razem wzięli na warsztat "Obmowę" Michała Bałuckiego. To komedia w czterech aktach. - Z tego, co pamiętam, pochodzi z 1857 roku. Zrobiłem małą, uwspółcześniającą adaptację - zapowiada. Teatr w Szalowej ma ponadstuletnią tradycję. Od lat krąży anegdota, że jak szef zawoła: chłopy, próbę trzeba zrobić, to ci rzucają wszystko i stają na scenie gotowi "do teatru".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska