Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staruszka ma koty, sąsiedzi skarżą się na smród i pchły

Wojciech Chmura
Pani Stefania od lat mieszka samotnie z kotami. Są dla niej jedynymi towarzyszami życia
Pani Stefania od lat mieszka samotnie z kotami. Są dla niej jedynymi towarzyszami życia Wojciech Chmura
Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Sienkiewicza w Nowym Sączu od ponad pięciu lat piszą skargi do władz miasta, by zrobiły porządek z uciążliwą lokatorką trzymającą gromadę kotów w mieszkaniu i piwnicy. Czasami bywa ich nawet ponad 20.

W każdym z pism powtarzają się narzekania na rozkładające się jedzenie, pchły atakujące ludzi i wszechobecny smród, odparteru po trzecie piętro, gdzie z kotami mieszka pani Stefania. Interweniowała w tej sprawie straż miejska, sanepid, organizacja zajmująca się ochroną zwierząt. Bez skutku.

Sprawa nie jest prosta. Pani Stefania ma 92 lata, ma patriotyczną przeszłość: była harcerką i uczestniczką wojennej konspiracji. Koty, którymi się opiekuje, wyglądają na zadbane.

Potwierdzili to wśrodę Dorota Goławska, dyrektorka Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta i Maciej Kurp, wiceprezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, administrującego mieszkaniami komunalnymi w tym bloku. Dwójkę urzędników, wraz z dziennikarzami, pani Stefania po raz pierwszy wpuściła do mieszkania. - Fetor w mieszkaniu i piwnicy - mówi o wrażeniach wiceprezes Kurp. - Poza tym w mieszkaniu jest schludnie.

Dyr. Gołowska nie kryła, że władze noszą się z zamiarem wypowiedzenia lokalu staruszce. - Odstąpiliśmy na razie od tego. Pani Stefania zobowiązała się utrzymać czystość prze-de wszystkim w piwnicy - stwierdziła Goławska. - Sąsiedzi mogą wystąpić przeciw niej na drogę sądową.

Mieszkańcy bloku, z którymi rozmawialiśmy, byli oburzeni taką decyzją. - Też jesteśmy ludźmi. Nie możemy dłużej wytrzymać z tymi kotami - przekonywał lokator, zastrzegając nazwisko. - Mieszkam tu dwa lata. Kupiłem za ciężkie pieniądze mieszkanie z piwnicą, w której byłem tylko raz. Dziecko mam pogryzione przez pchły.

Przewodniczący wspólnoty mieszkańców Tadeusz Socha wspominał, że problemy zaczęły się już przed 20 laty. - Kiedyś miała psy i koty. Zapchlony jest cały budynek. Sąsiadka pogryziona przez pchły trafiła do szpitala - opowiadał.

Lokatorka z parteru żaliła się, że miasto jako właściciel lokalu zamieszkanego przez staruszkę z kotami zrzuca odpowiedzialność na wspólnotę. - Skoro tak, to rzeczywiście pozostaje nam tylko skierowanie sprawy do sądu - stwierdziła.

Próba mediacji nic nie pomogła

W konflikt sąsiedzki zaangażowało się także nowosądeckie stowarzyszenie Sursum Corda. - Nasz mediator na prośbę STBS, zarządcy mieszkań komunalnych w Nowym Sączu, podjął mediację, ale nie przyniosła ona efektu ze względu na brak woli do porozumienia jednej ze stron - poinformował "Gazetę Krakowską" prezes Sursum Corda Marcin Kałużny. O szczegółach nie chciał mówić.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska